Jak zniknęło jednoroczne PKB Mozambiku?
Poszkodowani są mieszkańcy Mozambiku, zajmującego 5. miejsce na liście najbiedniejszych państw świata, a sprawa dotyczy dętej niestety inicjatywy rozwojowej sprzed dekady.
Tuna bonds – Mozambik refinansuje pożyczki i …
Wybrzeża Mozambiku słyną z obfitości tuńczyków, jednak korzystają na tym darze przede wszystkim wielkie firmy połowowe z państw bogatych. Z braku pieniędzy na większe przedsięwzięcia – mieszkańcy kraju mogli jedynie patrzyć na obce statki poławiające tuńczyki na potęgę.
Każde państwo chciałoby coś z tym zrobić. W 2013 i 2014 roku trzy mozambickie spółki państwowe pożyczyły 622 mln dolarów od Credit Suisse i 535 mln dolarów od rosyjskiego banku VTB. Pieniądze miały być przeznaczone na inwestycje w rybołówstwo oraz ochronę morskich interesów kraju, również w kontekście potwierdzenia wielkich złóż gazu ziemnego na wodach Mozambiku.
Pożyczki miały gwarancje rządowe, o czym nikt jednak wtedy nie wiedział, choć jak na państwo biedne niczym przysłowiowa mysz kościelna – sumy były olbrzymie.
Kilka lat później wyszło na jaw, że aktywnym uczestnikiem pozyskiwania pieniędzy dla Mozambiku była libańsko-emiracka spółka stoczniowa Privinvest oraz jej francuski szef Iskandar Safa. Chodziło w tym „pozyskiwaniu” o łapówki dla ministrów i innych oficjeli z władz Mozambiku oraz dla szwajcarskich bankowców, po to żeby po obu stronach dało się te transakcje jakoś przepchnąć.
W 2016 roku wyszło na jaw, że po stronie „winien” na rachunkach budżetu państwa tkwi ok. 2,2 mld dolarów z tytułu udzielonych potajemnie gwarancji rządowych, które nazwano później „ukrytymi pożyczkami” (hidden loans).
W tym samym roku rząd Mozambiku dokonał refinansowania pożyczek poprzez zamianę zobowiązań z ich tytułu na euroobligacje. W relacjach z afery używane jest więc także określenie tuna bonds, tj. obligacje tuńczykowe.
Czytaj także: MFW aktualizuje globalne prognozy gospodarcze
… w wyniku defraudacji znika 500-600 mln dolarów
Uprzedzając dalszy bieg spraw trzeba zaznaczyć, że w informacjach o aferze pojawia się wiele różnych kwot, które są odbiciem cząstkowych ustaleń władz z Maputo, sądów w Nowym Jorku i Londynie rozstrzygających w różnych wątkach afery, oświadczeń banków oraz nie zawsze precyzyjnych relacji mediów.
Pewne jest wszakże, że zniknęło na dobre i nie wiadomo gdzie jest 500-600 mln dolarów, a problemy ze spłatą pożyczek i narastaniem odsetek spowodowały największy kryzys finansowo-gospodarczy w Mozambiku od chwili uzyskania niepodległości.
Na domiar złego, po audycie finansów państwa Międzynarodowy Fundusz Walutowy wycofał na pewien czas swoje życiodajne wsparcie. W rezultacie Mozambik cofnął się w rozwoju o wiele lat.
Gdy już wiedział co się u niego wydarzyło, za sprawę wziął się rząd Mozambiku. Pod koniec czerwca ’24, po trzymiesięcznym procesie, sąd w Londynie zakończył sprawę o defraudację w wyniku korupcji wniesioną przez Mozambik przeciw Privinvest i jej szefowi Iskanderowi Safie, który zmarł w trakcie procesu. Sędzia uznał, że pożyczki były przykrywką dla urzędników rządowych i bankowców umożliwiającą zagrabienie wielkich pieniędzy.
W wyniku narastania odsetek pozew w Londynie opiewał już na 3,1 mld dol. Orzeczenie jest „zasadniczo na korzyść” Mozambiku – oznajmił sędzia Robin Knowles. W pisemnym uzasadnieniu stwierdził, że Mozambik ma prawo do 825 mln dolarów rekompensaty od Iskandera Safy i grupy Privinvest oraz do odszkodowania za konieczność uregulowania 1,5 mld dolarów, które Mozambik jest nadal winien pożyczkodawcom i właścicielom tuna bonds, ale z wyłączeniem 420 mln dolarów, które już zostały zwrócone wierzycielom.
Orzeczenie jest rzeczywiście „zasadniczo” korzystne dla powoda, ale trzeba jeszcze wyegzekwować zasądzone pieniądze, co będzie bardzo trudne i czasochłonne i bez jakiejś ugody zapewne nigdy nie nastąpi.
Udział bankowców z Credit Suisse też został rozliczony. Trzech z nich przyznało się przed sądem w Nowym Jorku do zarzutów o pranie pieniędzy i sprzeniewierzenie pieniędzy amerykańskich inwestorów, którzy zakupili instrumenty, na które bank zamienił pożyczki udzielone Mozambikowi.
Na pięć minut przed dwunastą sam Bank zawarł z kolei w Nowym Jorku ugodę z amerykańską komisją papierów wartościowych (SEC), z Departamentem Sprawiedliwości USA oraz brytyjskim regulatorem bankowym FCA na mocy której za udział w korupcji i oszustwie zapłaci 99 mln dolarów na rzecz SEC, 175 mln dolarów grzywny departamentowi oraz 200 mln dolarów władzom brytyjskim. Dodatkowo Credit Suisse został zmuszony do darowania Mozambikowi 200 mln dolarów jego długu.
Z kolei kilka dni temu sąd w Brooklynie wydał orzeczenie w sprawie udziału w aferze byłego ministra finansów Mozambiku Manuela Changa, który podczas procesu przyznał się do podpisania gwarancji rządowych na pożyczki za łapówkę w wysokości 7 mln dolarów. Ustalono także, że wraz z grupą „współkonspiratorów” użył 200 mln dolarów z pożyczek na kolejne korzyści osobiste dla siebie i innych. Zgodnie z zasadami obowiązującymi w amerykańskim sądownictwie czeka teraz aż sędzia ustali wyrok. Grozi mu do 20 lat więzienia.
Gdy sprawa wychodziła na jaw Chang uciekł do RPA, gdzie został jednak aresztowany. Po pięciu latach wahań władze południowoafrykańskie wydały go ostatecznie Stanom Zjednoczonym.
Wcześniej osądzono w Maputo jego 19 „kamratów” w tym Ndambi Guebuzę – syna byłego prezydenta Mozambiku. Zainteresowanie mediów procesem było tak duże, że przeprowadzono go pod wielkim namiotem w najpilniej strzeżonym zakładzie karnym Mozambiku. Sędzia nie pozwolił oskarżonym na noszenie cywilnych ubrań – musieli stawić się w więziennych „kubrakach”. Ndambi Guebuza został skazany na 12 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Globalna gospodarka nadal poszukuje równowagi w zmienności
Afera w Mozambiku czyli odsłona konfliktu Północ-Południe
Wybrałem się tym razem kilkanaście tysięcy kilometrów od nas na południe, ponieważ widzę i słyszę, że bardzo mało wiemy co się dzieje w szerokim świecie, a tam również kształtuje się globalna przyszłość, w której będziemy mieć udział.
Oszacowano, że do 2021 roku Mozambik stracił na opisanej aferze ok. 11 mld dolarów, czyli tyle ile wynosił jego PKB w 2016 roku.
Dziwimy się, że państwa tzw. Południa nie dołączyły do przedsięwzięć Zachodu przeciw Rosji za napaść na Ukrainę. A czy mieszkańcy Mozambiku, wystawieni na pogłębienie swojej biedy, także przez bankierów z Zachodu, mieli po temu jakiś dobry powód?
W perspektywie kolejnych lat istotniejsze są jednak coraz większe nierówności między Południem a Północą. Zachód ogranicza się do pomocy materialnej, Chiny próbują ekonomicznego skolonizowania biedaków.
Tam, gdzie bieda, tam mnóstwo dzieci, więc na wegetującym Południu wielkie przeludnienie, a na Północy perspektywy demograficzne coraz to mroczniejsze. Wielka migracja za chlebem to najmniejsze niebezpieczeństwo stojące przed światem.
Nie u nas dzieją się najważniejsze sprawy świata. Musimy zdać sobie z tego sprawę, ale najpierw musimy otworzyć oczy i myśleć następnie, co dla świata, a więc i dla siebie moglibyśmy zrobić.