Dług to coś długiego, czyli wiedza dzieci o płatnościach
Tak w skrócie można podsumować wyniki badania przeprowadzonego przez Rzetelną Firmę. W badaniu wzięły udział dzieci w wieku przedszkolnym.
Ankietowani pytani byli o znajomość słów: rzetelność, uczciwość i solidność. O ile dla przedsiębiorców skupionych w Rzetelnej Firmie te pojęcia oznaczają przede wszystkim sumienność w regulowaniu otrzymanych faktur, o tyle dzieci postrzegają je trochę inaczej.
– 98% pytanych przez nas dzieci albo w ogóle nie wie co to jest rzetelność, albo błędnie definiują to pojęcie – kojarzy im się z pomaganiem innym, bądź mówią, że „rzetelność znaczy, że się żyje”. Tylko 2% badanych dzieci rozumie rzetelność jako dokładność, żadne nie kojarzy jej z sumiennym płaceniem – przyznaje Dorota Stadnicka, ekspert Rzetelnej Firmy.
Z uczciwością jest trochę lepiej. Co drugie pytane przez Rzetelną Firmę dziecko przyznaje, że nie wie co to pojęcie znaczy. 20% uważa, że uczciwy to ktoś miły. Dla 27% badanych uczciwość to „niekłamanie”, „dotrzymywanie danego słowa” i „nieoszukiwanie innych”. Dla 8% to pojęcie łączy się z grą w karty bądź planszówki.
– Dzieci o uczciwości mówiły podając konkretne przykłady. Co dwunaste z nich dotyczyło właśnie gier. Padały takie odpowiedzi jak: „trzeba mieć takie same szanse”, „nie wolno zwalać pionków” czy „trzeba po równo rozdawać karty”. Te stwierdzenia padały głównie z ust chłopców. Dziewczynki rozpatrują pojęcia uczciwości w kategorii przyjaźni i mówią stanowczo: „jak się obiecuje przyjaciółce, że się nie zdradzi jej sekretu, to choćby nie wiem co, nie możesz tego nikomu powiedzieć, nawet mamie” – omawia wyniki Dorota Stadnicka.
W wyjaśnieniach dzieci tego pojęcia pojawiły się również pieniądze. Jedna z dziewczynek powiedziała: „kiedy obiecujesz komuś, że dasz mu dwa złote, to musisz dać dwa złote, a nie jeden grosz”.
Solidność hmm… trudne słowo
Kolejnym wyzwaniem dla dzieci było udzielenie odpowiedzi na pytanie, co to jest solidność. Co dziesiąty badany tłumaczył pojęcie solidności w kontekście czegoś wytrzymałego, dobrze zrobionego. Dzieci pokazywały solidność na przykładzie wytrzymałej budowy czy mocnych ścian.
– Podobnie jak z rzetelnością, dzieci długo zastanawiały się jak wytłumaczyć to pojęcie. 88% zanim udzieliło odpowiedzi: „nie wiem” długo myślało i powtarzało „trudne słowo”. 2% dzieci twierdzi, że solidność to mówienie prawdy – komentuje Dorota Stadnicka.
Dzieci proszone były także o wyjaśnienie pojęcia co to jest dług. Prawie co 7. pytany wie, że dług, to zaległości płatnicze. Bardzo trafnie tłumaczą te pojęcia. Przykłady, które padły z ust dzieci dotyczyły głównie banku.
– Okazuje się, że dzieci, które mówią, że wiedzą czym jest dług są bardzo świadome, co to pojęcie oznacza. Ankietowani wyjaśniali, że są to sprawy związane z pieniędzmi. Pojawiły się konkretne przykłady. Jeden z chłopców tłumaczył, że „to jest coś takiego, kiedy pożyczyłeś pieniądze z banku i musisz je oddać”. Inny przytoczył przykład pożyczenia pieniędzy od przyjaciela i jak zaznaczył „trzeba oddać taką samą sumę”. Obok tego pojawił się konkretny przykład: „moi rodzice zapłacili za dom pieniędzmi z banku i będą spłacać dług przez 29 lat”. Najmłodsi są także świadomi tego, że trzeba długi oddawać, bo jak sami mówią, komuś może brakować tych pieniędzy albo bank zabierze to, na co się je pożyczyło – wyjaśnia Dorota Stadnicka.
Pieniądze nie rosną na drzewie
Badani odpowiedzieli także na pytanie skąd się biorą pieniądze. 38% z nich mówi, że z bankomatu, 19% wie, że trzeba na nie zapracować, a 15% twierdzi, że z fabryki. Tu pojawiają się stwierdzenia „przecież nie rosną na drzewie, jakoś się je produkuje” czy „robi się je w takiej fabryce, a później trafiają do banku”. W grupie dzieci, które nie wiedzą skąd się biorą pieniądze (28%) padło również stwierdzenie, że „panowie płacą paniom”.
Prawie co siódme dziecko ma świadomość, że pieniądze się produkuje. Dokładnie nie wiedzą jak, ale podejrzewają, że to nie jest tak, że się drukuje tyle pieniędzy ile się chce.
– Niektóre odpowiedzi dzieci bywały naprawdę błyskotliwe. Myślę, że niejeden dorosły mógłby się od nich uczyć – podsumowuje Dorota Stadnicka.