Spokojny dzień na rynku forex
Zapowiada się spokojny dzień na rynkach finansowych. Głównie za sprawą braku jakichkolwiek wydarzeń makroekonomicznych, nie licząc wystąpień przedstawicieli banków centralnych.
Zapowiada się spokojny dzień na rynkach finansowych. Głównie za sprawą braku jakichkolwiek wydarzeń makroekonomicznych, nie licząc wystąpień przedstawicieli banków centralnych.
Pomimo gwałtownego spadku cen ropy, który powinien pomóc marżom przedsiębiorstw, wynik finansowy netto firm zatrudniających powyżej 49 osób spadł w czwartym kwartale o 28 proc. rok do roku.
W roku 1983 temu niespodziewanym hitem sezonu letniego stał się Franek Kimono. Minęły trzydzieści dwa lata – i o franku znów głośno, ino szwajcarskim. Decyzja szwajcarskiego banku centralnego, „sześciopak” przygotowany dla kredytobiorców przez sektor bankowy czy też kolejne deklaracje przedstawicieli organów nadzoru wyparły z pierwszych stron gazet nawet kryzys rosyjsko-ukraiński czy ofensywę terrorystów na Bliskim Wschodzie.
Pod koniec lutego mogło się wydawać, że problem obecności Grecji w strefie euro został rozwiązany. Nic bardziej mylnego.
Potężna przecena dolara po decyzji Fed i konferencji prezes Janet Yellen mogłaby sugerować, że w amerykańskiej polityce pieniężnej doszło do jakiejś istotnej zmiany.
Dziś w Polsce o godz. 14.00 poznamy dane o produkcji przemysłowej (konsensus: 4 proc.), budowlanej (konsensus: -1 proc.), cenach produkcji (konsensus: -2,7 proc.) oraz o sprzedaży detalicznej (konsensus: 0 proc.). O 19.00 decyzja i komunikat Fed, wraz z cokwartalnym zestawem prognoz makroekonomicznych, a o 19.30 konferencja prezes Janet Yellen.
Choć w ostatnim tygodniu inwestorzy liczyli na solidne odbicie, kolejna seria rekordów ustanawianych przez notowania amerykańskiej waluty niweczyła wszelkie nadzieje. Dolar, kluczowy dla cen żółtego metalu, nie osłabia tempa swojego wzrostu i nic nie wskazuje, aby miało się to wkrótce zmienić.
Głównym czynnikiem determinującym zmiany notowań na rynku stopy procentowej w tym tygodniu będzie środowe posiedzenie amerykańskiego banku centralnego. Chociaż nikt nie spodziewa się zmiany polityki pieniężnej w ciągu najbliższych miesięcy, to jednak ton komentarza FOMC po posiedzeniu, a także ton wypowiedzi prezes Fed J. Yellen będą miały istotne znaczenie dla perspektyw rynkowych.
Dziś w Polsce o godz. 14.00 poznamy dane z rynku pracy – zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (konsensus: 1,3 proc. rdr) i przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (konsensus: 3,2 proc.). Wcześniej, bo o 11.00, pojawi się niemiecki indeks koniunktury ZEW, który w ostatnich miesiącach wyraźnie rósł – oczekiwania wskazują na kolejny wzrost, tym razem o 5 pkt (konsensus: 58).
Dane o inflacji za luty okazały się wyraźnie niższe od oczekiwań, przy czym wiele wskazuje, że mamy do czynienia z dołkiem deflacji i w kolejnych miesiącach dynamika cen będzie nieco wyższa.
Pogłębiająca się deflacja w Polsce przestała już tak silnie wzmacniać rynku stopy procentowej. Było to wyraźnie widoczne po piątkowej reakcji na publikację danych przez GUS. Mimo, że nieoczekiwanie roczny wskaźnik CPI w lutym spadł do minus 1,6% r/r wobec prognozowanych przez rynek minus 1,4%, to jednak rentowności obniżyły się zaledwie o kilka punktów bazowych.
Świat obiegła wczoraj elektryzująca informacja o nagłym i znaczącym podniesieniu kremlowskiego budżetu, przeznaczonego na zakup diamentów. Szczególnie teraz, kiedy przywódca Federacji Rosyjskiej od ponad tygodnia pozostaje nieuchwytny dla mediów, taka informacja rodzi kolejne teorie spiskowe.
Na rynku stopy procentowej czwartkowa sesja przyniosła kontynuację spadków rentowności zarówno na świecie jak i w Polsce. Głównym determinantem wspomnianych zmian rynkowych pozostawał skup aktywów finansowych w strefie euro kontynuowany przez EBC.
Dziś o 14.00 dane o inflacji w Polsce (więcej na następnej stronie). O 16.00 indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan w USA (konsensus: 96).
„Co Polacy wiedzą o swoich finansach, a co powinni wiedzieć?” – to nieco przewrotne pytanie było rozwinięciem tytułu debaty eksperckiej poświęconej oszczędzaniu naszych rodaków, zorganizowanej podczas tegorocznego spotkania koordynatorów i wykładowców programu „Nowoczesne Zarządzanie Biznesem”. Przysłuchując się debacie – jakże odmiennej od tyleż licznych, co dość standardowych, by nie powiedzieć: sztampowych raportów poświęconych gospodarności Polaków – doszedłem do jednego wniosku: dyskusje w podobnym duchu, choć z przyczyn oczywistych niekoniecznie w tak znamienitym gronie, powinny się toczyć regularnie w każdej polskiej szkole średniej, podstawówce – a być może i przedszkolu.
Dziś między 8.00 a 9.00 pojawią się odczyty inflacji za luty z niektórych krajów strefy euro (Niemcy, Francja, Hiszpania). Wstępne dane są już jednak znane i wątpliwe, czy mogą tu nastąpić jakieś niespodzianki wpływające na rynek. O 11.00 dane o produkcji przemysłowej w strefie euro za styczeń (konsensus: 0,2 proc. mdm), a o 14.30 dane o sprzedaży detalicznej w USA za luty (konsensus: 0,3 proc. mdm, 0,5 proc. po odjęciu motoryzacji).
Wtorkowa sesja przyniosła dalsze spadki rentowności w strefie euro, a ich skala była porównywalna do tych z poniedziałkowej sesji. W efekcie notowania 10-letnich obligacji niemieckich obniżyły się do poziomu 0,25%, co oznacza spadek aż o 15 pb od początku tygodnia. Przy braku istotniejszych publikacji danych makroekonomicznych doszło również do silnego spadku rentowności obligacji amerykańskich, co naszym zdaniem częściowo można traktować jako odreagowanie po piątkowej gwałtownej przecenie, a częściowo jako reakcję na działania EBC.
Wtorek przyniósł gwałtowne umocnienie dolara wobec europejskich walut, na czym stracił naturalnie również złoty. Osłabienie wobec dolara pociągnęło za sobą również osłabienie złotego wobec euro. Dość szybko znalazła potwierdzenie teza, którą postawiłem wczoraj, że ostatnie umocnienie złotego to raczej ruch w dłuższym trendzie bocznym niż początek nowego trendu aprecjacyjnego.
Dziś brak istotnych danych makroekonomicznych. Pewną ograniczoną uwagę może przykuć publikacja indeksu nastrojów inwestorów Sentix w strefie euro o 10.30 (konsensus: 15).
Jak podaje GUS, w ciągu III kw. 2014 r. do Islandii wyeksportowaliśmy o 70,2 proc., więcej towarów niż w analogicznym okresie w 2013 r., do Finlandii o 20,7 proc., do Szwecji o 10,5 proc. a do Danii o 2,4 proc. Spadki zanotowano tylko dla eksportu do Norwegii (-11 proc. r/r). Perspektywy dla polskich firm na rynkach skandynawskich są więcej niż dobre, m.in. ze względu na plany rozbudowy systemu transportu morskiego na Bałtyku.