Czy pracę może stracić 20 procent urzędników?
Najpierw do zwolnienia emeryci
Nieoficjalnie mówi się, że pracę może stracić 20 % zatrudnionych urzędników. Minister Rodziny, Pracy i Spraw Socjalnych Marlena Maląg powiedziała, że w pierwszej kolejności pracę stracą osoby, mające świadczenia emerytalne, co w wielu przypadkach oznaczać będzie drastyczne obniżenie ich dochodów.
Możliwość zwalniania urzędników została zapowiedziana w kolejnej nowelizacji ustawy „o szczególnych instrumentach wsparcia…”, przyjętej 9 kwietnia. Znalazł się w niej zapis wprowadzający „elastyczny mechanizm ograniczenia kosztów osobowych funkcjonowania administracji rządowej”, który rząd będzie mógł uruchomić w przypadku zagrożenia finansów publicznych na skutek kryzysu.
To nie są potrzebne zwolnienia?
W projekcie ustawy budżetowej na rok 2021 przewidziano koszt wynagrodzeń w państwowych jednostkach budżetowych w wysokości 41,5 mld zł. W porównaniu z nowelizowaną ustawą budżetową na rok 2020 koszty wynagrodzeń w jednostkach budżetowych mają być mniejsze o 523 mln zł, co stanowi 0,1% przewidywanych na rok 2021 wydatków.
Wynagrodzenia urzędników służby cywilnej wynieść mają 10,1 mld zł, wobec 10,0 mld zł przewidzianych w roku bieżącym, czyli o 100 mln zł wzrosną. Nie przewiduje się wzrostu średniego wynagrodzenia w administracji państwowej, w tym wśród urzędników służby cywilnej.
Przewidziane w projekcie ustawy budżetowej oszczędności są tak niewielkie, a w przypadku urzędników służby cywilnej żadne, że w żaden sposób nie usprawiedliwiają zapowiedzianej operacji masowych zwolnień urzędników, która poza negatywnymi skutkami dla funkcjonowania administracji państwowej, wywoła napięcia społeczne.
Wydatki całego budżetu, które w roku 2021 mają wynieść (według projektu mają wynieść 486 mld zł) to górna granica, która nie może być przekroczona. Zwykle rzeczywiste wydatki są o kilka, a nawet kilkanaście miliardów mniejsze od tej granicy. To tym bardziej pokazuje, że oszczędności na zatrudnieniu w administracji będą iluzoryczne.
Jak zwalniają, to będą przyjmować…
Rodzi się podejrzenie, że rzeczywistym celem operacji zwolnień nie będą oszczędności budżetowe, ale wymiana części urzędników na bardziej lojalnych wobec rządu i stanowiących go ugrupowań. Dotyczyć to ma przede wszystkim pracowników i urzędników służby cywilnej, których stabilność zatrudnienia jest większa niż pracowników, chronionych tylko Kodeksem Pracy.
Skoro koszty wynagrodzeń zatrudnionych w służbie cywilnej nie spadną, a lekko wzrosną, to znaczy, że na miejsce zwolnionych przyjęci zostaną nowi pracownicy.
W Polsce ustawa o służbie cywilnej, przyjęta w listopadzie 2008 roku była wielokrotnie nowelizowana (ostatni raz w grudniu 2019 roku). Nowelizacje osłabiały stabilność tej służby i umożliwiały dostęp do niej osobom o kwalifikacjach nie zweryfikowanych odpowiednim stażem i postępowaniem konkursowym.
Tym samym urzędnicy stawali się coraz bardziej zależni od rządzących polityków. Akcja masowych zwolnień zapewne oznaczać będzie przyspieszenie tego procesu, co odbije się na pogorszeniu skuteczności administracji w czasie największego w historii III RP historii kryzysu.