Bankowość i Finanse | Gospodarka | Wysoka inflacja jest zła
Co oznaczają dwie kolejne decyzje RPP o pozostawieniu stóp bez zmian w obliczu wciąż rosnącej inflacji?
– W sferze werbalnej ma to być komunikat, że rada czeka na efekty wcześniejszych podwyżek. Jednak w ocenie wszystkich uczestników rynku jest to nadanie priorytetu celom, których nie ma w mandacie RPP, nad celami, które NBP powinien realizować. I w tej sprawie wszyscy komentatorzy są zgodni, jedyna różnica jest taka, że część komentatorów uważa to za właściwe, a pozostali – w tym ja – uważa, że to sprzeniewierzenie się obowiązującemu w Polsce stanowi prawnemu. Ustawodawca może zmienić mandat NBP, ale nie może tego robić powołana do jego realizacji Rada Polityki Pieniężnej. Rozmywanie naszego podstawowego mandatu będzie miało negatywne skutki nie tylko dla tego epizodu inflacji, ale długofalowo.
Wywieszenie białej flagi na Okopach Świętej Trójcy oblężonych przez inflację?
– Tego nie wiem, bo jako ekonomistka nie znajduję uzasadnienia dla tej decyzji. RPP podjęła decyzję o podwyżce stóp w lipcu, mając projekcję z bardziej optymistycznymi wskazaniami dotyczącymi inflacji i mniej optymistycznymi dotyczącymi gospodarki realnej. Ścieżka inflacji zrealizowała się powyżej tego, co mówiła projekcja lipcowa, mimo podwyżki stóp. I ta sama rada, widząc zaktualizowaną projekcję, z wyższą ścieżką inflacji i podobną ścieżką PKB i bezrobocia – nagle przestaje stopy podnosić. Nawet gdyby ustawodawca zmienił w Polsce mandat banku centralnego i RPP, to i tak ta decyzja jest wewnętrznie niespójna. A mandat się nie zmienił, w Polsce instytucje publiczne mają konstytucyjny obowiązek działać w granicach i na podstawie prawa.
Może stopy są już na optymalnym poziomie?
– Oczywiście, gdzieniegdzie padają takie argumenty. Tyle że z listopadowej projekcji wynika, że przy tym poziomie stóp procentowych inflacja nie zejdzie do celu w horyzoncie prognozy, i to pomimo bezprecedensowego wydłużenia go do końca 2025 r. Osobna sprawa, to to, co sądzą ekonomiści o samej projekcji. Podważa jej przydatność to, że jedyne znaczące powody dla dezinflacji są ściśle egzogeniczne. Są to założenia o szybkim spadku cen nośników energii oraz szybkim i trwałym umocnieniu złotego.
To realne założenia?
– To dwa silne, egzogeniczne założenia być może się zrealizują, a być może nie. Jako członkini RPP, decydując o stopach, chciałabym zobaczyć wrażliwość projekcji na te założenia, czyli odpowiedź modelu na pytanie o przebieg inflacji, gdyby spadek cen nośników energii nie był aż tak szybki, a umocnienie złotego nie było tak zdecydowane. Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, że analitycy NBP nie komentują, jak zmienia się ścieżka tych założeń z projekcji na projekcję, a dotąd rzeczywistość zaskakiwała ich negatywnie. Wewnętrzne czynniki nie przemawiają za spadkiem presji inflacyjnej. No i, co trzeba podkreślać z całą mocą, tempo inflacji cały czas będzie przekraczało nasz cel inflacyjny i cel inflacyjny w wielu krajach. Dla mnie decyzja o pozostawieniu stóp bez zmian nie ma usprawiedliwienia.
Jak pani rozumie priorytety, którym RPP postanowiła nadać większą wagę niż swojemu mandatowi?
– W sferze werbalnej chodzi o wzrost gospodarczy i bezrobocie. To niekonsekwentne, bo wzrost bezrobocia wynikający z projekcji listopadowej jest niższy niż wynikający z projekcji lipcowej. Tak czy inaczej jest nieodczuwalny dla Polaków, bo to czy stopa bezrobocia będzie wynosiła 3%, czy 3,7%, będzie przez polskie rodziny i firmy niezauważone. Nawet wzrost bezrobocia do 5% nadal utrzymywałby je na poziomie historycznie dla Polski niskim, w niewielkim stopniu dotkliwym dla gospodarki. Większe korzyści społeczne można byłoby osiągnąć, usprawniając funkcjonowanie polskiego rynku pracy, niż broniąc się przed minimalnymi przyrostami bezrobocia za cenę wysokich kosztów społecznych bardzo wysokiej inflacji dla wszystkich. Na sto procent dojdzie do sytuacji, że jeden czy kilka zakładów zmniejszą zatrudnienie, co część komentatorów zacznie podnosić do rangi „fali zwolnień”. Z tą narracją media będą podtrzymywać przekonanie, że mamy recesję albo ona się pogłębia. Tyle że mamy teraz historycznie niskie bezrobocie i w warunkach spowolnienia gospodarczego nie może pozostać niezmienione, niezależnie od polityki pieniężnej. Fałszywe jest stwierdzenie, że luźną polityką pieniężną, za cenę wysokiej inflacji, uratujemy ludzi przed bezrobociem – rozregulujemy gospodarkę, ten epizod potrwa dłużej, a następne będą głębsze i bardziej dotkliwe dla polskich rodzin, niż gdybyśmy zareagowali poprawnie. Inna sprawa, że w Polsce fetyszyzujemy bezrobocie, podczas gdy dużo większym wyzwaniem jest wskaźnik zatrudniania. Mamy nadal zbyt wiele osób, które chciałyby i mogłyby pracować, ale nie tworzymy dla nich miejsca. To się fachowo nazywa niewykorzystanymi zasobami pracy, ale w praktyce oznacza, że mijają dekady, ludziom życie przelatuje za oknem, a opcji zawodowych dla nich jak nie było, tak nie ma.
A priorytet podtrzymywania wzrostu PKB?
– Spowolnienie i tak by przyszło, niezależnie od tego, czy RPP podniosłaby stopy. Będą się pojawiały trochę gorsze dane z gospodarki realnej. Spowolnienie przychodzi z powodu osłabienia koniunktury na świecie i w Polsce, a ta słabnie, bo tak wysoka inflacja, jakiej obecnie doświadczamy, jest dla gospodarki obiektywnie zła. Kłopot w tym, że pod iluzją ochrony gospodarki przed tym spowolnieniem obarczamy wszystkich dotkliwymi kosztami społecznymi inflacji. Mamy w Polsce bardzo liczne grupy społeczne, które nie są w stanie skompensować wzrostów cen. Ich dochody już wcześniej zostawiały niewiele pola manewru, wydawali tyle, ile zarabiali lub otrzymywali ze świadczeń. To przede wszystkim gospodarstwa domowe utrzymujące się z emerytury oraz te, w których przynajmniej jedna osoba pracuje w sektorze publicznym. Te dwie grupy plus osoby pracujące w sektorze przedsiębiorstw, ale nie mające wystarczającej pozycji negocjacyjnej, żeby wywalczyć podwyżki, ponoszą koszty wzrostu cen.
RPP podjęła decyzję o podwyżce stóp w lipcu, mając projekcję z bardziej optymistycznymi wskazaniami dotyczącymi inflacji i mniej optymistycznymi dotyczącymi gospodarki realnej. Ścieżka inflacji zrealizowała się powyżej tego, co mówiła projekcja lipcowa, mimo podwyżki stóp. I ta sama rada, widząc zaktualizowaną projekcję, z wyższą ścieżką inflacji i podobną ścieżką PKB i bezrobocia – nagle przestaje stopy podnosić.
Ludzie boją się już inflacji?- Na świecie robi się badania ankietowe porównujące siłę obaw o inflację, głód, recesję czy wojnę. Na czele tego zestawienia historycznie są Polacy: nasz poziom obaw był najwyższy oraz najbardziej wzrósł obecnie. Ewidentnie więc mandat NBP jest zgodny z&...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI