Skok obrotów bywa przestrogą
Obserwacja obrotów może być źródłem interesujących sygnałów. Najczęściej informuje o sile giełdowych tendencji. Gwałtowne zmiany aktywności inwestorów mogą też ostrzegać przed zwrotem na rynku.
Obserwacja obrotów może być źródłem interesujących sygnałów. Najczęściej informuje o sile giełdowych tendencji. Gwałtowne zmiany aktywności inwestorów mogą też ostrzegać przed zwrotem na rynku.
Polska gospodarka zaczyna odczuwać skutki recesji w Europie oraz spowolnienia w Azji i Ameryce. Na razie nasze hamowanie przebiega łagodnie, ale trzeba się liczyć z jego pogłębieniem. Jest szansa, że unikniemy najgorszego scenariusza.
Spadają ceny towarów wykorzystywanych w przemyśle, drożeją surowce żywnościowe. Taka mieszanka wskazuje na spowolnienie gospodarcze i utrzymywanie się tendencji inflacyjnych.
O złocie trudno zapomnieć, nawet jeśli gorączka związana z rekordami cen lub ich spadkiem ostygnie. Atmosferę podgrzewają wówczas szokujące prognozy ekspertów. Ostatnio rozbieżności między nimi są wyjątkowo duże.
Po tym, jak w Europie nastała łagodna recesja, a chińska gospodarka spowolniła tempo wzrostu, oczy inwestorów i analityków zwróciły się ku Ameryce. Po okresie poprawy i tam widać oznaki zadyszki.
Kontrakty na budowę autostrad zamiast żyły złota, stały się dla większości zaangażowanych w nie giełdowych spółek bardziej gwoździem do trumny. Przykład DSS, choć najbardziej spektakularny, nie jest odosobniony.
Indeks naszych największych spółek od ośmiu miesięcy nie może wyrwać się z trendu bocznego. Obserwacja tych zmagań, prowadzona z punktu widzenia jego składu sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z meczem KGHM kontra reszta świata.
Jeszcze niedawno liczono, że Chiny będą lokomotywą globalnej gospodarki. Teraz mówi się o nich w kontekście zagrożeń. Ich skalę oddaje zachowanie indeksów w Szanghaju. Od niemal trzech lat idą w dół.
Przez kilka ostatnich dni warszawska giełda nie radziła sobie najlepiej. Poprawę sytuacji przyniosły dopiero sesje piątkowa i poniedziałkowa. Ale zapał kupujących wciąż hamowany jest przez spodziewane spowolnienie gospodarcze.
Przewidywania, mówiące o kiepskiej pierwszej połowie roku na giełdach, na razie się nie sprawdzają. Wygląda na to, że większość znów nie miała racji. Jednak przesłanki, na których budowano prognozy, nadal są aktualne. A półrocze jeszcze się nie skończyło.
Miło popatrzeć na rosnące indeksy giełd krajów eksportujących ropę. Nie mogą też narzekać inwestorzy z Wall Street i głównych giełd europejskich. Ale wkrótce naftowe eldorado odbije się czkawką.
W minionym roku nasza gospodarka potwierdziła swoje możliwości. W tym będzie miała szansę ponownie wykazać się odpornością na globalne zawirowania. Wiele wskazuje na to, że da sobie z nimi radę.
Styczniowy wzrost sprzedaży detalicznej zaskoczył skalą. Jednocześnie stopa bezrobocia była najwyższa od roku. Takie niekonsekwencje się zdarzają, ale nie trwają długo. Słabość rynku pracy będzie widoczna w sklepach.
Sytuacja na amerykańskim rynku pracy ulega poprawie. Można się jednak obawiać, że jej potencjał wyczerpuje się, przynajmniej chwilowo. Byłaby to zła wróżba dla rynku akcji, zwiastująca głębszą korektę.
Od początku globalnego kryzysu finansowego poszukujący bezpiecznej przystani kapitał eksploatuje te same instrumenty. Ich wachlarz się kurczy, a poszukiwanie nowych nie jest łatwe. Może to prowadzić do akceptacji większego ryzyka.
Wahania kursu amerykańskiej waluty od dwóch lat silnie wpływają na ceny surowców. To typowe dla okresów słabszej koniunktury. Uwolnienie notowań towarów od dolarowego dyktatu będzie zwiastunem trwałej poprawy w globalnej gospodarce.
Miniony rok był niezwykły pod względem zmian cen różnych rodzajów aktywów. Mieszanka dających najwięcej zarobić lub stracić surowców i indeksów giełdowych stanowiła wyzwanie dla zwolenników dywersyfikacji portfela.
Nadzieje inwestorów, pokładane jeszcze niedawno w giełdach krajów rozwijających się, okazują się niezbyt trafione. Potencjał nowych rynków wciąż jest duży, ale nie ma szans ujawnić się bez poprawy globalnej koniunktury.
Najnowsze prognozy wskazują na łagodną recesję w Europie. Nasza gospodarka także zwolni tempo. W trzecim kwartale już widać niewielką zadyszkę, jednak utrzymamy się w światowej czołówce.
Europejski Bank Centralny dwukrotnie w ostatnich tygodniach obniżył stopy procentowe. Chiny zmniejszyły wysokość rezerw obowiązkowych. To efekt obaw o gospodarkę. Rada Polityki Pieniężnej bardziej boi się inflacji i zachowuje stoicki spokój.