Czego nie wiemy o zmianach podatkowych zapowiadanych w Polskim Ładzie?

Czego nie wiemy o zmianach podatkowych zapowiadanych w Polskim Ładzie?
Witold Gadomski
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Rząd zapowiedział gruntowną reformę podatków od dochodów osobistych, która ma zwiększyć progresję. Będzie korzystna dla osób o niższych dochodach, a obciąży osoby o dochodach wyższych. Trudno jednak ocenić, kto ile zyska, a kto straci, gdyż politycy rządzącej partii, prezentując zarys reformy, nie podali wielu istotnych szczegółów.

Wzrostowi kwoty wolnej od podatku – do 30 tys. zł rocznie oraz podniesieniu progu dochodów, powyżej którego obowiązywać będzie wyższa stawka podatkowa – towarzyszyć ma wzrost stawek.

Pytania o składkę zdrowotną

Nie wiemy jednak, ile wyniosą. Z wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego można wywnioskować, że składki na Narodowy Fundusz Zdrowia nie będą refundowane z PIT, ale nie wiemy, czy dotyczyć to będzie tylko samozatrudnionych i przedsiębiorców, czy też pracobiorców i emerytów, a jeżeli tak to czy wszystkich.

Obecnie składka wynosi 9% dochodów do opodatkowania, przy czym 7,75% jest wliczane do PIT.

Można więc wnioskować, że w wyniku zmian, proponowanych przez rząd stawki podatkowe (składka na NFZ jest też podatkiem) wyniosą 17% + 7,75 pkt % oraz 32% + 7,75 pkt %, czyli 24,75% i 39,75%.

Nie jest jednak wykluczone, że będzie to 17% + 9 pkt % oraz 32% + 9 pkt %, czyli 26% i 41%.

Czy kwota wolna obejmie składkę zdrowotną?

Nie jest też jasne, czy kwota wolna obejmie także składkę. Rząd zapowiada, że od dochodów poniżej 30 tys. zł rocznie (2500 zł miesięcznie) stawka PIT będzie zerowa. Jeżeli jednak pozostanie składka na NFZ, to najniżej zarabiający zapłacą 9% od swoich dochodów, czyli niewiele mniej niż płacą obecnie.

Dla osób samozatrudnionych i przedsiębiorców, rozliczających się według liniowej stawki 19%, opodatkowanie wzrośnie do 26%.

Szczegółów jednak nie znamy, więc nie sposób obliczyć, kto naprawdę zyska, a kto straci

Będzie to wzrost drastyczny, który zapewne skłoni wiele firm do ukrywania dochodów. Podatek ten obowiązuje od 2004 roku i jego wprowadzenie przez rząd Leszka Millera spowodowało wzrost dochodów budżetowych z PIT.

Podniesienie stawki może spowodować (zgodnie z tzw. krzywą Laffera) zmniejszenie dochodów budżetu.

Według wstępnych obliczeń nowy system podatkowy będzie niekorzystny dla osób o miesięcznych dochodach brutto wyższych niż 7 tys. zł, ale wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział, że osoby o dochodach miesięcznych niższych niż 10 tys. otrzymają specjalne rekompensaty.

Szczegółów jednak nie znamy, więc nie sposób obliczyć, kto naprawdę zyska, a kto straci.

Jaka rekompensata dla samorządów?

Nie wiemy też, czy i w jaki sposób budżet centralny zrekompensuje ubytek dochodów samorządów, który wyniesie kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie.

Zgodnie z ustawą o finansach publicznych rząd może podnieść podatki (za zgodą parlamentu) od nowego roku. Nie jest jednak wykluczone, że rząd uzna, że wzrostu podatków nie ma, a jedynie składka zdrowotna zostaje wyjęta z systemu podatkowego i nowe rozwiązanie wprowadzi jeszcze w tym roku. Zapewne Trybunał Konstytucyjny nie zakwestionowałby takiego rozumowania.

Podczas prezentacji zmian podatkowych nie był obecny minister finansów, który na początku kwietnia kwestionował możliwość podniesienia kwoty wolnej do 30 tys. zł rocznie, uznając, że na razie wystarczy 15 – 20  tys. zł.

Ministerstwo powinno przedstawić efekt dla budżetu proponowanych zmian, ale tego na razie nie zrobiło. To kolejna duża niewiadoma zapowiedzianej reformy podatkowej.

Wicepremier Gowin podczas prezentacji twierdził, że budżet per saldo straci. Tymczasem rząd, poza zmianami podatkowymi, planuje wiele dodatkowych wydatków, nie podając źródeł ich finansowania.  

Źródło: aleBank.pl