Bójmy się internetu
Robert Lidke – aleBank.pl: Czy każdy musi się bać zagrożeń w cyberprzestrzeni?
Magdalena Banaś-Barcikowska – MCX Pro: Bójmy się wszyscy, natomiast są pewne zasady, których powinniśmy przestrzegać. Są to podstawowe zasady bezpieczeństwa w sieci, korzystania z urządzeń. Nie wierzmy we wszystko, co widzimy i co mamy szybko kliknąć.
Jeżeli ktoś nie ma komputera, nie ma smartfona, czy rzeczywiście może być obiektem cyberataków? Jego dane mogą się pojawić w cyberprzestrzeni?
Oczywiście, że tak. To nie tylko użytkownik komputera i smartfona się boi. Jego dane są w bazach medycznych, urzędowych, i nie wszystko jest dobrze zabezpieczone. Nawet jeśli zabezpieczenia są wystarczające, to są wystarczające na dzisiaj. Jutro może być całkiem inaczej. Skomplikowane struktury hakerskie i grupy przestępcze są bardzo dobrze zorganizowane żeby wykraść nasze dane, żebyśmy za ich odzyskanie musieli zapłacić.
Zobacz i posłuchaj rozmowy na naszym kanale aleBankTV na YouTube albo na końcu artykułu |
Ministerstwo Cyfryzacji namawia nas do tego, abyśmy zakładali sobie profil zaufany i korzystali z różnych usług internetowych. Ma powstać jedna platforma, na której obywatel będzie mógł załatwić wszystkie sprawy.
Jestem za. Skala rozwiązań i technologii pozwala nam lepiej żyć, szybciej żyć – musimy mieć jednak z tyłu głowy myśl o tym jak bezpiecznie się zachowywać. Hasła powinny być skomplikowane, jeśli mamy je zmieniać co 30 dni to powinniśmy to robić. Jeżeli dostajemy potwierdzenia transakcji i musimy je kliknąć to zastanówmy się dwa razy czy płatność idzie na właściwy rachunek, przeczytajmy numery, które są w wiadomości. Tego nikt nie robi. Chcemy szybko, od razu i bezpiecznie. Nie da się – musimy troszeczkę zwolnić.
Mówi pani o zasadach bezpieczeństwa, które zależą od nas, od użytkowników. Jak ten system powinien wyglądać z punktu widzenia państwa? Jak system cyberbezpieczeństwa w całej rozciągłości powinien wyglądać?
Chciałabym, aby państwo edukowało, nie przerzucało zadania edukacji na bank, na firmę informatyczną. Chciałabym, aby państwo pokazywało, że dzieci w szkole wiedzą jak poruszać się w sieci, że tam też jest cyberprzemoc. Ten z przodu, czy ten z tyłu to nie jest zawsze Jaś, który mówi – ja mam 7 lat. Tak funkcjonują różne grupy przestępcze. Państwo ma zasady edukacji – tego nie można przerzucać na żaden inny organ. A niestety tak jest. To banki edukują swoich klientów, to banki pokazują im zasady bezpieczeństwa. To firmy informatyczne robią swoje szkolenia na temat jak dany klient ma poruszać się w sieci. Wszyscy jesteśmy w sieci, nasze dane tam są. Państwo ma nas uczyć, to jest zadanie państwa.
Państwo też jest siecią w pewnym sensie, czyli mamy do czynienia z e-państwem. Wniosek z pani wypowiedzi jest taki, że e-państwo powinno zorganizować e-edukację od najniższego do najwyższego szczebla.
Uważam, że tak to powinno wyglądać. Oczywiście firmy informatyczne czy banki mają swoje zasoby, możliwości, wiedzę – mogą się nimi podzielić. Zadanie edukacyjne państwa powinno mieć większy wymiar.
Jak daleko jesteśmy od koncepcji, o której pani mówi?
Bardzo daleko. Zajęcia w szkole dla dzieci to jedna godzina – uczymy się jak kliknąć, napisać, ale bardzo mało mówi się o bezpieczeństwie. Pokazujemy ludziom starszym, seniorom jak mają funkcjonować w tym świecie, jak mają używać myszki, ale nie mówi się o bezpieczeństwie, o tym jak powinni się zachować, i że powinni pamiętać aby nie do końca wierzyć w to co widzą na ekranie komputera.