Bankowość spółdzielcza: ROE czy ROA – oto jest pytanie
Michał Król
Analiza w tym aspekcie wydaje się być dodatkowo o tyle ciekawa, że bank spółdzielczy, przeciwnie do komercyjnej konkurencji, nie powinien być nastawiony ex lege na maksymalizację zysków.
Pojęcie analizy wskaźnikowej
Zarówno praktyk, jak i teoretyk trudniący się finansami banków spółdzielczych stwierdzi, że naczelne miejsce pośród metod ilościowych zajmuje analiza wskaźnikowa. Podstawowe narzędzie tego badania stanowi tzw. wskaźnik finansowy, rozumiany jako relacja co najmniej dwóch wielkości finansowych, przy czym jego głównym zadaniem jest wyjaśnienie, jaki obszar badania podlega pomiarowi i co oznacza dana wartość miary1. Analiza wskaźnikowa, oprócz częstego stosowania przez same banki spółdzielcze, jest wykorzystywana równocześnie przez banki zrzeszające, instytucje nadzorcze oraz inne podmioty działające na tym obszarze rynku finansowego, w tym tzw. instytucje safety – net, do których z pewnością zaliczyć można tzw. systemy ochrony instytucjonalnej2.
Złote zasady analizy wskaźnikowej
Wiarygodność, jakość oraz zalety analizy wskaźnikowej, a w uproszczeniu danego wskaźnika, są uzależnione od wielu czynników. Dotyczy to m.in. jego konstrukcji oraz odpowiedniego doboru w relacji do obserwowanego obszaru. Z uwagi na powyższe w literaturze przedmiotu sformułowano zasady, które powinny cechować możliwie optymalnie skonstruowaną i przyjętą miarę. Należą do nich m.in. celowość, porównywalność, prostota konstrukcyjna czy łatwość aplikacyjna wskaźnika3. Rozważając te wybrane pryncypia w aspekcie wiarygodności wskaźników ROE i ROA, można przyjąć, że prostota konstrukcyjna oraz łatwość aplikacyjna cechuje obie te miary. Obawy mogą budzić jednak pozostałe dwie „zasady”, to jest celowość i porównywalność.
Michał Król Dr nauk ekonomicznych (specjalność: bankowość). Autor licznych publikacji, dotyczących głównie ilościowych oraz jakościowych metod pomiaru ryzyk bankowych. Prezes zarządu Mikołowskiego Banku Spółdzielczego w Mikołowie; przewodniczący grupy roboczej opracowującej strategię zrzeszenia BPS; członek grupy inicjatywnej przy KZBS w celu określenia potencjału rozwojowego bankowości spółdzielczej |
Celowość i porównywalność
Celowość, rozumiana inaczej jako użyteczność danej miary, oraz porównywalność wydają się mieć kluczowe znaczenie dla oceny przydatności i wiarygodności stosowania określonego wskaźnika. Badając w pierwszej kolejności miarę ROA, można w dość prosty sposób wykazać jej celowość i porównywalność. Nie przesądzając, czy miara ta pozbawiona jest wad, za „trafnością” tego parametru przemawiają m.in. względnie podobna struktura aktywów banków spółdzielczych, podobne modele biznesowe czy też relatywnie wysoka „odporność” aktywów (względem kapitałów) na zmiany właścicielskie4. Wyraz temu dają choćby stosowane zgodnie przez instytucje nadzorcze, banki zrzeszające czy instytucje safety – net, klasyfikowanie banków spółdzielczych do tzw. grup rówieśniczych. Instytucje te wskazują za podstawę określenia grup rówieśniczych sumę bilansową, a zatem wielkość aktywów ogółem.
W tym zakresie inaczej ma się sytuacja z parametrem ROE, nawet jeśli powołamy się na jedną okoliczność tzw. różnorodności „siły kapitałowej” oraz jakości tych kapitałów, która jest znaczna. Choć korelacja pomiędzy ROA a ROE banków spółdzielczych ogółem jest pełna, wynosząc prawie 95%, inaczej rzecz się ma w przypadku owych grup rówieśniczych. Dotyczy to banków dużych – tj. o aktywach pomiędzy 800 a 600 mln zł oraz banków średnich – tj. o aktywach w przedziale 475-600 mln zł5. Na potwierdzenie powyższego, przedstawiam porównawcze, tabelaryczne zestawienie współczynników korelacji pomiędzy wartościami aktywów a kapitałów dla wybranych grup banków spółdzielczych.
Należy przy tym jednak podkreślić, że obie badane miary dla całej badanej populacji banków spółdzielczych nie wykazują istotnej korelacji z wynikiem finansowym netto (sic!). Zróżnicowanie w tym zakresie jest istotne. Dla całej analizowanej populacji banków, korelacja ROA do wyniku finansowego jest niska (0,22) zaś ROE – umiarkowana (0,46). Taki wynik upoważnia do stwierdzenia słabości obu miar do adekwatnego scharakteryzowania rentowności banków spółdzielczych. W przypadku wskazanych grup rówieśniczych, jeśli zestawimy kapitały i aktywa do wyników finansowych, dochodzimy do jeszcze bardziej paradoksalnych wniosków.
Analiza w tym zakresie potwierdza ułomność obu parametrów w bezrefleksyjnym i jednoaspektowym stosowaniu ich do wszystkich banków spółdzielczych. Trudno bowiem dowieść, która miara cechuje się większą użytecznością czy porównywalnością, gdyż różnice, przy zestawieniu przedstawionych wyliczeń, są znaczne.
ROA i ROE w świetle siły kapitałowej banków spółdzielczych
Ważnym aspektem badania przydatności parametrów rentowności wydaje się stanowić ich zestawienie z tzw. siłą kapitałową banków spółdzielczych wyrażoną udziałem funduszy własnych w sumie bilansowej.
Z przedstawionego w tab. 3 zestawienia wynika, że w większości banków występuje odwrotna zależność pomiędzy ROE a ich siłą kapitałową. Oznacza to, że im wyższy udział kapitałów banku w sumie bilansowej, tym ROE jest niższe, dla całej populacji osiągając wartość współczynnika korelacji -0,32. Wyjątek stanowią tzw. banki duże, w których występuje umiarkowana, dodatnia korelacja ROE z siłą kapitałową, przy czym w tym przypadku wszystkie banki cechują się najgorszymi parametrami udziału funduszy własnych w sumie bilansowej (średnia 7,58%), przy średniej dla całej populacji wynoszącej 8,76%, zaś dla banków średnich wartość ta wynosi 10,23%. Przeciwnie sytuacja ma się w przypadku parametru ROA, w którym to korelacja przyjmuje w większości przypadków dodatnie wartości, dla całej populacji osiągając wartość 0,33, przy czym rekordowo wysoka zależność występuje w przypadku „banków dużych”.
Pułapka wysokich kapitałów
Posługując się w ocenie rentowności banków spółdzielczych tak często i chętnie wybieranym parametrem ROE i nie badając zarazem innych aspektów ich funkcjonowania, można wpaść w pewne pułapki. W ostatnim zestawieniu (patrz tab. 4) przedstawiono kilka, możliwych przykładów banków o tej samej sumie bilansowej (przyjmijmy 500 mln zł) i różnych „siłach” kapitałów własnych i dodatnią zależnością wyników finansowych z wolumenem kapitałów.
Analizując wspomniane zestawienie (tab. 4), można pokusić się o kilka wniosków. Bank słaby kapitałowo (Bank „A”) osiągający wysokie ROE cechuje się niską rentownością aktywów. Bank „B”, określony jako średni kapitałowo, osiąga najkorzystniejsze parametry ROE i ROA – jeśli analizuje się je łącznie. Bank „C” – silny kapitałowo, cechuje się najwyższym wynikiem finansowym, przy czym jego efektywność kapitałów jest niska przy wysokiej efektywności aktywów. Bank „D” określony mianem upadającego, o ujemnych kapitałach i stracie netto, osiąga anormalnie wysokie ROE, a jedynie ROA poprawnie określa jego faktyczną sytuację. Inne, bardziej ogólne wnioski dotyczą samego wskaźnika ROE. Pierwszy -poziomu granicznego parametru ROE. W związku z brakiem wypracowanej metodyki interpretacji ROE, ze szczególnym uwzględnieniem niedoskonałości miary, jaką jest często stosowana średnia arytmetyczna, ROE winno zapewniać rewaluację kapitału na poziomie nie niższym niż poziom inflacji, gwarantując przy tym zrównoważony rozwój banku i możliwą wypłatę dywidendy11.
Inny wniosek, a być może pytanie, to takie: czy w banku spółdzielczym, którego naczelną zasadą funkcjonowania jest tzw. stabilne i ostrożne działanie, a który posiada względnie wysoki współczynnik kapitałowy, dynamika czy też poziom zwrotu z kapitału jest czynnikiem istotnym dla oceny jego ryzyka biznesowego? Jak się wydaje to właśnie owo bezpieczeństwo wyrażone m.in. właściwym (ostrożnościowym) podejściem zarządzających winno być szczególnie istotne, zachowując przy tym założone parametry rentowności w dokumentach strategicznych danego banku. Stąd też stabilność wyników finansowych, zgodność osiąganych wielkości z przyjętymi przez banki planami finansowymi, czy też ich struktura, winny również stanowić ważny element porównawczy do analizy rentowności banków spółdzielczych.
Paradoksy wysokiego poziomu ROE
Na marginesie rozważań można przytoczyć trzy całkiem realne scenariusze paradoksu wysokiego ROE. Pierwszy, kiedy bank wykazuje wysoką efektywność działania, stosując np. agresywny model biznesowy, otrzymuje przy tym, i to nie raz, różnego rodzaju nagrody czy wyróżnienia, a cechuje się jednocześnie „niebezpiecznie” niskimi współczynnikami kapitałowymi. Drugi, kiedy struktura wyniku finansowego wskazuje, że główne źródło wyników finansowych banku stanowią rozwiązywane rezerwy celowe. Trzeci wreszcie, związany ze strukturą kapitałową banku, kiedy to właściciele, wypłacając swoje udziały, czy też wypłacając dywidendę w znacznej wartości, istotnie uszczuplają kapitały lub też nie zasilają ich w sposób pożądany dla modelu biznesowego i celu działania banku spółdzielczego. W aspekcie struktury kapitałowej banków, korzystniejszą miarą efektywności kapitałów wydaje się być parametr RoRC. W każdym z tych przykładów, wskaźnik ROE będzie wysoki, względnie w fazie dynamicznego wzrostu, przy czym ryzyko funkcjonowania banku w takich sytuacjach z oczywistych względów jest znaczne, a tym samym efektywność jego działania jest pozorna, a nie faktyczna.
Podsumowując, uprawnione wydaje się twierdzenie, że tylko kumulatywna analiza obu parametrów, tj. ROE i ROA, w połączeniu z badaniem struktury wyników finansowych banków spółdzielczych, przy uwzględnieniu analityki oraz trendów poszczególnych pozycji rachunku zysków i strat oraz bilansów banku, może przynieść względnie obiektywną i porównywalną ocenę rentowności tych instytucji finansowych. Nadmierne opieranie swoich spostrzeżeń czy wniosków na wskaźniku ROE lub też w mniejszym stopniu ROA może przynieść zgubne rezultaty w aspekcie określenia faktycznej sytuacji finansowej danego banku spółdzielczego. Stąd też, czego dowodzą przedstawione wyliczenia, wielowariantowość badania z tego obszaru wydaje się nie tyle pożądana, co konieczna. Może bowiem okazać się, że analiza tak przeprowadzona – czyli ograniczenie się do jednego czy nawet dwóch parametrów bez szczegółowego rozpoznania innych opisanych wyżej pozycji – w przypadku znacznej części banków spółdzielczych będzie zupełnie nieprzydatna.
Przypisy
- D. Wędzki. Analiza wskaźnikowa sprawozdania finansowego według polskiego prawa bilansowego. Wolters Kluwer Business,.Warszawa 2015, s. 58.
- M. Król. Metody pomiaru portfelowego ryzyka kredytowego banku spółdzielczego. Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach. Katowice 2016 r., s. 131.
- D. Wędzki. Op.cit., s. 65.
- Więcej na temat modeli biznesowych banków spółdzielczych: M. Capiga, G. Szustak, Ł. Szewczyk. Banki spółdzielcze na rynku finansowym w Polsce. Wyd. CeDewu. Warszawa 2017, s. 54-61.
- W analizie odstąpiono od oceny banków najmniejszych, ze względu na konieczność posiadania tzw. ustawowego minimum kapitałów, a tym samym konieczności osiągnięcia wartości progowej. Celem zachowania większej porównywalności danych, wartości przedziałów (aktywa) ustalono dla podobnej ilościowo próby banków.
- W obliczeniach w niniejszym artykule dla oceny korelacji użyto współczynnika korelacji liniowej Pearsona, ze względu na cechy rozkładu normalnego badanych zmiennych.
- Według stanu na 30.11.2017 r., średni udział funduszy własnych w sumie bilansowej dla banków zrzeszenia BPS wyniósł 10,04% (mediana: 9,36%), przy maksimum wynoszącym 27,65%.
- Według stanu na 30.11.2017 r., średnie ROE dla banków zrzeszenia BPS wyniosło 6,62% zaś mediana wyniosła 6,34%.
- Według stanu na 30.11.2017 r., średnie ROA dla banków zrzeszenia BPS wyniosło 0,71% zaś mediana wyniosła 0,68%.
- Interpretację odniesiono do średniej arytmetycznej oraz mediany, uwzględniając niedoskonałość tych miar. Z wyliczeń wynika, że wartości średniej i mediany są bardzo zbliżone do siebie, co oznacza, że rozkład badanych zmiennych jest symetryczny.
- Należy zwrócić uwagę, że nie chodzi tu o sytuację, kiedy bank, zamiast akumulować zyski, podnosząc w ten sposób kapitały, wypłaca dywidendę na poziomie nienaturalnie wysokim, poprawiając w ten sposób ROE. Brak również jednolitej metodyki określającej „granicznie” akceptowalne wartości parametru ROA.