Czy Polacy będą mieli europejskie emerytury?
Tymczasem jak zauważa autor artykułu, OIPE może ożywić polski rynek produktów emerytalnych i nasilić konkurencję na rynku jego dostawców.
Z artykułu dowiadujemy się, że władze UE chcąc zmniejszyć skalę wykluczenia społecznego osób zagrożonych ubóstwem na starość.
Sposobem na to ma być upowszechnienie ogólnoeuropejskiego produktu finansowego pozwalającego oszczędzać na starość. Ma to być produkt tani i prosty. Transgraniczny, elastyczny w wypłacie i polityce inwestycyjnej, i dystrybuowany online.
Oszczędzający będą mogli „zabrać ze sobą” OIPE, gdy zmienią pracę lub zmienią kraj. Jego dostawcy mają także obowiązek oferowania produktu podstawowego z roczną opłatą za zarządzanie na poziomie maksymalnie 1 proc.
OIPE = zaufanie
Jak pisze Przemysław Barankiewicz państwom członkowskim zostawiono wybór, jeśli chodzi o rozwiązania podatkowe, skłaniające do inwestycji w OIPE. Krajowe regulacje przyjęto już w dziesięciu krajach – ostatnio w Chorwacji, a wcześniej w Czechach, Danii, Holandii, Luksemburgu, Malcie, Słowacji, Szwecji, Włoszech i na Węgrzech (nasz region, z wyjątkiem Polski, jest w awangardzie).
Autor wymienia szereg zalet OIPE: „Dostaniemy nowe narzędzie. Na dodatek takie, w którym sami decydujemy w co inwestujemy. To pomoże edukacji, na którą stale narzekamy. Co ważne, produkt może być dostarczany m.in. przez banki, instytucje kredytowe czy firmy zarządzające aktywami.”
W jego opinii OIPE ma szansę na sukces w Polsce bo wśród głównych powodów, dla których Polacy nie oszczędzają na emeryturę, jest brak zaufania do stabilności przepisów i lęk przed tym, że „będzie jak z OFE”. W przypadku OIPE „paneuropejskość” produktu może zbudować do niego zaufanie.
Dla kogo OIPE?
Auto pisze z nadzieją: „Czekamy zatem na produkt z rocznym limitem, jak w IKE (20 805 zł w 2023 r.) i brakiem podatku od dochodów kapitałowych. Co istotne, można mieć OIPE, mając już IKE, więc Kowalski dostaje kolejny produkt i kolejną zachętę do inwestowania długoterminowego.”
Jak zauważa Przemysław Barankiewicz dzięki transferom między OIPE a IKE możliwa stanie się prawdziwa konkurencja. Oczywiście pod warunkiem, że polskie instytucje nie zlekceważą tego produktu. Jeśli tak zrobią, lukę może wypełnić zagraniczna konkurencja. Skoro to produkt „paneuropejski” i ponadgraniczny, na polskim rynku mogą pojawić się jego dostawcy – zagraniczni ubezpieczyciele, towarzystwa funduszy czy domy maklerskie, oferujące Polakom swoje OIPE.
W jego opinii OIPE może być jednak szczególnie interesujące dla osób szukających sposobu na długoterminowe inwestowanie bez konieczności płacenia podatku od zysków kapitałowych. Tych, którzy mają już IKE i IKZE, ale szukają trzeciego korzystnie opodatkowanego produktu; inwestujących w IKE, ale niezadowolonych z tego produktu; samozatrudnionych; młodych ludzi o wysokiej mobilności na europejskim rynku pracy.
Może być to produkt ciekawy dla przedsiębiorstw międzynarodowych, które dzięki OIPE mogą zapewnić wszystkim swoim europejskim pracownikom jedno świadczenie emerytalne o takich samych warunkach we wszystkich krajach, w których prowadzą działalność; dla firm lokalnych, które zatrudniają obywateli zagranicznych na określony czas; firm, które w ramach benefitu pracowniczego chcą zadbać o sytuację finansową swoich pracowników na emeryturze.