Bank Polskiej Spółdzielczości: Miliardy w rozumie

– Jan Kowalski, składając lokatę, liczy stopę zwrotu. Spółdzielca, który wykupił udział w banku za 100 złotych, może nawet tego nie pamięta. Gdyby miał udziały za 1000 czy 10 tys., pilnowałby tych pieniędzy. Z drugiej strony, jeżeli bank zrzesza na przykład 17 tysięcy członków, kiedy prezes kontaktuje się ze swoimi udziałowcami? W banku? Na Walnym Zgromadzeniu? Nigdy! Na czym polega jego sukces? Ano na tym, że nie spotyka się z właścicielem. U nas zachowania prezesa X są uznawane za opinię grupy właścicielskiej, a to jest absurd. Zamykamy się w zbyt wąskiej grupie. Czy udziałowcy mogą być tabula rasa? – pyta retorycznie Mirosław Potulski, prezes Banku Polskiej Spółdzielczości SA.

Kapitały, spółdzielco!

Bank BPS ma aktywa o wartości 11 mld 344 mln zł. Baza depozytowa z własnej działalności wynosi 1 mld zł 662 mln zł, zaś depozyty banków zrzeszonych 8 mld 700 mln zł. Czy bank może zarabiać, nie rywalizując z BS-ami? – Dobry standing zrzeszenia jest priorytetem – odpowiada Mirosław Potulski, dlatego ekspansja oddziałów operacyjnych została ograniczona. – Nie stosujemy też sankcji wobec banków zrzeszonych za to, że lokują środki poza grupą. Jeżeli nasza oferta jest gorsza, mogą inwestować tam, gdzie chcą.

W 2009 r. akcja kredytowa wzrosła o 27 proc., co – jak podkreśla prezes – w dużej mierze jest zasługą BS-ów. Bank BPS uruchomił w kredytach 4 mld zł, z tego w konsorcjach z nimi 1,6 mld zł. W 2010 r. udział kredytów konsorcjalnych prawdopodobnie przekroczy 45 proc. obliga.

Od niedawna wdrażany jest system tzw. odwróconego konsorcjum, w którym bank zrzeszony po weryfikacji procedur może samodzielnie przyznawać kredyty konsorcjalne w ramach limitu 25 proc. sumy bilansowej. – Przyspiesza to proces kredytowania dużych klientów, buduje bezpieczny, zdrowy portfel całej grupy.

Kredyt może być udzielony do kwoty 120 mln zł, limit dla zrzeszenia wynosi 850 mln złotych. – Nie ma oczywiście róży bez kolców. Jeżeli nie będzie przy tym odpowiedzialności i dyscypliny finansowej, sami podetniemy gałąź, na której siedzimy.

Oddziały operacyjne Banku BPS są na plusie, a ich wynik 7 mln zł na jednego zatrudnionego – jak ocenia prezes – budujący. Aby zarabiać więcej na marżach, trzeba jednak działać w warunkach większego ryzyka, co oznacza zarazem wyższe wymogi kapitałowe. Bank BPS powstał w wyniku fuzji siedmiu banków regionalnych o różnej kondycji i miał już w swojej historii duży bagaż złych kredytów. Obecny wskaźnik 6,5 proc. kredytów zagrożonych jest lepszy niż w bankach komercyjnych (10,4 proc.).

Na koniec września br. bank wypracował rekordowy wynik – 52,1 mln zł netto i 64,7 mln zł brutto. To tyle, co w całym roku 2008. Mimo to nadal potrzebny jest duży zastrzyk kapitałów z zewnątrz. – Bez niego nie będzie rozwoju banku i grupy – podkreśla M. Potulski.

Płyniemy w jednej łodzi

Potrzeby banków są ogromne, a instrumentarium wsparcia ograniczone. Przy niedoborze kapitałów w sektorze bankowym zagrożenie można wykreować szybko, a nietrafiony duży kredyt spowoduje turbulencję. – Płyniemy w jednej łodzi, istnieje wspólne ryzyko, które trzeba stale monitorować i mierzyć.

Grupa BPS posiada bezpieczną płynność. – Nasz współczynnik wypłacalności to 14,9 proc. Uważamy jednak, że kapitał powinien być bardziej racjonalnie alokowany wewnątrz zrzeszenia. Mamy 313 BS-ów, których współczynnik wypłacalności jest wyższy niż 15 proc., co oznacza, że kapitał, z różnych przyczyn, źle pracuje w tych bankach.

W zrzeszeniu ruszył pionierski program emisji obligacji. Emitentami jest osiem banków: PBS w Kwidzynie, BS w Piasecznie, BS w Piątnicy, BS w Sochaczewie, MBS w Łomiankach, MBS w Wieliczce, OK. BS w Knurowie i SBO w Warszawie. Inwestor – Bank BPS wyłoży na ...