Najpierw Draghi, teraz Asmussen
Wypowiedź Asmussena z ECB była przyczyną popołudniowej przeceny eurodolara. Członek zarządu ECB wypowiedział się w podobnie gołębim tonie, co w czwartek Mario Draghi. Kurs EUR/USD spadł do lokalnego minimum 1,2765.
Podczas zeszłotygodniowej konferencji po posiedzeniu EBC Mario Draghi wyraził gołębie stanowisko w kwestii utrzymywania niskich (lub jeszcze niższych stóp procentowych) przez długi okres czasu. Reakcją eurodolara był szybki spadek kursu z okolic 1,30 do 1,2840. Wczoraj inny przedstawiciel EBC, Joerg Asmussen, na spotkaniu zorganizowanym przez Atlantic Council w Londynie, nawiązał do ostatniej konferencji EBC. Potwierdził, że mówiąc o długim okresie czasu, EBC miał na myśli więcej niż 12 miesięcy, w których stopy mogą być nawet obniżane, a na pewno nie ma mowy o ich podwyżkach. Dodał także, że ostatnia decyzja EBC, a także zastosowanie forward guindance w odniesieniu do polityki pieniężnej były decyzjami jednomyślnymi. Do tego EBC może podjąć dodatkowe środki wspierające sytuację gospodarczą w strefie euro.
Eurodolar w reakcji na te słowa zrobił dosłownie kalkę zachowania z ostatniego czwartku, tyle tylko, że zakres ruchu był nieco mniejszy. Kurs EUR/USD obniżył się z poziomu 1,2855 do 1,2754, a zatem pogłębił minima z początku tygodnia. Dodatkowym ryzykiem dla notowań euro były nocne dane z Chin dotyczące bilansu handlowego w czerwcu. Wartość 27,1 mld USD (zgodna z prognozami) została osiągnięta przy spadku rocznej dynamiki eksportu o 3,4 proc., natomiast importu o 0,7 proc. Tymczasem oczekiwano wzrostu ich dynamiki odpowiednio o 4 i 8 proc. Dane zatem są bardzo słabe i pokazują spory spadek aktywności w handlu międzynarodowym. Wczoraj też MFW obniżył prognozę dla wzrostu gospodarczego na ten rok o 0,2 pkt proc., do 3,1 proc. w tym roku oraz do 3,8 proc. w przyszłym. Przy wyraźnie pro-dolarowych nastrojach oraz wzroście awersji do ryzyka, z fundamentalnego punktu widzenia eurodolar powinien dalej zniżkować, nawet do poziomu 1,25. Jednak technicznie dotarł on do bardzo silnego wsparcia na 1,2750 – tak nisko nie był od kwietnia br. Być może ten poziom sprowokuje jakąś realizację zysków (długich pozycje na dolarze ostatnio silnie wzrosły). W tym momencie jedynie w czynnikach technicznych można upatrywać umocnienia euro. Wieczorem natomiast rynek będzie monitorował minutki z ostatniego posiedzenia FOMC oraz doszukiwał się w wypowiedzi Bena Bernanke (przemawia na konferencji poświęconej bankowości centralnej) nawiązań do polityki pieniężnej. Ryzyko tutaj jednak większe jest po stronie umocnienia dolara, gdyż nie sądzę, aby wydźwięk któregoś z nich był nadmiernie gołębi.
Ze względu na spadki eurodolara, złoty silniej tracił wczoraj do dolara. Kurs USD/PLN przełamał poziom 3,36, osiągając nowe lokalne maksimum na 3,3860. Teoretycznie ma on zatem otwartą drogę do testu 3,40. Taki ruch może zostać wykonany albo przy kolejnej fali spadków na eurodolarze, albo przy samym wzroście kursu EUR/PLN do strefy 4,35-4,37. Wczoraj EUR/PLN wyłamywał opór na 4,32, docierają do 4,3330, jednak później powrócił poniżej 4,32. Złoty był mimo wszystko wyraźnie słabszą walutą niż forint czy czeska korona. Negatywnie od początku tygodnia na tle Wall Street i większości europejskich parkietów wyróżnia się też GPW. Odpływ kapitału z giełdy wyrównuje pozytywny wpływ obniżki rentowności polskich obligacji. Dodatkowo HSBC obniżył wczoraj prognozę dynamiki polskiego PKB w 2013 r. z 1,5 do 1 proc. Ryzyko dalszego osłabienia złotego jest dalej spore, dlatego kursy 4,35 za EUR i 3,40 za USD mogą być całkiem realne nawet dziś.
Łukasz Rozbicki
Dom Maklerski AFS