Zwrot rządu w kwestii OZE
W zasadzie każda zmiana prawa od 4 lat powiększała chaos na rynku energii i pogarszała sytuacje inwestorów w OZE. Ten „dorobek” podsumował raport NIK „Rozwój sektora odnawialnych źródeł energii”.
NIK stwierdził, że w wyniku ryzyka niezrealizowania do 2020r. obowiązkowego minimalnego udziału energii z OZE w całkowitym zużyciu energii brutto na poziomie 15%, Polska stanie przed koniecznością dokonania statystycznego transferu energii z OZE z państw członkowskich UE dysponujących nadwyżką tej energii, a koszty tego transferu mogą wynieść nawet 8 mld zł. Choć koszy te są zaniżone, to niezwykle krytyczny wobec Ministerstwa Energii (ME) raport NIK stał się przełomem.
Wreszcie przełom
Polityczne otwarcie do zmiany polityki wyszło od Premiera, który zarządzeniem z 6 lutego powołał Międzyresortowy Zespołu ds. Ułatwienia Inwestycji w Prosumenckie Instalacje OZE Elektrycznej, na czele którego stanęła Minister Jadwiga Emilewicz (MPiT).
28-go lutego ME przekazało do konsultacji projekt nowelizacji ustawy o OZE, który po raz pierwszy ma zdecydowanie więcej zalet niż wad.
Będzie więcej mocy z OZE
Dwie zasadnicze wady lub ryzyka trzeba jednak podkreślić. Są to: kolejne majstrowanie przy opłacie zastępczej i doraźne sterowaniem wysokością obowiązku zakupu energii z OZE (ustalających ceny zielonych certyfikatów) oraz otwarcie możliwości ustalenia przez ME obowiązku dostarczania energii z aukcji w okresie krótszym niż 15 lat (stąd tylko krok do otwarcia możliwości współspalania biomasy z węglem na olbrzymia skalę, co tylko oddaliłoby Polski do realizacji celów OZE, zabierając biomasę z ciepłownictwa). Ale całość propozycji ME wreszcie można ocenić pozytywnie.
Planowany przyrost mocy OZE po ubiegłorocznej i planowanej na ten rok aukcji brzmi imponująco – zwiastuje wzrost generacji energii elektrycznej z OZE z dotychczasowych 21TWh/rok do 35 TWh/rok, co ma być efektem nowych 14 GW zielonych mocy.
Stracony czas
To czego ME nie może nadrobić to straconego czasu. W uzasadnieniu ME pisze, że nowe 14 GW mocy „pozwoli na >>zabezpieczenie jeszcze w 2019 roku<<, docelowej sumarycznej produkcji rocznej na poziomie 35 TWh, co (…) daje udział OZE na poziomie 19,23%, wobec wymaganego poziomu 19,1%”.
Tu jednak tkwi poważne niedopowiedzenie. Otóż owe „zabezpieczanie”, przy aukcji ogłoszonej w czerwcu br., może doprowadzić do wskazanych poziomów, ale dopiero w latach 2022-2023, gdyż nie ma tylu gotowych do szybkiej projektów, aby wytworzyły energie z OZE w 2020 roku, ani takich zdolności wykonawczych, aby systemem aukcyjnym „juæ w 2020 r. wypełnić zobowiązania choćby w zakresie energii elektrycznej z OZE (nie mówiąc o poważniejszych zobowiązaniach i zaległościach jeśli chodzi o ciepło z OZE i napędy z OZE w transporcie, co do których ME się nie wypowiedziało).
Wsparcie dla prosumentów?
W tym kontekście wiarygodniej wypowiada się MPIT, które w kontekście realizacji przez Polskę zobowiązań międzynarodowych, walki z podwyżkami prądu i niską emisją rozważa wsparcie dla energetyki prosumenckiej o najkrótszych cyklach inwestycyjnych, w tym zwłaszcza inwestycji realizowanych przez MŚP.
Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) na zlecenie MPiT pojął się zadania opracowania scenariusza ograniczania kosztów transferu statystycznego w efekcie alternatywnej alokacji środków na inwestycje OZE.
Poza wsparciem dla prosumentów, analizowana jest możliwość zorganizowania aukcji interwencyjnej i dodatkowych zachęt dla tych inwestorów, którzy zdąża z wytworzeniem energii w 2020 roku. Zachęcam inwestorów do wypełnienia kwestionariusza – link do strony IEO – dot. istniejącego i możliwego do szybkiego uruchomienia krajowego potencjału inwestycyjnego OZE.
Działania Międzyresortowego Zespołu i MPiT są niezbędnym uzupełnieniem propozycji ME, która przyszła o trzy lata za późno, nie odnosi się do całego sektora OZE, nie jest oparta na pogłębionej analizie możliwości inwestycyjnych, produkcyjnych i instalacyjnych, i niestety – wychodzi z resortu o nadszarpniętej wiarygodności.
Tylko wspólne i skoordynowane przez Premiera działania MPiT i ME stwarzają jednak unikalną szansę na odbudowę zaufania sektora energetyki odnawialnej, inwestorów i banków do całego rządu, jeśli chodzi o politykę gospodarczą.
To co rząd wiosną tego roku zdoła zrobić w sprawie OZE może być dla przyszłości i konkurencyjności kraju, i dobrobytu jego mieszkańców o wiele ważniejsze niż złożone tydzień temu pięć słynnych już deklaracji wyborczych o charakterze socjalnym.
Grzegorz Wiśniewski, Prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej
Redakcja dziękuję autorowi za zgodę na publikację komentarza pochodzącego z http://odnawialny.blogspot.com/