Banki kluczowym elementem budowy odporności na zmiany klimatyczne
Wiceminister Urszula Zielińska odwołała się do szacunków Instytutu Ochrony Środowiska, świadczących o skali problemu, choć w jej ocenie obecnie wymagających aktualizacji.
Koszty ryzyk, związanych ze zmianami klimatu, wynoszą co najmniej 6 mld zł rocznie. Resort klimatu i środowiska przygotowuje nowe oszacowania bezpośrednich strat, które mają zostać przedstawione na początku 2026 roku. Tu poziom szkód może okaże się znacznie wyższy.
Wskazując konkretne przykłady katastrofalnych zniszczeń, spowodowanych gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi, przedstawicielka MKiŚ przypomniała zeszłoroczną [2024] powódź w południowej Polsce, która kosztowała życie dziewięciu osób i pozostawiła po sobie zniszczone domy, utracone plony, zerwane mosty oraz zdewastowaną infrastrukturę w miastach i wsiach. Wartość bezpośrednich strat, wynikłych tylko z tego jednego zdarzenia, oszacowano na 13 mld zł.
Powołując się na dane z raportu IOŚ, Urszula Zielińska podkreśliła, że ostatnie 20 lat przyniosło Polsce około 180 mld zł strat, które u swej podstawy miały zmiany klimatyczne. Rok 2024 był kolejnym najcieplejszym w historii pomiarów temperatury, ponadto był to też rok, w którym średnioroczna temperatura globalna przekroczyła granicę ocieplenia +1,5°C.
Zmiany klimatyczne powodują większe ryzyka systemowe
Skutki zmian klimatu niosą ryzyka systemowe, które rozlewają się po całej gospodarce i w konsekwencji docierają do bilansów instytucji finansowych. Przy niskiej odporności na zmiany klimatu rosną koszty kredytów, zwiększa się ryzyko portfeli, a konsekwencje ponoszą zarówno firmy, jak i gospodarstwa domowe.
Tymczasem część strat wynika z błędnej wyceny ryzyka albo z jego niedoszacowania. Jeśli ryzyko powodzi czy suszy nie jest wliczane w cenę kapitału, w ostatecznym rozrachunku wszyscy zapłacą więcej.
Wiceminister odwołała się do wniosków z raportu publikowanego podczas kongresu, zwracając uwagę na nierównowagę między mitygacją a adaptacją.
W obszarze przeciwdziałania zmianom klimatu wiele się dzieje, szczególnie na poziomie Unii Europejskiej i rynek słyszy o tych działaniach stosunkowo dużo. Natomiast adaptacja, rozumiana jako przygotowanie infrastruktury, miast, gospodarki i społeczności na skutki, które już występują, wciąż cierpi na deficyt narzędzi, priorytetu i finansowania.
To zdaniem Urszuli Zielińskiej kluczowa luka – bo bez adaptacji rośnie koszt ryzyka, a razem z nim rośnie koszt kapitału.
Czytaj także: Banki jako katalizator zielonej transformacji
Ryzyko klimatyczne a ryzyko kredytowe
Główny apel skierowany do sektora bankowego dotyczył „wbudowania” ryzyka klimatycznego i adaptacji do zmian klimatu w ocenę ryzyka kredytowego oraz w narzędzia i produkty finansowe oferowane klientom.
Chodzi o to, by lepiej zabezpieczać klientów, uczulać już na początku procesu inwestycyjnego, z czym mogą się mierzyć w trakcie i na końcu inwestycji.
Przedstawicielka MKiŚ podkreślała, iż inwestycje w odporność na zmiany klimatu mają wysoki zwrot; każda złotówka zainwestowana w ten obszar może wygenerować od 4 do 6 zł oszczędności dzięki ograniczeniu potencjalnych strat.
11 mld zł na wzmocnienie odporności klimatycznej
W tym kontekście wiceminister wskazała na europejskie źródła środków przeznaczonych na adaptację. W ramach Krajowego Planu Odbudowy oraz Funduszy Europejskich na Klimat i Środowisko przygotowano programy o wartości ponad 11 mld zł w obecnej perspektywie do 2027 r., nakierowane na budowanie odporności klimatycznej i adaptację do zmian klimatu.
Jak relacjonowała Urszula Zielińska – resort klimatu promuje te programy w samorządach w całej Polsce, w resorcie utworzono nawet specjalny zespół, wspierający lokalne władze w budowie odporności „na miejscu”.

Banki – samorządy – finansowanie zielonych inwestycji adaptacyjnych
Urszula Zielińska zwracała uwagę, że samorządy będą przychodzić do banków po wkład własny do projektów, które są już realizowane. Warunki są nader atrakcyjne; w wielu przypadkach wkład własny stanowi zaledwie 15% wartości projektu, zaś 85% finansowane jest z funduszy europejskich w formie dotacji bezzwrotnej.
Rzecz w tym, że część samorządów nie ma możliwości, by wyasygnować nawet tę kwotę. To tworzy przestrzeń dla instrumentów finansowych, które mogą odblokować realizację inwestycji adaptacyjnych i przełożyć się na realne zmniejszanie strat.
Urszula Zielińska mówiła wprost o potrzebie budowy produktów: kredytów, ubezpieczeń i instrumentów dla samorządów, ale też rozwiązań dla małych i średnich firm, które w momencie zdarzeń ekstremalnych wchodzą w proces odbudowy i potrzebują szybkiego wsparcia.
W tym kontekście sektor bankowy został określony jako partner kluczowy, bo to banki potrafią dostrzec ryzyko i dobrze je wycenić odpowiednio wcześniej, nie czekając na katastrofę.
Stąd apel o uwzględnianie ryzyka klimatycznego i adaptacji w narzędziach zarządzania ryzykiem, ale również o projektowanie produktów, które będą promować odporność: finansowanie wkładu własnego samorządów, instrumenty dla firm zaangażowanych w odbudowę po zdarzeniach ekstremalnych oraz rozwiązania, które wprost premiują inwestycje zmniejszające przyszłe straty.