Oszczędzania warto uczyć już od najmłodszych lat
Choć oszczędności Polaków rosną i pod względem dynamiki przyrostu jesteśmy w czołówce krajów europejskich, wciąż poziom środków zgromadzonych przez nasze społeczeństwo pozostaje daleko w tyle w porównaniu do rozwiniętych, zachodnich gospodarek. Eksperci szacują, że na nadrobienie zaległości potrzebujemy kilkudziesięciu lat.
Dyskusja na temat OFE po raz kolejny zwróciła uwagę na jeszcze jedną cechę naszych oszczędności: jeśli już odkładamy to w perspektywie krótkoterminowej: na koncie osobistym, oszczędnościowym lub depozytach o terminie zapadalności 3 lub 6 miesięcy, a także… w przysłowiowej skarpecie. Według danych ZBP aż 20 mln Polaków nie ma żadnych oszczędności.
O tym jak zachęcić Polaków, by większą część swojego dochodu przeznaczali na oszczędności, szczególnie te długoterminowe, mówi się ostatnio bardzo wiele. W tym kontekście zwrócono także uwagę na potrzebę edukacji społeczeństwa i kształtowania nawyków oszczędzania wśród dzieci i młodzieży. Stara prawda głosi: „Czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci”.
Oszczędzania warto uczyć już od najmłodszych lat, zaczynając od edukowania w formie zabawy i stopniowo wyrabiając odpowiednie postawy wobec pieniędzy w miarę przechodzenia przez młodego człowieka kolejnych etapów rozwoju. Dziecko ma bardzo chłonny umysł i należy wykorzystać to w celu ukształtowania nawyków, których nabycie w przyszłości zaprocentuje. Pamiętajmy przy tym, że oszczędzanie oznacza nie tylko odkładania gotówki, ale przede wszystkim metody i sposoby, dzięki którym można wydawać mniej.
Specjaliści radzą, by naukę oszczędzania u dziecka rozpocząć od metody wizualizacji celów – przyda się ona później na każdym etapie edukacji. Jeśli nasz maluch nie ma jeszcze styczności z pieniędzmi, można spróbować organizować mu różne zabawy, które polegają np. na tym, że aby otrzymać maskotkę, którą upatrzył sobie w sklepie, musi jak najdłużej zbierać słodycze, które wcześniej dostał. Gdy tylko najdzie go chęć zjedzenia łakoci, przypominajmy mu o celu: im więcej cukierków zgromadzi w koszyku, tym większego misia otrzyma w nagrodę. Należy przy tym stosować jak najbogatsze opisy maskotki, wyznaczyć termin końca zabawy oraz dokładnie określić przewidywane nagrody w zależności od ilości pozostałych cukierków. W ten sposób dziecku będzie łatwo wyobrazić sobie, co może zyskać, jeśli tylko utrzyma jak największą ilość słodyczy.
Gdy nasza pociecha jest już nieco starsza, warto regularnie dawać jej kieszonkowe i przyzwyczajać do tego, że musi zaplanować, na co chce je przeznaczyć i mądrze nim gospodarować. Przyznając dziecku pieniądze, trzeba pokazać mu, jak w łatwy sposób kontrolować wydatki. Można w tym celu stworzyć z podopiecznym zestawienie jego wydatków (wzór możemy umieścić, np. na tablicy lub komputerze), w którym będzie on mógł wpisywać i sprawdzać, na co i ile wydaje. Już na tym etapie warto przekonywać, że nawet mała kwota odkładana regularnie po pewnym czasie zaczyna być całkiem spora i pozwala na zrealizowanie dziecięcego marzenia. Popularną metodą wspierania wytrwałości jest obietnica rodziców, że dołożą do zakupu wymarzonego przedmiotu kilkadziesiąt procent jego wartości, jeśli dziecko samodzielnie zaoszczędzi na resztę.
Kolejnym krokiem wyrabiania nawyków oszczędzania jest wprowadzenie w świat usług bankowych. Najlepiej uczynić to otwierając specjalne konto, którym będzie mógł zarządzać nasz podopieczny. Wiele banków umożliwia otwieranie rachunku dla dzieci od 13 roku życia. Dzięki posiadaniu własnego konta młoda osoba szybko uczy się jak korzystać z karty płatniczej, kontrolować transakcje bezgotówkowe, analizować swoje wydatki w systemie bankowości internetowej, a także oszczędzać na lokatach bankowych. Choć z początku to bardziej zabawa niż poważne operacje finansowe, to doskonałe narzędzie edukacji finansowej, dzięki któremu młody człowiek pozna podstawowe mechanizmy związane z zarządzaniem swoim budżetem dużo wcześniej niż otrzyma pierwszą wypłatę czy choćby stypendium.
Podane powyżej przykłady dotyczą domowych metod nauki zarządzania finansami, która niestety ma tę wadę, że rodzicom, którzy nie mają nawyku oszczędzania, ciężko jest wpoić go swoim dzieciom. Niestety edukacja w szkołach w tym zakresie dopiero raczkuje pozostawiając spore pole do popisu organizacjom społecznym czy instytucjom finansowym, które poprzez akcje edukacyjne czy blogi, zachęcają do oszczędzania dorosłych i dzieci.
Piotr Stankiewicz
dyrektor ds. produktów oszczędnościowych i inwestycyjnych
Meritum Bank