Raport specjalny: Elektroniczna windykacja należności
Rozmowa z mec. Maciejem Panfilem z Kancelarii Prawniczej Maciej Panfil i Partnerzy
Minęło dziesięć miesięcy od wprowadzenia elektronicznego postępowania upominawczego, tzw. e-sądu. Jak Pan ocenia dotychczasowe doświadczenia z EPU?
– Po wielu latach oczekiwań elektroniczne postępowanie upominawcze nareszcie wystartowało. To sygnał, że nasza procedura cywilna zaczyna dostosowywać się do wymogów technologicznych gospodarki XXI w. Elektroniczna komunikacja z urzędami publicznymi jest przecież ciągle u nas w powijakach, bo procedury i koszty związane z uzyskiwaniem podpisu elektronicznego spowodowały, że niewiele osób z niego korzysta. Tymczasem w przypadku EPU pragmatycznie przyjęto, że certyfikat elektroniczny pobrać można bezpośrednio z systemu teleinformatycznego sądu. I tak wszyscy użytkownicy, zarówno indywidualni, jak i korporacyjni, mogą łatwo włączyć się do systemu EPU.
Duże korzyści z EPU mają wierzyciele. Dla banków ważne jest choćby to, że nie muszą dołączać dokumentacji papierowej. Sprawy wysyłane są do EPU wyłącznie jako zapis cyfrowy. Dzięki temu banki nie muszą sięgać do swoich archiwów i wyszukiwać dokumentów. W EPU nie ma paczek papierów wędrujących pocztą. Sprawy wysyłane są do sądu w pakietach elektronicznych. Niemniej jednak również korzystanie z elektronicznej drogi pozywania dłużników wymaga zachowania szczególnie rygorystycznych procedur. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której wysyłając do sądu kilka tysięcy spraw, zastosowano by błędny algorytm liczenia odsetek. To byłby bardzo poważny problem. Takie sytuacje nie mogą się po prostu zdarzyć.
Mówi Pan o zaletach EPU, a minusy tego rozwiązania?
– Przede wszystkim działający dzisiaj system nie jest jeszcze całkowicie elektroniczny. Wierzyciel lub profesjonalny pełnomocnik kieruje do sądu sprawę elektronicznie, nakaz wydawany jest jeszcze elektronicznie, ale później jest on drukowany i wysyłany do dłużnika pocztą. Natomiast sprzeciw pozwanego może być wprawdzie wysłany w drodze elektronicznej, ale w jego konsekwencji sprawa zostaje przekazana do zwykłego sądu, a wszystkie dalsze pisma i oświadczenia stron będą już wnoszone drogą tradycyjną.
Czy można to udoskonalić? Moim zdaniem tak. Należałoby przyjąć system wymiany elektronicznej korespondencji z potencjalnymi dłużnikami. Aktualnie mamy możliwość ustalenia w umowie z klientem adresu do doręczeń dokumentów papierowych. To nie musi być adres zameldowania. Korzystając z tej samej zasady, można by w umowie z kontrahentem ustalić adres do doręczeń elektronicznych i wprowadzić klauzulę, że ten adres służy również do korespondencji urzędowej i sądowej. Gdyby udało się przyjąć takie rozwiązanie, to również nakaz zapłaty mógłby być wysyłany drogą elektroniczną.
A jak byłoby potwierdzane odebranie tej poczty?
– W przypadku doręczenia elektronicznego pismo uznaje się za doręczone z datą wskazaną w elektronicznym potwierdzeniu odbioru korespondencji, a przy braku ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI