Prawo: Elektroniczne uwierzytelnienie oświadczenia woli w sieci
Stefan Cieśla
Sięgając do historii, możemy się przekonać, iż już w najstarszych cywilizacjach – zgodnie z warunkami technicznymi danej epoki – starano się uwierzytelnić oświadczenia woli. Początkowo były to zapewne (per analogiam do zwyczajów plemion prymitywnych) zabiegi magiczne dokonywane przy świadkach, ale po wynalezieniu pisma ta forma uwierzytelniania zasadniczo została zaniechana. Właśnie po wynalezieniu pisma po raz pierwszy w znanej nam historii powstał problem trwałego uwierzytelnienia dokumentu, który miał być wiarygodny nawet w nieobecności osób, które dokument ten sporządziły. Pierwsze dokumenty zapisywano na glinianych tabliczkach.
Pierwsze formy uwierzytelniania
Wówczas to, ponad 6000 lat temu(!), wymyślono cylindryczne pieczęcie odciskane na tabliczce, będące pierwszą znaną nam formą uwierzytelniania dokumentów. Z czasem, wraz z rozwojem pisma i rozpowszechnianiem się sztuki pisania, zaczęto dokumenty podpisywać ręcznie. Początkowo był to na ogół podpis pisarza – np. w starożytnym Rzymie funkcję tę pełnił tzw. notarius, czyli niewolnik umiejący pisać i sporządzający różnego rodzaju pisma na zlecenie swojego pana. Niezależnie od podpisu notariusa cały czas dokumenty uwierzytelniano dodatkowo pieczęciami stanowiącymi indywidualną własność składającego oświadczenie. Pieczęcie te wykonywano często ze szlachetnych i półszlachetnych kamieni, rzeźbiąc w nich reliefy, przez co stanowiły one rodzaj słynnych gemm.
W średniowieczu dokumenty często uwierzytelniano ołowianymi lub złotymi pieczęciami zwanymi bullami. W ten sposób Karol IV Luksemburski uwierzytelnił przywilej wydany 10 stycznia 1356 r. na Sejmie Rzeszy w Norymberdze, który przez prawie 500 lat stanowił konstytucję I Rzeszy Niemieckiej. Dokumentowi temu, znanemu jako Złota bulla, nadano tę nazwę właśnie od złotej pieczęci użytej przez cesarza dla uwierzytelnienia go. Jednak, jak można się domyślić, już wówczas fałszowano nawet najważniejsze dokumenty. Np. opatrzony ołowianymi pieczęciami Konstantyna Wielkiego akt tzw. Donacja konstantyńska, stanowiący podstawę istnienia Państwa Kościelnego, został umiejętnie sfałszowany jeszcze we wczesnym średniowieczu.
W miarę rozpowszechniania się umiejętności pisania rozpowszechnił się także zwyczaj uwierzytelniania dokumentów podpisem osobistym piszącego, ale wciąż równolegle stosowano pieczęcie. Jedną z ich form były słynne sygnety, czyli wygodne pieczęcie noszone na palcu podpisującego.
Autor jest radcą prawnym w Bankowej Grupie Doradczej, konsorcjum kancelarii prawnych specjalizujących się w pomocy prawnej dla banków spółdzielczych |
Dopiero w XIX i XX w., wraz z rozwojem powszechnej edukacji i umiejętności pisania i czytania, utrwaliła się zasada, iż potwierdzeniem dokumentu jest podpis osobisty. Jednak niezależnie od ogólnego uznania roli podpisu osobistego, ustawodawstwa tych krajów, które oparły swoje prawo na Kodeksie Napoleona, wprowadziły dla określonych ważnych czynności prawnych obok uwierzytelniania dokumentu podpisem osobistym wymóg szczególnej for my potwierdzenia – potwierdzenie dokumentu przez osobę zaufania publicznego, która reprezentuje autorytet władzy państwowej zwykle zwaną notariuszem. Rolą notariusza jest potwierdzenie pewności przekazu treści oświadczenia woli, pewności daty złożenia oświadczenia woli i pewności tożsamości osoby składającej oświadczenie woli.
Konieczność nowych form uwierzytelniania
Po upływie 6000 lat pieczęć, podpis, ewentualnie uzupełniony pieczęcią, przestały wystarczać. Wynalezione w drugiej połowie XX w. technologie przeniosły wiele sfer życia społecznego do świata wirtualnego. W XXI w., jak zauważył amerykański popularyzator nauk społecznych Seth Godin, powstało „Społeczeństwo 2.0”, czyli społeczność składająca się z osób, których wspólną, wyróżniającą cechą jest korzystanie z interaktywnego (wzajemnego) komunikowania się w sieci internetowej. Wraz z rozwojem interaktywności właśnie w samej sieci zaczęły powstawać nowe formy stosunków prawnych. Zjawisko to stworzyło potrzebę stworzenia nowych form uwierzytelniania: ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI