Spółki giełdowe zaskoczą dobrymi wynikami?
Zamiast kierować się strachem czy nadmierną chęcią zysku, inwestorzy powinni powściągnąć emocje, zwracać większą uwagę na fundamenty rynku i wykazać się cierpliwością – radzi. W nadchodzącym okresie spółki powinny – zdaniem ekspertów – nadrabiać straty i mogą zaskoczyć pozytywnymi wynikami.
– W ostatnich tygodniach na polskim rynku akcji emocje zdecydowanie wzięły górę. Fundamenty gospodarki cały czas są zdrowe, natomiast widać było, że skoncentrowanie negatywnych emocji w krótkim czasie sprawiło, że inwestorzy mimo wszystko spanikowali i podejmowali decyzje niekoniecznie logiczne czy racjonalne. To trochę jakby wszyscy próbowali przez te same, wąskie drzwi wybiec w jednym momencie. Powstaje panika, mamy psychologię tłumu, której trudno się oprzeć – mówi Andrzej Lis, zarządzający funduszami Altus TFI.
WIG20 stracił ponad 11,3 proc.
Ostatnie miesiące nie były dobre dla posiadaczy akcji spółek z WIG20, który od stycznia do 23 lipca stracił ponad 11,3 proc. Splot niekorzystnych czynników, w tym strach przed wojnami handlowymi toczonymi przez USA, który zwiększył awersję do ryzyka i spowodował odwrót od rynków wschodzących, zachwiał notowaniami wielu spółek. Jednak część ekspertów jest zdania, że przecenione papiery to dla inwestorów dobra okazja. Zwłaszcza że jak ocenia ekspert Altus TFI, fundamenty polskiego rynku akcji, który jest najbliższy inwestorom indywidualnym, wyglądają na zdrowe, szczególnie w segmencie małych i średnich spółek. Ubiegły rok przyniósł im połączenie niekorzystnych czynników, takich jak niekorzystny kurs walutowy czy rosnące koszty pracy, co nie wpływało pozytywnie na wyniki. Natomiast w nadchodzącym czasie spółki powinny już poprawiać wyniki.
Dołek już za nami?
– Dołek wynikowy jest już za nami i spółki będą poprawiały wyniki i marże w kolejnych okresach. Wszystko wygląda dobrze. Z drugiej strony – patrząc na wyceny i na sytuację na rynku akcji – większość spółek bardzo mocno przeceniła się w ostatnim roku. Historycznie wskaźniki ceny do zysku czy poziomy stopy dywidendy są na korzystnych poziomach i biorąc pod uwagę inne rynki akcji, polskie spółki wyglądają na tanie. Poza tym generują przepływy pieniężne, które pozwalają dzielić się dywidendą z akcjonariuszami mniejszościowymi, czego też jeszcze kilka lat temu nie mieliśmy. Tak więc w kolejnych kwartałach spółki mogą pozytywnie zaskoczyć wynikami – ocenia Andrzej Lis.
Emocje złym doradcą inwestorów
Jak podkreśla, inwestorzy często tracą logikę i bazują na przesadnej chciwości albo strachu, ale emocje zdecydowanie przeszkadzają w inwestowaniu i trzeba umieć nad nimi zapanować. Należy brać pod uwagę fundamenty, globalną sytuację makroekonomiczną i przekładać ją na sytuację na lokalnych rynkach akcji, przeprowadzić analizę finansową danej spółki, sprawdzić, jakie ma fundamenty i jakie generuje wyniki, bo w inwestowaniu liczy się długa perspektywa.
– Nie powinniśmy patrzeć na plotki i emocje, na cały ten szum informacyjny, który do nas dociera i nie pozwala podjąć racjonalnej decyzji. Warto też pamiętać o tym, że cierpliwość to cecha, której inwestorzy na ogół nie mają, a która jest bardzo potrzebna w inwestowaniu. Czasem oczekiwany scenariusz nie spełnia się przez dłuższy czas – wtedy inwestorzy też tracą cierpliwość zamiast spokojnie poczekać na rozwój sytuacji – mówi zarządzający funduszami Altus TFI.
Niskie obroty
Spadki na GPW ciągną się od stycznia, z kwietniową przerwą. Początek lipca na warszawskim parkiecie upłynął pod znakiem niskich obrotów, niewielkiej zmienności i niskiej aktywności inwestorów. Również czerwiec nie zaliczał się do udanych – łączna wartość obrotu akcjami na rynku głównym GPW sięgnęła 17,7 mld zł i była o 41 proc. niższa niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Natomiast na rynku NewConnect łączna wartość obrotu wyniosła 149,3 mln zł i była o 15,3 proc. wyższa niż przed rokiem.
– W krótkim okresie trzeba pamiętać, że emocje często biorą górę. Nastroje mogą być bardzo słabe, mogą przez to pojawić się umorzenia w funduszach, a inwestorzy mogą po prostu chcieć sprzedać akcje, bo nie wytrzymują negatywnego napięcia. Często w takich sytuacjach każda pozytywna informacja jest ignorowana. Obecnie mamy do czynienia z taką sytuacją, więc musimy poczekać na jakiś czynnik sprawczy. Czasem wystarczy iskierka, która sprawi, że inwestorzy znowu przychylnym okiem spojrzą na spółki. Może się zdarzyć, że znów będą chcieli gremialnie wrócić na rynek akcji i też nie każdy zdąży je kupić po niskiej cenie, bo mogą równie szybko wzrosnąć – mówi Andrzej Lis.
Źródło: Newseria