Dariusz Filar: gdyby nie błędy NBP i RPP, inflacja w Polsce wynosiłaby 10 procent, a nie 17 procent
Pierwsze błędy NBP i RPP popełniły na początku 2019 roku. Do tego czasu inflacja bazowa w Polsce, po wyłączeniu cen energii i żywności, była porównywalna z inflacją bazową w strefie euro.
Od marca 2019 roku zaczęła rosnąć (w strefie euro pozostawała stabilna), a pod koniec tego roku przekroczyła3%.
Należało wówczas, zdaniem Dariusza Filara, zareagować, zaostrzyć politykę pieniężną, a nawet podnieść stopy procentowe. Nic takiego jednak się nie stało.
Czytaj także: Prezes NBP: recesji nie będzie, inflacja 6-proc. pod koniec roku>>>
Nie deflacja, a inflacja
Jeszcze większy błąd został popełniony na początku roku 2020. Inflacja CPI wówczas nieznacznie spadła (z 4,7% w lutym do 2,9% w maju), co spowodowane było wpływem cen światowych, reagujących spadkiem na pandemię Covid-19.
Cena ropy naftowej Brent z Morza Północnego obniżyła się z 70 USD do nieco ponad 20 USD, a indeks cen żywności FAO spadł ze 100 do 90 pkt. NBP uznał, że jest to trwała tendencja spadku inflacji CPI (prezes Adam Glapiński mówił wówczas, że gospodarce zagraża deflacja, a nie inflacja), ale inflacja bazowa wciąż rosła, przekraczając w czerwcu 2020 roku 4%.
NBP nie zareagował podwyżkami stóp procentowych, a przeciwnie – stopy został obniżone w ciągu kilku miesięcy z 1,5% do 0,1%.
Czytaj także: Prezes NBP: inflacja zaraz zacznie spadać; RPP obniży stopy procentowe w 2023 roku?>>>
Stopy NBP wyżej od inflacji bazowej
Tymczasem w roku 2021 skończył się korzystny dla polskiej inflacji wpływ cen za granicą. Światowa gospodarka odzyskała dynamikę, przez co wzrosły zarówno ceny energii, jak i żywności. NBP znów nie podjął żadnych działań, choć powinien był przynajmniej w połowie roku 2021 zacząć podnosić stopy.
Podwyżki stóp zaczęły się dopiero w październiku 2021 roku i trwały do września 2022 roku, gdy stopa referencyjna ukształtowała się na poziomie 6,75%. Ale inflacja bazowa w tym czasie wyniosła 10,7%, a w kolejnych miesiącach wciąż rosła (w grudniu 2022 wyniosła 11,5%), mimo że inflacja CPI ustabilizowała się, a nawet nieco spadła w wyniku spadku cen nośników energii na rynkach światowych.
Według Dariusza Filara stopy procentowe powinny w Polsce wzrosnąć i docelowo osiągnąć poziom inflacji bazowej lub nieco ją przewyższać.
Taką politykę prowadzi obecnie Europejski Bank Centralny, który 2 lutego podniósł stopy procentowe o 0,5 pkt proc. i zapowiedział, że zamierza podnieść stopy procentowe o kolejne 0,5 pkt proc. na swoim następnym marcowym posiedzeniu.