GPW i złoty pod wpływem rynków globalnych
Piątkowy poranek powinien przynieść próbę korekty wczorajszej przeceny na GPW oraz stabilizację notowań złotego. O tym jednak na jakich poziomach oba te rynki zakończą dzień zdecydują już czynniki globalne.
Od próby odreagowania wczorajszych mocnych spadków powinna rozpocząć się piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie. W czwartek indeks WIG20 spadł aż o 2,2% do 2059,34 pkt., a reprezentujący szeroki rynek indeks WIG stracił 1,83% i zamknął dzień na poziomie 50262,68 pkt.
U źródeł przeceny znalazły się obawy, że ewentualna grudniowa podwyżka stóp procentowych w USA, którą w środę zasygnalizowała amerykańska Rezerwa Federalna, zaszkodzi rynkom wschodzącym. Polskim akcjom częściowo mogły też ciążyć obawy związane z rozstrzygniętymi w ostatnią niedzielę wyborami parlamentarnymi. W tym strach przed wprowadzeniem podatku bankowego i od supermarketów, niepewność co do przyszłości energetyki i kopalń, czy też oczekiwania na obniżki stóp przez RPP w przyszłym roku (zaszkodzi to zyskom banków).
Prawdopodobieństwo korekty byłoby dziś większe, gdyby Bank Japonii zdecydował się na dalsze poluzowanie polityki monetarnej. Taka decyzja, która była spodziewana przez sporą część rynku, jednak nie została podjęta. Bank jedynie skorygował prognozy wzrostu gospodarczego i inflacji. Nie oznacza to jednak, że temat luzowania w Japonii zniknie. Wręcz przeciwnie. Dopóki wyniki tamtejszej gospodarki pozostaną słabe, a perspektywa powrotu inflacji do celu odległa, oczekiwania na taki krok będą się utrzymywać.
O ile początek piątkowych notowań na GPW ma szansę przynieść odreagowanie wczorajszej przeceny, to już o tym na jakich poziomach indeksy zamkną dzień zdecydują nastroje na rynkach globalnych. Te zaś mogą być kształtowane przez publikowane po południu amerykańskie indeksy Chicago PMI (prognoza: 49 pkt.) i Uniwersytetu Michigan (prognoza: 92,5 pkt.) oraz wystąpienia przedstawicieli Rezerwy Federalnej.
Spokojny dzień zapowiada się natomiast na rodzimym rynku walutowym. O godzinie 08:27 za euro trzeba było zapłacić 4,2763 zł, podczas gdy dolar kosztował 3,8920 zł. To poziomy zbliżone do wczorajszego zamknięcia.
Podobnie jak w przypadku giełdy o losach złotego zdecydują dziś czynniki globalne. Tyle tylko, że będzie on reagował dużo mniej emocjonalnie niż warszawski parkiet. W dłuższym terminie stałą podażową presję na złotego będzie wywierała oczekiwana w przyszłym roku obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Należy zakładać, że w pierwszej połowie roku stopy w Polsce zostaną obcięte jednorazowo o 25-50 punktów bazowych.
Sytuacja na wykresach polskich par wskazuje obecnie na większe prawdopodobieństwo osłabienia złotego w najbliższym czasie niż jego umocnienia. Celem dla euro jest 4,30 zł, który to poziom może stać się nowym poziomem równowagi. Dolar zaś, pomimo wczorajszego spadku, co traktujemy jako korektę, dąży w kierunku psychologicznego poziomu 4 zł.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets