Konsumpcja w recesji
Po raz pierwszy od początku transformacji polska gospodarka doświadcza recesji konsumpcji. Blisko recesji jest również całe PKB. Bank centralny będzie musiał zweryfikować swój optymizm.
Po raz pierwszy od początku transformacji polska gospodarka doświadcza recesji konsumpcji. Blisko recesji jest również całe PKB. Bank centralny będzie musiał zweryfikować swój optymizm.
Wzrost PKB wyniósł w 2012 r. 2 proc., co wskazuje, że w czwartym kwartale sięgnął ok. 0,9 proc. Jeszcze kilka miesięcy temu możnaby to uznać za bardzo słaby wynik, jednak w obliczu ostatnich danych o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej nie są to złe dane.
Dzisiejsze dane GUS potwierdzają silne hamowanie dynamiki PKB w Polsce oraz przekonują, że zapowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej o przerwie w cyklu obniżek stóp procentowych to był falstart. Produkcja sprzedana przemysłu spadła o 10,6 proc. rok do roku, budowlana o 24,8 proc. rdr, a ceny producentów spadły o 1,1 proc.
Inflacja w grudniu wyniosła 2,4 proc. rok do roku (0,1 proc. miesiąc do miesiąca), wobec 2,8 proc. (0,1 proc.) w listopadzie, czyli zgodnie z moją prognozą. Dane są niższe od oczekiwań rynkowych i mogą być argumentem za obniżką stóp procentowych w lutym, tym bardziej, że szczegóły dzisiejszej publikacji są jeszcze bardziej „gołębie” niż ogólny odczyt.
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt proc. Decyzja nie jest zaskoczeniem, a w tym momencie najważniejsze pytanie brzmi, jakie będzie tempo kolejnych obniżek.
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt proc., czyli zgodnie z oczekiwaniami. Głównymi przyczynami obniżki jest spowalniająca wyraźnie dynamika PKB, która niesie za sobą obniżenie presji inflacyjnej. Na przełomie 2012 i 2013 r. wzrost PKB wyniesie ok. 1 proc. rok do roku, a inflacja spadnie w pobliże środka celu inflacyjnego (2,5 proc.).
Spektrum scenariuszy dla polskiej gospodarki, branych pod uwagę przez Radę Polityki Pieniężnej, wydaje się bardzo szerokie – od głębokiej recesji do umiarkowanego wzrostu.
Dane GUS o produkcji przemysłowej i budowlanej oraz cenach producentów są zaskakująco dobre, choć nie wydaje się, by mogły one stanowić podstawę do rewizji prognoz ścieżki PKB i stóp procentowych.
Inflacja w październiku wyniosła 3,4 proc. rok do roku i 0,4 proc. miesiąc do miesiąca. Dane te są zgodne z moimi oczekiwaniami (choć nieco wyższy jest wzrost cen w ujęciu miesięcznym).
Inflacja we wrześniu utrzymała się na poziomie 3,8 proc., wobec oczekiwanego przeze mnie poziomu 4 proc. W ciągu miesiąca indeks cen wzrósł o 0,1 proc. Warto zwrócić uwagę, że w trzecim kwartale średnia miesięczna zmiana indeksu cen w kwartale była najniższa od co najmniej dziesięciu lat (!!!).
RPP utrzymała stopy procentowe bez zmian, co jest decyzją zaskakującą, zarówno w obliczu wyraźnego osłabienia presji inflacyjnej (spadek dynamiki PKB wyraźnie poniżej potencjału, spadek dynamiki płac, wzrost bezrobocia, spadek inflacji bazowej) jak i ostatnich wypowiedzi prezesa NBP Marka Belki, który zapowiedział rozpoczęcie cyklu obniżek stóp.
Płace realne w firmach w ujęciu rocznym spadły już trzeci miesiąc z rzędu, co nie zdarzyło się nawet podczas kryzysu z lat 2008/2009. To nie wróży dobrze konsumpcji i PKB
W lipcu inflacja wyniosła 4 proc. rok do roku, wobec 4,3 proc. w czerwcu. W kolejnych miesiącach będzie prawdopodobnie dalej się obniżała, chociażby ze względu na silne efekty bazy – od sierpnia 2011 r. nastąpiło silne osłabienie złotego, które gwałtownie podbiło ceny paliw. Tylko w drugiej połowie 2011 r. średnia cena paliw wzrosła o niemal 9 proc. Jesienią zeszłego roku dość wysoki był również wzrost inflacji bazowej. Wszystko to razem powinno sprawić, że dynamika cen w ujęciu rocznym do końca roku spadnie do poniżej 3,5 proc., czyli znajdzie się w granicach celu inflacyjnego NBP.
Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe bez zmian, a w komunikacje zasygnalizowała gotowość do obniżki stóp procentowych, choć nie tak jednoznaczną, jak można było oczekiwać. Wciąż oczekuję obniżki stóp w październiku o 0,25 pkt proc., a później o dalsze 0,75 pkt proc. w kolejnych kilku miesiącach.
Dane o wzroście PKB za II kwartał wskazują na głębsze od oczekiwań spowolnienie polskiej gospodarki. Wzrost PKB wyniósł 2,4 proc. rok do roku, wobec 3,5 proc. w I kwartale. Spadek tempa wzrostu wynika z wielu przyczyn – ograniczenia dynamiki inwestycji przez sektor publiczny i prywatny, niższej dynamiki konsumpcji, redukcji zapasów przez firmy. Te czynniki sprawiły, że popyt krajowy był w II kwartale o 0.2 proc. niższy niż przed rokiem. Jak zwykle w takiej sytuacji, gospodarkę ratuje tzw. eksport netto, czyli głębsze ograniczenie importu w stosunku do eksportu.
W tym tygodniu odbędzie się konferencja w Jackson Hole – jedna z najbardziej prestiżowych konferencji ekonomicznych roku. Zjeżdżają się na nią uznani ekonomiści i bankierzy centralni, a rynek czeka zwykle na wypowiedzi prezesa Fed Bena Bernanke (piątek). W tym tygodniu Jackson Hole uznawane jest jako najważniejsze wydarzenie rynkowe.
Produkcja przemysłowa była w lipcu o 5,2 proc. wyższa niż przed rokiem (4,7 proc. po uwzględnieniu czynników sezonowych). To wynik lepszy niż czerwcowe 1,2 proc., jednak nie jest to niestety sygnał ożywienia w gospodarce.
W ciągu pięciu dni cena euro spadła o 5 groszy, do 4,07 zł, a dolara o 4 grosze, do 3,30 zł. W przypadku euro, w piątek wczesnym popołudniem kurs znalazł się na tegorocznym minimum.
Członkowie Rady Polityki Pieniężnej coraz głośniej mówią o obniżkach stóp procentowych. Czy są one możliwe już w tym roku? Tak – jeżeli spełnione zostaną dwa warunki.
Dane o handlu zagranicznym to kolejny sygnał hamowania wzrostu gospodarczego. Wraz ze spadającą inflacją są one argumentem za utrzymaniem w lipcu stóp procentowych bez zmian.
Jedna podwyżka stóp procentowych ograniczy wzrost gospodarczy o 0,15 pkt proc. w ciągu półtora roku. Ten szacunek to minimum, a wpływ podwyżki na PKB może okazać sie większy. Bankowi centralnemu zależy jednak na przyduszeniu wzrostu.
Dane o produkcji przemysłowej i budowlanej w marcu są kolejnym potwierdzeniem osłabienia polskiej gospodarki. – lead Przewidywałem, że będą gorsze niż w lutym, ale nie że aż tak znacząco gorsze. Wzrost w skali rok do roku wyniósł w marcu zaledwie 0,7 proc., a po odsezonowaniu 3,9 proc. (te dane są ciekawsze). W lutym wzrost wyniósł odpowiednio 4,6 proc. i 6 proc. po odsezonowaniu.
Dane z rynku pracy potwierdzają, że polska gospodarka zwalnia. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło w marcu o 0,1 proc. w porównaniu z lutym, zaś roczny wzrost wyniósł 0,5 proc.
Sprzedaż detaliczna wzrosła w lutym o 13,7 proc. rok do roku. To bardzo wysoki wynik, biorąc pod uwagę wysoką bazę odniesienia z zeszłego roku. Może być to sugestia, że popyt konsumpcyjny w I kwartale będzie nieco silniejszy niż w pod koniec ubiegłego roku. Warto jednak pamiętać, że dane o sprzedaży detalicznej wysyłają czasami mylące sygnały.
W lutym produkcja przemysłowa wzrosła o 4,6 proc. rdr, co jest wynikiem znacznie słabszym od oczekiwań. Jest to pierwsze wyraźne potwierdzenie, że polska gospodarka zwalnia w reakcji na osłabienie gospodarki strefy euro. Ale te dane, choć wzbudzają ostrożność, to nie powinny wzbudzać nadmiernych obaw. Po uwzględnieniu czynników sezonowych, wzrost wyniósł 6 proc., wobec 9,1 proc. w styczniu.
Inflacja w lutym wyniosła 4,3 proc. Dane te są nieco zaskakujące w stosunku do oczekiwań i potwierdzają obawy Rady Polityki Pieniężnej, że w najbliższych miesiącach inflacja może pozostać na wysokim poziomie. Nie wydaje się jednak, żeby informacja ta mogła wpłynąć na nadchodzące decyzje RPP. Różnica 0,2 pkt proc. między faktyczną inflacją a prognozami nie jest czymś, co powinno zmienić nastawienie polityki pieniężnej.
Dzisiejsze dane o PKB za IV kwartał 2011 r. potwierdzają, że pod koniec ubiegłego roku polska gospodarka utrzymała wysokie tempo wzrostu. Ważny jest fakt, że był to wzrost zrównoważony, czyli opierający się zarówno na popycie wewnętrznym jak i zewnętrznym, z coraz większym udziałem inwestycji.
Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie, główna stopa NBP wynosi 4,5 proc. Wydźwięk komunikatu RPP wciąż jest umiarkowanie jastrzębi i wskazuje na tzw. warunkową gotowość do podnoszenia stóp procentowych, to znaczy uwarunkowaną pogorszeniem perspektyw inflacyjnych.
Ostatni zestaw wskaźników koniunktury mógłby wskazywać, że w tym roku wzrost PKB w Polsce znacząco przekroczy 3 proc. Lepsza prognoza może opierać się przede wszystkim na dwóch wskaźnikach – indeksie PMI oraz indeksie CLI (OECD). Pierwszy z nich zanotował w styczniu trzeci najwyższy wzrost w historii – o 3,4 pkt., do 52,2 pkt.
Ostatnio pojawia się sporo komentarzy, które wskazują, że różnica w sytuacji gospodarczej Polski i Węgier może wspierać złotego względem forinta i być dobrą okazją inwestycyjną. Spójrzmy zatem na historię kursu złotego do forinta od 2006 r., kiedy na Węgrzech rozpoczął się kryzys polityczno-gospodarczy.