Co zrobić, żebyśmy zaczęli kupować samochody elektryczne? Potrzeba czterech rzeczy
Coraz więcej wskazuje na to, że kolejną generacją samochodów będą pojazdy napędzane energią elektryczną. W czasach, kiedy zmiany klimatu są coraz bardziej alarmujące, a transport odpowiada w 14% za globalną emisję dwutlenku węgla, wyeliminowanie aut spalinowych, jako istotnego źródła zanieczyszczeń wydaje się przesądzone. Ochotę na zakup w pełni elektrycznego samochodu deklaruje 17% kierowców w Polsce (wg badań Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych). Liczba takich osób rośnie z roku na rok, jednak do samochodów elektrycznych przesiądziemy się na masową skalę dopiero po wyeliminowaniu kilku ostatnich barier.
– Elektromobilność współgra z propagowaną teraz idą smart city, a promowanie i wspieranie poruszania się samochodami na prąd, to nie tylko kwestia oszczędności czy ochrony środowiska. Coraz częściej to moda w pozytywnym znaczeniu, a wiele firm z którymi współpracujemy przy projektowaniu i budowie infrastruktury dla samochodów elektrycznych przyznaje, że to także część budowy ich wizerunku i pozytywnego odbioru w oczach klientów – mówi Grzegorz Pióro, kierownik Grupy Innowacyjne Technologie w SPIE Building Solutions.
Czytaj także: 30 polskich miast podpisało deklarację na rzecz rozwoju elektromobilności >>>
Spadek cen pojazdów, dofinansowanie zakupu
Większość krajów w Europie stosuje lub w przeszłości stosowało dopłaty do samochodów elektrycznych. Różne są warunki ich otrzymania i kwoty, a najbardziej progresywna jest w tym zakresie Rumunia, gdzie dopłata może wynieść nawet 10 tys. Euro. W każdym kraju, w którym dopłaty funkcjonowały, odnotowano zwiększenie rejestracji aut na prąd. Wsparcie finansowe dla kupujących pojazdy elektryczne planowane jest także w Polsce. Ustawa regulująca zasady jest jeszcze procedowana i choć wobec jej kształtu są zastrzeżenia ekspertów, z pewnością zadziała pozytywnie.
Warto też pamiętać o kosztach eksploatacji, gdyż w przypadku samochodów elektrycznych są one mniej więcej cztery razy niższe od tych ponoszonych przy tankowaniu w sposób tradycyjny. Nawet jeśli auto jest droższe w zakupie, oszczędzamy potem każdego dnia, podczas jego użytkowania. Pojazd elektryczny nie ma sprzęgła, skrzyni biegów, filtrów paliwa i wielu innych elementów napędu spalinowego, które się zużywają i psują, a zatem generują dodatkowe koszty eksploatacyjne.
Czytaj także: Polacy zarejestrowali 98 proc. więcej samochodów elektrycznych rdr w I połowie 2019 r. >>>
Dostępność stacji ładowania
W 2018 roku w Polsce było 845 punktów ładowania, dla porównania w Holandii, która jest liderem w tym zakresie, ponad 38 tys. (chociaż jest 7 razy mniejsza od Polski). Jednak liczba stacji ładowania w Polsce rośnie z dnia na dzień dzięki zaangażowaniu m.in. wielu komercyjnych firm, np. producentów i dystrybutorów prądu, oraz dzięki branży motoryzacyjnej.
– Instalujemy stacje ładowania od ponad 3 lat i zauważamy, że z roku na rok zainteresowanie rośnie lawinowo. Co ważne, punkty ładowania montujemy w różnego typu obiektach np. w garażach i parkingach biurowców, przy instytucjach publicznych, w miejskich przedsiębiorstwach komunikacji, przy parkach technologicznych czy sklepach motoryzacyjnych. Technologia umożliwiająca dopasowanie do potrzeb i obiektów różnego typu jest już dostępna i stosunkowo tania. Najbardziej funkcjonalne są tzw. ładowarki triple charger, 3w1. Takie punkty spełniają wszelkie przyjęte standardy ładowania i umożliwiają zarówno szybkie ładowanie prądem stałym, jak i zmiennym. To praktyczne rozwiązanie – szczególnie na obszarze prywatno-publicznym, który jest użytkowany przez najróżniejsze modele e-samochodów – mówi Grzegorz Pióro.
Chcąc wykorzystać w pełni potencjał ekonomiczny e-mobilności, potrzeba czegoś więcej niż tylko wydajnego systemu ładowania. Uruchomienie stacji to jedno, ale w ślad za tym musi pójść integracja urządzeń z zewnętrznym systemem zarządzającym i inteligentne sterowanie obciążeniem zapewniające stabilne działanie sieci.
Rozwój technologii – zasięg
Ponad 100 lat temu samochód elektryczny był w stanie przejechać nawet 300 km na jednym ładowaniu. Niestety przez kolejnych 90 lat niewiele się zmieniło. Dopiero obecnie projektowane, najnowocześniejsze pojazdy elektryczne będą miały zasięg ponad 500 km, co w zupełności wystarczy dla większości użytkowników i przełamie tę barierę elektromobilności.
Jeden z czołowych koncernów motoryzacyjnych ogłosił niedawno, że zainwestuje 30 mld euro w rozwój i produkcję zeroemisyjnych samochodów na prąd. Inni także pracują nad rozwojem technologii elektromobilności, w tym zwiększania pojemności baterii. W dodatku dzięki nakładom inwestycyjnym i coraz większej skali produkcji koszt akumulatorów spadł o 80% w ostatnich 10 latach.
Inteligentne rozwiązania i spójne podejście do infrastruktury punktów ładowania
Punkty ładowania w Polsce wprawdzie powstają coraz szybciej, ale nie wszędzie myśli się o spójnej koncepcji. Miasta wprowadzają strefy czystego transportu, ale nie tworzą funkcjonalnych planów sprzyjających alternatywnej mobilności przyjaznej dla środowiska. Miejsc parkingowych w miastach jest zbyt mało, żeby samochody po prostu je zajmowały i blokowały, ale jeśli dodamy do tego drugą funkcję – ładowanie – czas, kiedy samochód jest pozostawiony np. pod urzędem, wydaje się być lepiej wykorzystanym.
– Niezmiernie ważne jest, aby odpowiednio zaprojektowany i zrealizowany był cały łańcuch związany z instalacją stacji ładowania: od analizy potrzeb i projektu instalacji elektrycznej, przez jej zbudowanie, nawet z rozdzielnią czy transformatorem średniego napięcia, jeśli jest taka konieczność, po zakup odpowiedniej ładowarki, jej instalację i spięcie z aplikacją do rozliczeń połączoną z bankiem danych i czytnikiem kart RFID do rozliczeń indywidualnych. Spójne i inteligentne rozwiązanie wymaga integracji procesów i całego systemu, wsparcia profesjonalistów przy implementacji, wreszcie fachowego serwisu – mówi Grzegorz Pióro.
Pozostawienie samochodu pod miejscem pracy powinno dawać możliwość ładowania go w tym czasie. Podobnie, jeśli chodzi o urzędy czy hotele. Stacje ładowania w takich miejscach to nie tylko praktyczne wsparcie dla pracowników, interesantów czy gości, ale kreowanie pozytywnego wizerunku firmy, miasta czy hotelu, dbającego o zrównoważony rozwój i środowisko. W drugiej kolejności takie możliwości powinny też dawać galerie handlowe czy stadiony i sale widowiskowe. Dla nich pozytywny wizerunek związany z dbaniem o środowisko będzie przekładał się na zwiększoną odwiedzalność i sukces biznesowy.