Czy banki będą chciały zarabiać na produktach ze swoim logo?
Jak zwiększyć przychody?
Wysiłki podejmowane w celu zwiększenia dochodów od klientów poprzez sprzedanie im produktów swoich bądź innych dostawców, również z innych branż, nie są niczym nowym. Pierwsze z brzegu przykłady to firmy telekomunikacyjne oferujące usługi dodatkowe takie jak serwisy typu consierge, rozbudowaną nawigację czy dodatkowe aplikacje multimedialne.
Innym wskazaniem mogą być sklepy z asortymentem RTV i AGD, dla których istotną część dochodu stanowią opłaty z tytułu rozszerzonej gwarancji czy składki ubezpieczeniowe, chroniące kupowany sprzęt od uszkodzeń albo kradzieży. Firmy działają tu zgodnie z zasadą sprzedaży swoich produktów bądź działania jako agent. Wśród banków ten trend również jest widoczny.
Zarabianie na własnej marce
Innym sposobem dbania o lojalność klientów jest oferowanie im innych produktów, niezwiązanych z główną działalnością przedsiębiorcy. Ma to na celu umożliwienie z jednej strony pokazanie się przez daną osobę, że korzysta z produktów danej firmy w celu np. pokazania poziomu dochodów bądź podniesienia prestiżu.
Z drugiej, daje marce jeszcze większą rozpoznawalność. Prym w tym zakresie wiodą producenci samochodów. Jeśli lubisz np. BMW możesz mieć całą gamę ubrań, akcesoriów czy nawet kosmetyków opatrzonych tą marką.
Do tej pory instytucje finansowe nie zajmowały się tego typu promocją swojego brandu, tzn nie sprzedawały produktów klientom – ewentualnie oferowano je przy okazji innych wydarzeń (np. koszulki dla uczestników biegu sponsorowanego przez daną firmę).
Na czym chce jeszcze zarobić Revolut?
To się może jednak niedługo zmienić. Kilka dni temu Revolut rozesłał do swoich klientów drogą elektroniczną ankietę, czy byliby zainteresowani kupnem galanterii, akcesoriów i ubrań właśnie z marką Revolut.
Firma tłumaczy, że chce w ten sposób wzmacniać społeczność (community) powstającą wokół oferowanych usług finansowych. Wśród zaproponowanych produktów znaleźć można nie tylko produkty związane niejako z usługami finansowymi, jak np. portfel, ale także power bank czy T-shirt.
Czy istnieje szansa, że banki pójdą tym śladem? Ciekawe jak do tego pomysłu odniosą się klienci.
Piotr Gałązka adwokat, ekspert ds. Unii Europejskiej, pełniący funkcję Dyrektora Przedstawicielstwa ZBP w Brukseli