Czego nie ma, a co zdaniem bankowców powinno być w tarczy 3.0

Czego nie ma, a co zdaniem bankowców powinno być w tarczy 3.0
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Tarcza 3.0, czyli kolejny już pakiet zmian prawnych, stanowiących odpowiedź na spowolnienie gospodarcze wywołane pandemią koronawirusa, oczekiwany jest zarówno przez duże przedsiębiorstwa, sektor MŚP jak również branżę finansową. Przedstawiciele banków wskazują jednak na kilka palących kwestii, które nie doczekały się rozwiązania w dotychczasowych odsłonach tarczy antykryzysowej, dodając, iż procedowany obecnie projekt również nie uwzględnia postulatów, podnoszonych w tych kwestiach przez świat biznesu.

#TadeuszBiałek: W przepisach antykryzysowych powinna pojawić się regulacja o charakterze generalnym, która na czas pandemii umożliwiłaby zastąpienie tradycyjnych form pisemnych przez korespondencję elektroniczną #ZBP

Banki wyślą dziesiątki milionów listów do swych klientów?

Na inicjatywę, określaną powszechnie mianem tarczy 3.0, składać się będą dwa projekty ustaw – przypomniał podczas dzisiejszej konferencji prasowej Związku Banków Polskich dr Tadeusz Białek, wiceprezes tej organizacji.

Pierwszy z nich, który właśnie dziś trafił do pierwszego czytania w Sejmie, obejmuje nowelizację niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych.

Natomiast stanowiący drugą część tarczy 3.0 projekt ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych nie doczekał się jeszcze oficjalnej publikacji.

Wiceprezes ZBP odniósł się do tego pierwszego dokumentu, wskazując, które z nieuwzględnionych dotychczas propozycji bankowców czy przedsiębiorców powinny zostać doń wprowadzone, i to w trybie pilnym.

Do takich należy choćby czasowe odstąpienie od wymogu zachowania formy pisemnej rozlicznych dokumentów, między innymi informacji wysyłanych przez instytucje finansowe w sytuacji zmiany warunków umów zawartych z klientami. Dr Białek przypomniał, iż obowiązek zachowania tradycyjnej formy pisemnej został zastrzeżony w kilkuset ustawach i dotyczy on całego szeregu czynności.

Także i umowy cywilnoprawne, zarówno te zawierane pomiędzy przedsiębiorcami jak i między przedsiębiorcą a konsumentem, bardzo często przewidywały konieczność informowania o zmianach w formie papierowej.

To oznacza, że przykładowo banki powinny na ten moment, chociażby po zmianach stopy oprocentowania, wysłać kilkadziesiąt milionów listów papierowych – zaznaczył wiceprezes ZBP.

A to z kolei oznaczałoby z jednej strony narażenie klientów banków na infekcję podczas wizyty na poczcie celem odebrania listu, z drugiej zaś – potężne obciążenie dla instytucji finansowych w całym kraju.

Skończyć z papierem, przynajmniej na czas epidemii

Pewnym wsparciem w tym akurat przypadku może być korzystna dla banków interpretacja, wydana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jednak dr Białek podkreśla, że zmiany oprocentowania to nie jedyny przypadek, kiedy banki muszą kontaktować się ze swymi klientami.

Mamy bardzo wiele korespondencji, która powinna być kierowana zgodnie z przepisami ustaw czy zgodnie z zapisami umów w formie pisemnej – dodał wiceprezes ZBP. 

Wskazał on, iż w przepisach antykryzysowych powinna pojawić się regulacja o charakterze generalnym, która na czas pandemii umożliwiłaby zastąpienie tradycyjnych form pisemnych przez korespondencję elektroniczną.

To wydaje się ze wszech miar racjonalne, mieliśmy już kilkukrotnie takie zapowiedzi ze strony Ministerstwa Rozwoju, pani minister Emilewicz wskazywała, iż ta kwestia w istocie nie budzi wątpliwości. Podobne przepisy są już zawarte w tarczy 1.0, niemniej mają one zastosowanie tylko w relacjach obywatel – urząd. Skoro wdrożono takie rozwiązanie w relacjach publicznoprawnych, to bardzo chcielibyśmy, aby dokładnie na wzór tych samych przepisów były przyjęte stosowne uregulowania w relacjach prywatnoprawnych – nadmienił dr Białek.

Zwolnić spod egzekucji świadczenia antykryzysowe

Odstąpienie od tradycyjnej formy komunikacji z klientem to nie jedyny pilny postulat sektora bankowego. Wiceprezes ZBP wyraził też zaniepokojenie niejasnymi zasadami wstrzymywania terminów procesowych.

Tworzy się w efekcie dość spory chaos związany z procedowaniem aktualnie postępowań sądowych, zwłaszcza w sprawach cywilnych. Liczyliśmy, że te przepisy w tarczy 3.0 trochę w tej materii uporządkują stan prawny, są pewne doregulowania, ale one są w naszej ocenie niewystarczające – zauważył dr Białek.

Jego zdaniem komplikacje te mogą przeciągnąć się znacząco poza kilkumiesięczny okres stosowania szczególnych regulacji, a ich konsekwencje uczestnicy postepowań sądowych będą odczuwać nawet przez kilka lat.

To napawa dużą troską zarówno same banki, ale także klientów banków, którzy również są uczestnikami tych postępowań sądowych – dodał wiceprezes ZBP.

Poważnym wyzwaniem może okazać się też niekonsekwencja ustawodawcy w zakresie zwolnień spod egzekucji sądowej środków pomocowych, wypłacanych dla osób w różny sposób dotkniętych przez epidemię koronawirusa.

Na dzień dzisiejszy mamy zwolnione spod egzekucji świadczenia postojowe, świadczenia z NFZ, na przykład te wypłacane rodzicom, którzy muszą pozostawać z dziećmi, a także świadczenia z tarczy finansowej PFR-u. Przepisy nie zwalniają spod egzekucji innych środków, wypłacanych w ramach narzędzi pomocowych. Takim klasycznym przykładem jest pożyczka z funduszu pracy – wskazał dr Białek.

A to oznacza, że w przypadku wpływu pieniędzy z tych źródeł na konto bankowe, które poddane zostało zajęciu komorniczemu, bank musi przekazać te środki na rachunek organu egzekucyjnego.

– Niestety, te luki w przepisach trzeba pilnie załatać – dodał wiceprezes Związku Banków Polskich.

Źródło: aleBank.pl