Zmiany systemu podatkowego, inflacji, spadku popytu – tego boją się polskie firmy w 2022 roku

Zmiany systemu podatkowego, inflacji, spadku popytu – tego boją się polskie firmy w 2022 roku
Fot. stock.adobe.com/Panumas
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
O upadłość w minionym roku otarło się ponad 7 proc. firm sektora MŚP. W tym roku czarnego scenariusza obawia się niemal co piąty biznes, przede wszystkim firmy mikro i małe, zatrudniające do 49 osób, Przyczyn kłopotów przedsiębiorcy upatrują głównie wśród zmian prawno-podatkowych oraz inflacji i spadku popytu - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Przedłużająca się pandemia sprawiła, że firmy nieco się z nią oswoiły i w nietypowych warunkach zaczęły sobie radzić lepiej niż w pierwszym roku panowania COVID-19. Gdy w 2020 r. o ryzku bankructwa mówiło 11 proc., w 2021 r. było to 7 proc.

Zapytane natomiast o prognozy, pod koniec 2020 r. aż w 36 proc. przypadków przewidywały dla siebie czarny scenariusz na 2021 r. Tym razem, w grudniu 2021 r., ewentualnej upadłości, zawieszenia czy zamknięcia firmy w rozpoczętym właśnie 2022 r. obawiało się 19 proc. ankietowanych.

– W sumie, jeśli chodzi o odsetek mówiących o ryzyku upadłości czy też obawiających się takiej sytuacji, odpowiedzi sektora MŚP są zbliżone do tych sprzed pandemii – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Kto się boi upadłości?

Co może nieco zaskakiwać, w tym roku upadłości czy konieczności zakończenia działalności najbardziej obawia się budownictwo (aż 32 proc. odpowiedzi). Rok temu był to głównie przemysł, a przedstawiciele firm budowlanych o ewentualności bankructwa wspominali sporadycznie.

– Choć wydawałoby się, że pandemia nie dotyka budownictwa, koniunktura mu sprzyja, niestety sytuacja nie jest tak jednoznacznie pozytywna. Gwałtownie drożeją materiały budowlane, brakuje rąk do pracy, a rynek kontraktów wcale nie jest równie obfity dla firm o różnej specjalizacji. Znów zaczęły pogłębiać się problemy zatorów płatniczych – mówi Sławomir Grzelczak,

Po budownictwie, najwięcej strachu przed upadłością w br. widać w branży usługowej (28 proc.), a następnie transportowej (24 proc.). Nieco pewniej czuje się natomiast handel, choć i tu o ryzyku bankructwa czy zawieszenia działalności wspomina 17 proc. ankietowanych, i przemysł, gdzie o lęku przed upadłością mówi „tylko” 9 proc. przedsiębiorstw.

Czego boją się przedsiębiorcy?

Co może spowodować, że firma w tym roku stanie na krawędzi? Zdaniem niemal połowy ankietowanych przedsiębiorstw (45 proc.) przede wszystkim zmiany prawno-podatkowe. Na kolejnych miejscach, prawie jedna trzecia ankietowanych podmiotów wymienia spadek popytu, a niemal 30 proc. – inflację.

Trzecią grupę potencjalnych przyczyn upadłości stanowią problemy ze znalezieniem pracowników, wzrost kosztów i kłopoty z utrzymaniem płynności finansowej, od 10 do 13 proc. wskazań. Sama pandemia i lockdowny to ewentualny przyczynek do likwidacji firmy według zaledwie 2 proc. firm.

Różne przyczyny obaw ma też każda branża. Firmy budowalne uważają, że w tarapaty mogą je wpędzić w pierwszej kolejności zmiany prawno-podatkowe (53 proc), a następnie inflacja (35 proc.) i brak terminowych płatności od zleceniodawców (23 proc.).

Handel mówi głównie o inflacji (50 proc.) i rosnących kosztach (25 proc.), natomiast dla odmiany przemysł źródła obaw upatruje w spadku popytu (50 proc.) i braku pracowników (42 proc.). Podobnie transport lęka się zmniejszenia zainteresowania swoimi usługami (33 proc.), ale tu też powraca problem zmian prawno-podatkowych (44 proc.).

Nowe porządki stresują również firmy usługowe (51 proc.). Uważają one także, że wywrócić mogą je kłopoty z płynnością (17 proc.), czyli właściwie brak terminowych płatności od klientów albo niespodziewane wydatki lub też jedno i drugie jednocześnie.

Źródło: BIG InfoMonitor / Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor