Mroczny przedmiot pożądania
Światem zaczęła rządzić jesień,
Topi go w żółci i czerwieni.
A ja tak pragnę, czemu nie wiem,
Uciec pociągiem od jesieni…
Światem zaczęła rządzić jesień,
Topi go w żółci i czerwieni.
A ja tak pragnę, czemu nie wiem,
Uciec pociągiem od jesieni…
Onegdaj, gdy byłem jeszcze na tyle młody, że obejmował mnie obowiązek szkolny, co i rusz słyszałem słowa: ucz się dziecko, ucz; bo nauka to potęgi klucz.
Homo sapiens sapiens, czyli człowiek rozumny właściwy tak naprawdę nie jest ani rozumny, ani właściwy. To znaczy nie jest takim w XXI wieku. Zagubił gdzieś swoją rozumność, właściwa zaś stała mu się pogoń za zdobyczami. I wcale nie są to zdobycze intelektualne…
5 tysięcy bankowców z całej Polski przybyło w drugi weekend maja do Częstochowy. Była to już ich 30. Ogólnopolska Pielgrzymka na Jasną Górę.
Dawniej człek żył zgodnie z prawami natury. Jak następowała jesień, mężczyzna wiedział, że – chcąc nie chcąc – musi iść do lasu upolować parę zwierzaków, oprawić je, zasolić, wysuszyć, uwędzić, zapeklować, przetwarzać – słowem, zrobić wszystko, co należy, by zimą było co do gęby włożyć. A że po zjedzeniu słonego pić się zwykle chce, musiał jeszcze w wolnej chwili coś nastawić i przedestylować. Kobieta wiedziała, że trza jej za gary się brać, porobić dżemy, konfitury, kompoty, przetwory owocowe i warzywne. I wszyscy byli zadowoleni, bo każden wiedział, co czynić wypada.
Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik? – czytamy w Księdze Hioba (7,1). Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei (7, 6). Zwłaszcza wtedy, gdy dokoła niego sami nieomylni się trafiają.
Życie jest po to, aby je przeżywać. Przeżywać, a nie przeżuwać! Iść przez nie powoli – tak, by widzieć jego piękno. Nasycać się nim i samemu przy tym pięknieć.
Każdego dnia zasypywani jesteśmy tyloma informacjami, że czasem wydobyć się spod nich trudno. Z reguły raczej złymi niż dobrymi. Tych pierwszych jest tyle, że mówiąc dzień dobry sąsiadowi, zastanawiam się, czy naprawdę dla niego, a i dla mnie dzień rzeczywiście taki będzie.
Jakże miłe i znośne byłoby życie, gdyby ludzie zajmowali się tylko tym, czym powinni, zachowując przy tym wyczucie i umiar. I gdyby cechą pożądaną znów stała się skromność, a nie – jak obecnie – buta i zadufanie.
Współczesny świat jest, co prawda, mocno pokręcony, ale jednocześnie jedyny, w jakim możemy żyć. I – jak powtarzają artyści „Piwnicy Pod Baranami”, cytując modlitwę znalezioną w starym kościele św. Pawła w Baltimore, datowaną na 1692 r. – przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat. Dodam – także przy wszystkich aferach, przekrętach, panoszącemu się chamstwu itd., itp.
Ponoć światem włada człowiek rozumny. Badając jednak bliżej tę kwestię, można wszakże pewnych wątpliwości nabrać. Czym bowiem tak naprawdę zajmuje się ów człek myślący. Zamiast dbać o to, by wszystkim żyło się lepiej, łatwiej i przyjemniej, przypatruje się walce o władzę i słucha pierdół, jakich nie szczędzą nam co chwila politycy. Jakby rzeczywiście było na co patrzeć i czego słuchać.
W rzadkich chwilach, gdy jakieś zdarzenie z mego otoczenia przypomni mi, żem homo sapiens, a więc człowiek rozumny – choć niektórzy tłumaczą to także: człowiek mądry, lecz tego nie odważę się powiedzieć – rozumu używać zaczynam. Dopiero wtedy, bo generalnie rzecz ujmując, na co dzień zbytnio on potrzebny nie jest. Wystarczają odruchy lub wypełnianie poleceń.
Popsuła się nam pogoda. Ale nie tylko ona. Także i życie, głównie polityczne. Wciąż słyszę bowiem narzekania, że i społeczeństwo, i politycy spsiali nam, że nie wiadomo co…
Jam, nie chwaląc się, tego dokonał – mawiał, dość często zresztą, imć Onufry Zagłoba. A ja, niczym Kubuś, miś o małym rozumku, Puchatek, przekonany byłem, że to jeno wymysł noblisty Sienkiewicza był. To znaczy, nie Kubuś Puchatek, jeno Zagłoba herbu Wczele. Aż po pół wieku boleśniem przekonał się, że w XXI wieku brakuje Kubusiów, za to aż nadmiar Onufrych. Jeno dziś nieco sprytniejsi od pierwowzoru są. Nie twierdzą wprost, że oni coś uczynili, delikatnie jednak – no nie chcę być uznanym za megalomana, powtarzając – przypisują sobie zasługi innych. Zaś inni owi milczą, dobre bowiem wychowanie z domu wynieśli i mimo lat uważają, że skromność cnotą jest i basta.
Nie ma w świecie nic bardziej nudnego niż zagajenie rozmowy stwierdzeniem „ładną (lub brzydką – w zależności od okoliczności) pogodę dziś mamy”. Jeśli w ten sposób chce ktoś poderwać osobę, która wpadła mu w oko, już na samym starcie ma przechlapane. Ale cóż, ukryć się nie da, że owa pogoda ma – i to dość znaczący – wpływ na człowieka i jego życie. Nawet tego, co to już swoje na tym świecie przeżył, liczy sobie sto kilo żywej wagi i przy tym całkiem jeszcze żwawo się rusza.
Jakiś czas zastanawiałem się nad tym i dziś jestem już pewien: zbiór tak zwanych prawd oczywistych nigdy nie pozostanie zamknięty. Każdy dzień, ba każda minuta niesie ze sobą kolejną wartą zapisania myśl.
Zaiste w ciekawych czasach żyć nam przyszło. Teoretycznie niby rozum zatryumfował nad materią, praktycznie zaś ona i tak co chce robi. Wcale nie najtęższe głowy mają coś do powiedzenia. Raczej ci, co czasem nie bardzo wiedzą, co mówią, ale to i tak mówić i istnieć im nie przeszkadza.
Miał być koniec świata i jakoś nie było. Pewnie za to będzie koniec starego roku i początek nowego. A z pewnością nie zabraknie nigdy i nigdzie ludzi, co to pępkiem świata są dla siebie i nadziwić się nie mogą, że za takowy inni uznać ich nie chcą.
Ostatnio jakże modnym słowem stało się posłuszeństwo. Odmienia się je przez wszystkie możliwe przypadki, wciąż o nim przypomina, są nawet tacy, którzy się nim chlubią. Co do mnie, swoisty mam do niego stosunek. Może to wina wychowania, w którym nacisk na myślenie, a nie posłuszeństwo położono. A czyniono tak, bo tym się kierowano, że ojca i matkę czcić należy, a nie ślepo słuchać.
Mamy 26 listopada, a za oknem słoneczko świeci, że aż miło. Aż dziwne, że nikt jeszcze z rządzących (a pisze te słowa o 14.00) nie stwierdził, że to ich sukces. Jak tak dalej pójdzie, to przypiszą go sobie partie opozycyjne. A jak i te zaśpią, przypną się do tego rządzący niższych szczebli.