Bitcoin – bańka, która kiedyś pęknie
Bitcoin to tylko jedna, choć najbardziej rozpoznawalna, kryptowaluta, których istnieje ponad 1 tys. Od początku kwietnia do początku października 2017 r. wartość bitcoina w relacji dolara wzrosła pięciokrotnie, ethereum blisko siedmiokrotnie, a ripple trzynastokrotnie. Przy tak ogromnych skokach dzienne wahania kursu np. bitcoina mogą przekraczać nawet 20 proc.
Tak zwane wirtualne waluty coraz częściej przedostają się do realnego świata. Przykładowo Szkoła Główna Handlowa uruchomiła podyplomowe studia poświęcone technologiom kryptowalut, Vanuatu, wyspiarskie państwo w Oceanii, oferuje obywatelstwo za bitcoiny. Pierwsza transakcja bitcoinem w 2010 roku pozwoliła klientowi kupić dwie pizze. Teraz kupować można luksusowe rezydencje, samochody Tesli czy opłacić gry na xboxa. Zgodnie z badaniami Cambridge/VISA “Global cryptocurrency benchmarking study” na świecie bitcoina używa od 2,9 do 5,8 mln ludzi, a wciąż rosnąca wartość tego rynku to obecnie ponad 100 mld dolarów. Również w Polsce wirtualna forma płatności zyskuje coraz więcej zwolenników. Ich liczbę szacuje się już na kilkadziesiąt tysięcy osób.
Realne zagrożenia
– To, co się obecnie dzieje na tym rynku określić można jako bańkę spekulacyjną, bardzo już napuchniętą. Trzeba pamiętać, że każda bańka w którymś momencie pęka. Obrót kryptowalutami nie jest najczęściej nadzorowany przez instytucje finansowe, przez co obarczony dużym ryzykiem. Przy dużej zmienności notowań pozwala szybko i dużo zarobić, ale też szybko i bardzo dużo stracić – ta zależność działa w dwie strony – przestrzega Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Brak centralizacji to – według założeń twórców – kolejna cecha charakterystyczna dla pieniędzy XXI w. Nie ma jednego organu stojącego nad przepływem i notowaniami kryptowalut, nie ma też jednego miejsca, które mogłoby się stać np. celem hakerskiego ataku, dane o kryptowalutach są rozproszone w sieci. Jednak niejasny status prawny powoduje, że bitcoinami nierzadko posługują się cyberprzestępcy (do prania brudnych pieniędzy, tworzenia piramid finansowych, nielegalnego hazardu czy finansowania terroryzmu).
– Bardzo ważnym zadaniem jest zatem budowanie świadomości konsumentów, szczególnie wobec ryzyka, z jakim wiąże się inwestycja w kryptowaluty. Nie można nie zauważać tego segmentu rynku i nie można go dyskryminować. Banki centralne i nadzory finansowe nie mają jednolitego stanowiska względem kryptowalut. Powinny jednak wziąć pod uwagę, że rynek ten na pewno nie zniknie i dostrzec szanse, jakie stwarza oraz zbudować dla niego ramy instytucjonalne i nadzorcze, by nie pozostawał poza nadzorem – przekonuje Grzegorz Maliszewski.
Ostrożnie i roztropnie
Cyfrowe waluty są dostrzegane przez regulatorów rynku. Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego wydały nawet komunikat w sprawie „walut” wirtualnych. Instytucje ostrzegają potencjalnych użytkowników przed ryzykami związanymi z „walutami” wirtualnymi, a także informują, że „”waluty” wirtualne nie są emitowane ani gwarantowane przez bank centralny państwa, nie są pieniądzem, tj. nie są prawnym środkiem płatniczym, ani walutą, nie mogą być wykorzystane do spłaty zobowiązań podatkowych oraz nie spełniają kryterium powszechnej akceptowalności w punktach handlowo-usługowych. „Waluty” wirtualne nie są pieniądzem elektronicznym, nie mieszczą się w zakresie ustawy z dnia 19 sierpnia 2011 roku o usługach płatniczych oraz ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi.
Jednakże obrót „walutami” wirtualnymi w Polsce nie narusza prawa krajowego ani unijnego. Posiadanie „walut” wirtualnych wiąże się jednak z wieloma rodzajami ryzyka, których użytkownicy powinni być świadomi, zanim zdecydują się zainwestować swoje środki finansowe”. Ostrzeżenia i porady NBP i KNF raczej nie trafiły do „użytkowników” kryptowalut. Na jednym z forów internetowych znalazła się typowa dla tego środowiska opinia „Całą sytuację można porównać do hipotetycznego ostrzeżenia wiodącego producenta systemu operacyjnego na „M” przed Linuxem lub lobby tytoniowego przed e-papierosami czy branży naftowej przed Teslą…”.
– Zarówno bitcoin, jak i inne kryptowaluty, budzą skrajne emocje. Entuzjaści uważają, że tak wygląda przyszłość wzajemnych rozliczeń w środowisku wysokorozwiniętych technologii. Sceptycy twierdzą, że to jedna wielka bańka spekulacyjna, która nie ma żadnej przyszłości – zauważa Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy banku Credit Agricole.
Więcej o kryptowalutach w grudniowym numerze miesięcznika finansowego BANK.