Cyberwojna już trwa − kogo dotyczy?
Od czasu, kiedy jedna z elektrowni jądrowych w Iranie została zaatakowana przez złośliwe oprogramowanie Stuxnet, władze kraju zainwestowały wiele środków w rozwój własnej „cyberarmii”. Miałaby ona ustępować jedynie Rosji, Chinom i Stanom Zjednoczonym.
Irańska cyberarmia
Irańscy hakerzy z powodzeniem przeprowadzili ataki na banki, kasyna, a nawet sieci energetyczne. Iran jest znany ze swojego złośliwego oprogramowania typu wipe, które ma na celu unieruchomienie jak największej liczby komputerów wewnątrz sieci ofiary.
Natomiast w ostatnim czasie analitycy odkryli podejrzany dokument zatytułowany „How Suleimani’s death will affect India and Pakistan.doc” (pol. Jaki wpływ na Indie i Pakistan będzie miała śmierć Suleimaniego), który jest bezpośrednio związany z ostatnimi wydarzeniami. Dokument jest zapisany w formacie Rich Text Format (RTF) i zawiera osadzone obiekty OLE (Object Linking and Embedding), będące zewnętrznymi plikami zamieszczonymi wewnątrz dokumentu. Są one dobrymi wskaźnikami zachowania złośliwego oprogramowania. W tym przypadku wydaje się, że atakujący próbują wykorzystać jedną z luk w pakiecie Office.
– Zawsze należy z ostrożnością podchodzić do wszelkich załączników, które mają nazwy odnoszące się do ostatnich konfliktów czy sytuacji geopolitycznej. Często cyberprzestępcy wykorzystują je do przeprowadzania ataków – podkreśla Robert Dąbrowski, szef zespołu inżynierów Fortinet.
Cyberwojna dotyka przedsiębiorstw
Skutki bitew toczonych w cyberprzestrzeni mogą mieć ogromne konsekwencje, a przestępcy bardzo szybko rozwijają swoje możliwości.
– Ataki z wykorzystaniem ransomware’u WannaCry i Petya/NotPetya, które obserwowaliśmy w ostatnich latach, były bardziej rozległe i złożone niż kiedykolwiek wcześniej.
Rozwój nowych technologii przynosi szereg korzyści, ale również wiele obaw z punktu widzenia bezpieczeństwa – mówi Jolanta Malak, dyrektor Fortinet w Polsce.
– Firmy muszą inwestować ogromne środki w strategie cyberochronne także po to, aby zabezpieczyć się przed zagrożeniami wynikającymi z konfliktów na świecie – dodaje.
NGO mają się na baczności
Na ataki narażone są również organizacje pozarządowe. Analitycy Fortinet zwracają uwagę, że dotyczy to zwłaszcza tych przedstawicieli trzeciego sektora, którzy rzucają wyzwanie rządom w trudnych kwestiach dotyczących problemów społecznych, humanitarnych i środowiskowych.
Przykładowo: badacze odkryli cyberprzestępczą grupę o nazwie Bronze President, która bierze za cel organizacje pozarządowe działające w całej Azji Południowej i Wschodniej. Hakerzy używają kombinacji narzędzi dostępnych publicznie i łączą je z własnym oprogramowaniem w celu przedostania się do sieci ofiar. Po uzyskaniu wstępnego dostępu, podnoszą swoje uprawnienia i przeczesują sieć w celu kradzieży poufnych informacji.
Przedsiębiorstwa i organizacje pozarządowe powinny więc podejmować odpowiednie środki, aby zapobiec przedostawaniu się zagrożeń do sieci poprzez pocztę elektroniczną i inne usługi internetowe.
W tym celu należy stosować zabezpieczenia powstrzymujące ataki ukierunkowane, techniki „rozbrajania treści” w celu neutralizacji zagrożeń znajdujących się w plikach oraz izolację przeglądarek w celu usunięcia ryzyka kliknięcia na linki pochodzące spoza własnej sieci.