Co dalej z kredytami dla rolników po 1 lipca 2023 roku?
Robert Lidke: W ostatnim czasie rolnicy coraz częściej pytają z jakich form wsparcia będą mogli korzystać – po 30 czerwca br., pytają przede wszystkim o nowe kredyty z dopłatami – oraz o inne programy pomocowe. Co na ten temat wiedzą bankowcy?
Bartosz Kublik: Zanim odpowiem na to pytanie przypomnę, że w Polsce jest około jednego miliona indywidualnych gospodarstw rolnych. Na rynek jednak produkuje wg różnych szacunków od 250 tysięcy do 400 tysięcy gospodarstw. To najaktywniejsi i najcenniejsi dla gospodarki narodowej uczestnicy rynku.
To jest ta część polskiego sektora indywidualnych gospodarstw rolnych, która także w sposób naturalny i ciągły współpracuje z bankami w Polsce. Ci rolnicy potrzebują finansowania w różnej formie.
Mam tu na myśli kredyty operacyjne, obrotowe i kredyty inwestycyjne, ale też w coraz większej mierze finansowanie leasingiem, w tym pożyczką leasingową.
Jak rozumiem w tej kwestii nie ma wątpliwości, bank udziela finansowania rolnikowi na ogólnych zasadach. Rolnicy pytają o finansowanie z dopłatami krajowymi i unijnymi…
Pomoc publiczna z udziałem banków praktykowana jest w naszym kraju już od lat 90-tych. Kluczowym jej źródłem jest budżet krajowy. Po 2018 r. dołączyły także środki unijne z PROW. Programy wsparcia były realizowane na styku: banków, Ministerstwa Rolnictwa i agencji rządowych.
Zasadniczą formą pomocy dla rolnika jest krajowy kredyt bankowy z dopłatą Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do oprocentowania. Te programy nieźle funkcjonowały. Ich szczególne znaczenie było ogromne w okresie przedakcesyjnym. Potem ich znaczenie nieco się zmniejszyło z powodu pojawienia się środków bezzwrotnych z funduszy europejskich.
Jednak do dzisiaj część tych linii preferencyjnego kredytowania funkcjonuje. Do końca 2022 roku banki udzieliły rolnikom ponad 64 mld zł takiego preferencyjnego kredytu.
Od kilku lat do omawianego systemu wsparcia dołączyły także gwarancje kredytowe BGK oraz dopłaty do odsetek udzielanych łącznie do kredytu banków komercyjnych lub spółdzielczych. Ta forma cieszy się rosnącym zainteresowaniem w sektorze agrobiznesu.
Jednym z efektów podjętych w latach 90-tych i na początku XXI wieku działań, łączących synergię sektora publicznego i prywatnego sektora bankowego jest gigantyczny wzrost eksportu wyprodukowanej w Polsce żywności. Ubiegłoroczny eksport produktów agro z Polski to czterdzieści kilka miliardów euro.
Co zmienia się od 1 lipca 2023 roku?
W tym roku, po prawie 8 latach, mamy wyjątkową sytuację, ponieważ z końcem czerwca przestają funkcjonować „stare” przepisy na bazie rozporządzenia unijnego z 2014 r. o pomocy publicznej w sektorze rolnym i wchodzi w życie kolejne rozporządzenie unijne (z 2022 r.), dotyczące dozwolonej pomocy publicznej dla rolnictwa i leśnictwa w krajach UE i Polska musi dostosować przepisy krajowe do tego nowego rozporządzenia.
Tymczasem do 1 lipca pozostało już tylko kilka dni, a tych przepisów nie ma. Powoduje to poczucie niepewności u rolników–klientów banków i frustruje także pracowników bankowych, zobowiązanych do działania na podstawie przepisów prawa, a nie tylko zapowiedzi prasowych.
Wiem, że regulacje są gotowe i zostały skonsultowane z sektorem bankowym, co pozwala wierzyć w ich wykonalność rynkową i możliwość płynnego przejścia ze starego w nowy system wsparcia.
Z naszych ostatnich rozmów w Ministerstwie Rolnictwa wynika, że zmodyfikowane przepisy krajowe (w tym kompletne wytyczne wdrożeniowe ARIMR) powinny ukazać się na dniach. Mam nadzieję, że te przepisy zostaną jednak szybko przyjęte i niezwłocznie wejdą w życie.
Pamiętajmy, że rolnictwo jest specyficzną gałęzią gospodarki, która potrzebuje stabilnego finansowania. Natura nie poczeka na urzędnika – np. terminów zasiewów czy zbiorów nie da się przełożyć na inny czas, np. „po wyborach”
Oczywiście, polskie banki nie zostawią polskiego rolnika bez obsługi i finansowania, ale jest faktem, że produkty bankowe z dopłatami ze środków krajowych czy unijnych są dla przedsiębiorcy rolnego tańsze.
Terminy są ważne także z tego powodu, że banki muszą mieć czas na przygotowanie odpowiednich procedur, dokonanie pewnych zmian technicznych w systemach IT po to, aby obsługa klientów-rolników przebiegała sprawnie.
A co ze wsparciem dla rolników dotkniętych suszą, czy też skutkami wojny w Ukrainie, jaki będzie udział sektora bankowego w ramach tego wsparcia?
Banki, szczególnie spółdzielcze, są filarem tzw. pomocy klęskowej dla rolników. Jestem pewien, że jak tylko rząd ogłosi w tym zakresie niezbędny stan klęskowy i uruchomi mechanizm pomocowy, banki włączą się do udzielania takich kredytów na niwelowanie skutków suszy.
Co do przeciwdziałania skutkom wojny w Ukrainie, w ostatnich miesiącach wypracowaliśmy wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa kilka propozycji pomocowych, opartych na znanym już modelu dopłatowym.
Będą to kredyty: płynnościowy oraz skupowy, mające na celu m.in. wzmocnienie płynności finansowej rolników. Planowana akcja kredytowa powinna przekroczyć 10 mld złotych.
Banki od maja są gotowe do udzielania tych kredytów. Wiemy także o niecierpliwym wyczekiwaniu na tę pomoc ze strony samych rolników. Banki czekają tylko na zakończenie ostatnich formalności ze strony publicznej i na sygnał, że można już działać.
–