Dlaczego warto utworzyć Radę Polityki Innowacyjnej?
W Polsce powstaje bardzo mało wynalazków, a ich znakomita większość jest tworzona na uczelniach wyższych, a nie w przemyśle – wskazywał w rozmowie z BANK.pl prof. Bogusław Smólski.
Dodał przy tym, powołując się na badania amerykańskie, że na jeden tysiąc wynalazków tylko dwa do trzech wynalazków mają wartość rynkową, czyli nadają się do tego, żeby na nich budować biznes.
Barierą w Polsce jest to, że mamy słabe otoczenie gospodarcze, które byłoby w stanie absorbować wynalazki i finansować przedsięwzięcia badawcze.
Zwrócił uwagę, że w branży farmaceutycznej wytworzenie nowych lekarstw wymaga kilkuset milionów dolarów nakładów na badania kliniczne, które mogą doprowadzić do powstania nowego produktu.
„Dlatego przedstawicielka Polpharmy mówiła w panelu podczas Forum, że jej firma specjalizuje się w produkcji tzw. generyków, to znaczy lekarstw, których okres ochrony patentowej już minął” – zauważył prof. Bogusław Smólski.
Rada Polityki Innowacyjnej
„Brakuje nam otoczenia biznesowego, korporacji na tyle mocnych, które byłyby w stanie finansować badania, jak również brakuje mechanizmów, które by państwo uruchamiało w tym celu” – mówił.
Pewnym rozwiązaniem mogłoby być powołanie instytucji, wspomagającej agencje rządowe w wynajdywaniu tych rozwiązań naukowców, które mają największy potencjał rynkowy.
„Wśród osób, które mają pewne doświadczenia z obszaru zarządzania nauką pojawiła się koncepcja powołania przez rząd Rady Polityki Innowacyjnej. W wielu państwach na świecie istnieje tego typu gremium ludzi (rodzaj naczelnego badacza), którzy mają doświadczenie w zarządzaniu nauką w otoczeniu biznesowym.
Są oni pomocni dla władz w specyfikowaniu, wynajdywaniu najważniejszych osiągnięć, które można by było poddać procesowi komercjalizacji, które mogą mieć znaczenie w wymiarze globalnym, a przynajmniej w wymiarze europejskim, być sprzedawalnym wyrobem”- tłumaczył rozmówca BANK.pl.
Więcej pieniędzy na B+R
Bogusław Smólski stwierdził, że nakłady na badania i rozwój są w naszym kraju stanowczo zbyt małe.
„Polska wydaje bardzo mało środków na badania i rozwój. Jeżeliby porównać budżet nauki i szkolnictwa wyższego obecnie obowiązujący w naszym kraju do na przykład budżetu Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii – to kwoty są tożsame, ale różnica jest taka, że w Polsce mamy ponad milion studentów, a na tej uczelni amerykańskiej jest 17 tysięcy studentów” – wskazywał Bogusław Smólski.
Następnie stwierdził – na podstawie doświadczeń innych krajów, np. Korei Południowej – że w momencie kiedy środki państwowe angażowane w badania i rozwój przekraczają pewną kwotę, z reguły to jest około 1,5 % PKB, wówczas biznes zaczyna traktować poważnie to co robi państwo i włącza się aktywnie swoimi pieniędzmi w projekty realizowane przez państwo, w efekcie rozwój przyśpiesza.
„Dzisiaj rzeczywiście wydajemy nieco ponad 1% PKB na B+R, ale docelowo trzeba by było to zdecydowanie zwiększyć” – skonstatował prof. Bogusław Smólski.
Następnie zauważył, że w Polsce brakuje dobrze zdefiniowanych strategicznych programów – w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych, które mają takie programy i je finansują.
„Mamy mnogość agencji finansujących, przy bardzo skromnych środkach przeznaczonych na B+R. Mamy dzisiaj Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, mamy PARP, mamy ARP, mamy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i szereg innych instytucji”.
Jak zauważył – często kompetencje tych instytucji nachodzą na siebie, co powoduje, że wydawane środki nie zawsze trafiają tam, gdzie byłoby to najbardziej celowe.
„Narodowe Centrum Badań Rozwoju, które przed laty tworzyłem i zakładałem z myślą, że będzie ono instytucją finansującą kilka, może kilkanaście dużych programów strategicznych, dzisiaj finansuje tysiące projektów, po których nawet już nikt nie oczekuje, że przyniosą doniosłe odkrycia czy doprowadzą do stworzenia wartościowego globalnego produktu” – podsumował prof. Bogusław Smólski.