„(…) dostosowanie się do nowych warunków”
Poniedziałek na rynku głównej pary walutowej rozpoczęliśmy w okolicach 1,34. Praktycznie przez całą sesję europejską kurs EUR/USD utrzymywał okolice tego poziomu, czemu sprzyjał kalendarz makroekonomiczny pozbawiony istotnych dla inwestorów danych. Po południu doszło do osłabienia euro m.in. po tym jak na rynek trafiły informacje o braku wyraźnego postępu na linii Ukraina-Rosja po wielogodzinnych rozmowach ministrów spraw zagranicznych obydwu krajów. Ponadto walutę amerykańską wspierały rodzime dane makroekonomiczne.
Choć wskaźnik rynku nieruchomości NAHB nie jest może najistotniejszy z punktu widzenia decyzyjności Fed, to jednak przy braku innych impulsów i on jest w stanie przesunąć notowania, tym bardziej, że wzrósł w sierpniu do 55 pkt wobec 53 pkt oczekiwanych przez rynek. Był to jego już trzeci miesiąc wzrostu i jednocześnie poziom najwyższy od
stycznia br. W rezultacie wtorkową sesję rozpoczynamy w okolicach zeszłotygodniowych minimów na poziomie ok. 1,335. Złoty po weekendowym teście 4,20 na EUR/PLN podczas poniedziałkowego handlu wyraźnie oddalał się od tego oporu zmierzając ku 4,18. Wsparcie to nie zostało jednak wczoraj przełamane. Najprawdopodobniej pomocne dla naszej waluty okazało się dalsze zainteresowanie krajowym rynkiem długu, bowiem perspektywa możliwego poluzowania polityki NBP i spadki na euro/dolarze negatywnie wpływają na PLN.
Ciekawie zapowiada się dzień dzisiejszy. W Polsce GUS opublikuje dane dot. rynku pracy (zatrudnienie i wynagrodzenie w przedsiębiorstwach), zaś z USA napłyną informacje z rynku nieruchomości (wydane pozwolenia na budowę i rozpoczęte już budowy domów) oraz nt. inflacji konsumenckiej. Kolejne dni też nie pozwolą na nudę. W środę poznamy protokół z ostatnich posiedzenia Fed i BoE. W upublicznionej wewnętrznej dyskusji członków komitetu FOMC rynek będzie starał się doszukać informacji nt. przyszłych decyzji banku centralnego. Podobnych informacji rynki będą też wyszukiwać w raporcie BoE, szczególnie po tym, jak w zeszłym tygodniu prezes banku centralnego Mark Carney powiedział w wywiadzie dla The Sunday Times, że stopy procentowe mogą wzrosnąć, zanim nastąpi odbicie płac realnych. Słowa te mocno zaskoczyły rynek (kurs GBP/USD spadł do 1,665 poziomu najniższego od kwietnia br.), bowiem jeszcze niedawno dominowało na nim silne przekonanie, że BoE nie będzie spieszył się z zacieśnianiem polityki monetarnej. Jeśli rynek doszuka się nowych wskazówek (szczególnie w minutes FOMC) euro i złoty odczują to silnie. Kolejnego ewentualnego impulsu do osłabienia naszej waluty można doszukiwać się w środowych danych dot. produkcji przemysłowej. Konsensus na poziomie 2,2% pozostawać będzie pod wpływem z jednej strony słabnącego popytu zewnętrznego (Rosja), a z drugiej negatywnych efektów bazy. W czwartek zaś opublikowane zostaną indeksy aktywności przemysłu PMI dla Chin, Europu i USA. Tego dnia rozpoczyna się też coroczne sympozjum ekonomiczne w Jackson Hole, organizowane przez oddział Fed z Kansas City. Tematem wiodącym sympozjum będzie rynek pracy (Re-Evaluating Labor Market Dynamics). Po zeszłorocznej przerwie, gdy poprzedni prezes Fed Ben Bernanke, pierwszy raz od 1987 roku, nie pojawił się w Jackson Hole teraz wygłaszając referat weźmie w nim udział obecna prezes amerykańskiego banku centralnego J. Yellen. Tak jak to bywało w poprzednich latach inwestorzy liczą, że nakreślona zostanie ścieżka zmian dla polityki monetarnej USA na kolejne kwartały, w tym ujawnienie przynajmniej części strategii wyjścia z ultraluźnej polityki monetarnej, którą Fed oficjalnie odsłoni pod koniec roku.
Biorąc pod uwagę dane i wydarzenia makroekonomiczna końcówka tygodnia wciąż należeć powinna do dolara. Spodziewamy się ruchu kursu EUR/USD do/poniżej 1,33. Złoty nadal pozostawać będzie pod presją co stworzy w najbliższych dniach możliwość testu 4,22 na parze EUR/PLN.
Tymczasem, nowy tydzień na krajowym rynku stopy procentowej rozpoczął się od wyraźnego spadku rentowności. Widać je było przede wszystkim na dłuższym końcu krzywej dochodowości, gdzie nawet po uwzględnieniu korekty, do jakiej doszło pod koniec dnia, stawki spadły o 7-8 pb. Na początku sesji notowania DS1023 odnotowały lokalne minimum blisko 3,06%, kończąc jednak sesję bliżej 3,11%. W naszej ocenie tak silna zmiana na rynku była przede wszystkim reakcją na dominujące trendy na rynkach podstawowych. W piątek bowiem, kiedy polski rynek nie pracował, rentowności niemieckich Bund-ów ustanowiły kolejne historyczne minimum (w sektorze 10-letnim na 0,95%).
Wypowiedzi członków RPP w kraju również mogły pozytywnie oddziaływać w kierunku spadku rentowności, chociaż patrząc na notowania kontraktów FRA, to pozostały one bez zmian (podobnie jak w zeszłym tygodniu rynek wycenia w pełni dwie obniżki stóp procentowych o 50 pb). Najciekawsza była wypowiedź A. Zielińskiej-Głębockiej, która stwierdziła w wywiadzie dla PAP, że w ostatnim czasie szanse na poluzowanie polityki pieniężnej wyraźnie wzrosły. Jej zdaniem, choć nic nie jest przesądzone, to decyzji o obniżce stóp procentowych nie można wykluczyć. W ramach dostosowania się do nowych warunków mogłyby one zostać obniżone o 25-50 pb. Jest to pewna zmiana retoryki w stosunku do ostatnich wypowiedzi. Oznacza to, że w Radzie rośnie przekonanie o konieczności obniżek stóp. Uwzględniając już wcześniejsze wypowiedzi podkreślające potrzebę poluzowania polityki pieniężnej (E.Chojna-Duch i J. Osiatyński) widać wyraźnie, że we wrześniu decyzja o obniżce może zostać podjęta.
Naszym zdaniem w kontekście nie do końca przesądzonej jeszcze wrześniowej decyzji RPP bardzo duże znaczenie będą miały lipcowe dane makroekonomiczne (płace i produkcja przemysłowa) sygnalizujące już zmiany koniunktury gospodarczej w III kw. Słabsze odczyty (naszym zdaniem prawdopodobne) mogłyby przesądzić o podjęciu decyzji o obniżce stóp już na najbliższym posiedzeniu (3 września).
Mirosław Budzicki
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski