Zapowiada się spokojny wtorek na rynku walutowym

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kiepas.marcin.admiral.markets.01.265x400Wtorkowy poranek przynosi ograniczone wahania notowań złotego w relacji do głównych walut. O godzinie 09:18 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1191 zł, CHF/PLN 3,9483 zł, a USD/PLN 3,8028 zł, po tym jak wczoraj wszystkie trzy pary wzrosły, co w pierwszych dwóch przypadkach było korektą wcześniejszego silnego umocnienia złotego do euro i szwajcarskiego franka, a w przypadku dolara kontynuacją trwającej od tygodnia tendencji zwyżkowej.

Wydarzeniem dnia na krajowym rynku walutowym będzie publikacja najnowszych danych z rynku pracy. O godzinie 10:00 Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje raport nt. stopy bezrobocia. W czerwcu oczekiwany jest spadek bezrobocia w Polsce do 10,4% z poziomu 10,8% miesiąc wcześniej. Takie są też nasze prognozy. Wątpimy jednak, żeby dane, nawet gdyby lekko rozminęły się z rynkowym konsensusem, miały duży wpływ na notowania złotego. Ani niższe, ani też wyższe bezrobocie nie zmieni ogólnego spojrzenia na polską gospodarkę. W tym przede wszystkim oczekiwań co do przyszłych zmian polityki monetarnej.

W sytuacji gdy raport GUS-u pozostanie bez wpływu na złotego, jedynym źródłem potencjalnych impulsów, mogących powodować zwiększoną zmienność, pozostają czynniki globalne. Obecnie, gdy temat Grecji został odsunięty na drugi, a być może nawet na trzeci plan, inwestorzy przede wszystkim będą spoglądać w kierunku USA. Tyle tylko, że dziś nie ma zaplanowanych żadnych publikacji danych makroekonomicznych lub wystąpień przedstawicieli Rezerwy Federalnej (Fed), które mogłyby stać się impulsem w kontekście oczekiwanej w tym roku podwyżki stóp procentowych.

Dla złotego impulsem też prawdopodobnie nie będzie oczekiwana przez rynek obniżka stóp procentowych na Węgrzech. Wyniki posiedzenia tamtejszego banku centralnego zostaną opublikowane o godzinie 14:00. Rynek zakłada, że kolejny raz stopy procentowe zostaną obcięte, przez co główna stopa spadnie do 1,40% z obecnego poziomu 1,50%. To już jest w cenach.

Mając na uwadze brak na horyzoncie czynników mogących nadać krajowemu rynkowi walutowemu nowej dynamiki, a także fakt, że po zeszłotygodniowych silnych spadkach EUR/PLN i CHF/PLN, obie pary wczoraj skorygowały, dziś należy przygotować się na spokojny, a momentami wręcz nudny handel. Na koniec dnia notowania polskich par niewiele powinny odbiegać od tych porannych.

W kolejnych dniach nie jest wykluczone, że będzie kontynuowana wzrostowa korekta na EUR/PLN i CHF/PLN, przy stabilizacji notowań USD/PLN w okolicy 3,80 zł. W nieco dłuższym terminie jednak, po tym jak zniknął problem Grecji, złoty ma szansę umocnić się do euro i szwajcarskiego franka. Szczególnie, że krajowe dane makroekonomiczne powinny złotego wzmacniać.

W przypadku dolara spodziewamy się natomiast wahań kursu na poziomach z ostatnich tygodni. Dolar będzie drożał, gdy rynki będą przypominały sobie o nieuchronnych podwyżkach kosztu pieniądza w USA. I taniał, gdy strach przed tymi podwyżkami będzie malał.

Ten potencjalny spokój rynku walutowego mogą zachwiać tylko obawy o kondycję chińskiej gospodarki. Teoretycznie. Nie oczekujemy bowiem, żeby po niedawnych strachach wywołanych przez załamanie na tamtejszej giełdzie, obecnie ponownie napłynęły stamtąd podażowe impulsy. Obawy o Chiny wrócą, ale dopiero po wakacjach.

O ile na rynku walutowym, zarówno tym krajowym, jak i na EUR/USD, panuje względny spokój, to dużo ciekawych rzeczy dzieje się ostatnio na rynku surowcowym. Na uwagę zasługuje przede wszystkim rynek złota i ropy.

Złoto po wczorajszym gwałtownym załamaniu, gdy jego notowania znalazły się na ponad 5-letnich minimach, obecnie próbuje utrzymać się powyżej bariery 1100 dolarów za uncję. Jednak sytuacja fundamentalna, negatywny sentyment, a także sytuacja na wykresie tego kruszcu sugeruje, że zejście do 1000 dolarów jest jedynie kwestią czasu.

Ropa WTI natomiast balansuje teraz na granicy 50 dolarów za baryłkę. Tak tania nie była od początku kwietnia br. Również w tym przypadku dalsze spadki wydają się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. To może mieć już duże rynkowe konsekwencje, gdyż spadek cen ropy wpłynie na obniżenie wskaźników inflacji i przedłuży okres obowiązywania niskich stóp procentowych na świecie.

Marcin Kiepas,
Admiral Markets