EBC w tyle za BoJ i Fed. Euro w górę, jen i dolar w dół

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.02.150x227W czwartek w oczekiwaniu na wyniki posiedzenia Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego uwagę inwestorów przyciągały kolejne słabe publikacje makroekonomiczne dla strefy euro oraz najważniejszych gospodarczo jej krajów.

Najmocniej rozczarowały PMI dla sektora usług Niemiec i Eurolandu wynosząc w marcu odpowiednio: 50,9 pkt i 46,4 pkt. Słabe wyniki, co już nikogo nie dziwi, pokazała też Francja. W tej sytuacji lekko mocniejsze dane dla Włoch i Hiszpanii nie zdołały „przykryć” pogłębiającej się dekoniunktury sektora (w przypadku krajów strefy euro tylko niemiecki indeks PMI pozostaje powyżej granicznego poziomu 50 pkt). W reakcji na publikacje PMI’ów dla usług kurs EUR/USD spadł poniżej poziomu 1,28. Przedpołudniowe osłabienie euro nie znalazło jednak przełożenia na notowania złotego.

Choć podczas handlu w Azji kurs EUR/PLN zbliżył się do 4,20 to jednak nie zdołał go przełamać, bowiem nastroje na rynkach wschodzących poprawił Bank Japonii decydując się na zwiększenie programu zakupu aktywów w nienotowanej do tej pory skali i jednocześnie zapowiadając możliwość dalszego łagodzenia polityki monetarnej. W ramach nowego planu Bank Japonii będzie miesięcznie kupować aktywa o wartości siedmiu bilionów jenów (około 75 mld USD), co odpowiada 1,4% PKB kraju. Dla porównania, amerykański Fed co miesiąc dokonuje zakupów za 85 mld USD, co odpowiada 0,6% PKB USA. Szef Banku Japonii H.Kuroda stanął zatem na wysokości zadania i jak zapowiedział jest gotowy zrobić jeszcze więcej, by wyciągnąć kraj z długoterminowej deflacji i wesprzeć gospodarkę. Na rynku od razu pojawiły się pytania o potencjalne działania EBC mogące pchnąć europejską gospodarkę do przodu, która jak na razie nie wykazuje oznak ożywienia.

Zgodnie z oczekiwaniami EBC pozostawił główną stopę procentową na poziomie 0,75% jednak uwaga inwestorów skupiała się przede wszystkim na konferencji prasowej po posiedzeniu. Prezes M.Draghi powtórzył, że bank utrzyma w polityce nastawienie akomodacyjne tak długo jak to będzie trzeba, jednocześnie powtarzając, że w II półroczu powinniśmy zobaczyć stopniowe odbicie w gospodarce europejskiej. Zagrożenia dla tego scenariusza wciąż jednak pozostają aktualne, a bank rozważa różne narzędzia mogące pobudzić wciąż pogrążoną w recesji gospodarkę. To zwiększyło spekulacje, że w kolejnych miesiącach dojdzie w strefie euro do poluzowania polityki pieniężnej. Euro pogłębiło spadki, a kurs EUR/USD dotarł do wsparcia na poziomie 1,275. Na wykresie euro/dolara bardzo szybko zobaczyliśmy jednak silny ruch powrotny zakończony dotknięciem oporu na 1,295.  M.Draghi dał bowiem wyraźnie do zrozumienia, że w obecnej chwili obniżki stóp „nie działają” i trzeba szukać innych dróg wyjścia. Nie wskazał jednak jakich. Co więcej dał do zrozumienia, że wiele instrumentów mogących pobudzić gospodarkę europejską znajduje się poza możliwościami banku centralnego, wskazując chociażby brak dążeń niektórych krajów do przeprowadzanie pożądanych reform strukturalnych. Ten już mniej gołębi fragment konferencji wraz z wcześniejszymi rozczarowującymi publikacjami z USA oddalającymi perspektywę zakończenia QE3 przez Fed (w czwartek opublikowano słabe, zbieżne ze środowym raportem ADP dane tygodniowe z rynku pracy – initial jobless claims) oraz silna przecena jena po decyzji banku Japonii mogły stać się impulsem do wspomnianego odreagowania.

Dzisiejsza dane z amerykańskiego rynku pracy zdecydują natomiast, czy w kolejnych dniach korekta ta będzie kontynuowana, czy też nie. Rynek oczekuje, że w sektorze pozarolniczym przybędzie 200 tys. nowych miejsc pracy, jednak odczyt może okazać się słabszy. Jeśli bieżący tydzień zakończymy powyżej wczorajszego szczytu wzrośnie prawdopodobieństwo umocnienia euro do 1,30-1,31 USD. Silne wsparcie wyznacza strefa 1,275-1,28 USD.

130405.ryn.walut.01.330x130405.ryn.walut.02.330x130405.ryn.walut.03.550x

Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski