Złoty po ciemnej stronie mocy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Rynki w fazie włączonego trybu ryzyka w nadziei na nowy pakiet stymulacyjny w Japonii oraz dyskontujące stabilizowanie się sytuacji wokół Brexitu po wyborze T. May na liderkę Partii Pracy w Wielkiej Brytanii. Tymczasem złoty ponownie oderwał się od globalnych trendów, in minus. Zachowuje się gorzej, niż waluty regionu i szeroki indeks emerging markets. Słabość to efekt wyczekiwania na piątkową decyzję Fitch w sprawie ratingu oraz utrzymującej się wysokiej premii za ryzyko polityczne, co nie ulegnie zmianie co najmniej do końca miesiąca.

Początek tygodnia przyniósł dalsze wzrosty cen akcji na najważniejszych rynkach, a wydarzeniem dnia było ustanowienie nowych, historycznych rekordów indeksów w USA. S&P500 zakończył dzień na poziomie 2137 pkt. Poprzednie najwyższe zamknięcie to 2131 pkt. W ślad za popytem na ryzyko zyskiwały w większości waluty krajów wschodzących. W ten trend nie wpisał się jednak niestety złoty, który był wczoraj najsłabszą, po filipińskim peso, walutą emerging markets. Lepiej zachowywały się waluty regionu (forint, lej), a także turecka lira czy rosyjski rubel. Stąd wniosek, że złoty nie cieszy się nadal zainteresowaniem inwestorów. Czy sytuacja zmieni się po piątkowej decyzji Fitch w sprawie ratingu? Jak na razie się na to nie zanosi. Bardzo słaba pozostaje polska giełda. Ceny obligacji, choć podniosły się na przestrzeni ostatnich tygodni, są poniżej poziomów z początku roku. Słabość waluty ma głębsze podłoże, a wynika z dużej premii za ryzyko polityczne, którym obarczony został złoty. Porusza się on w zgodzie z globalnymi trendami, ale niepewność związana z czynnikami wewnętrznymi powoduje, że czyni to po bardzo słabej trajektorii.

Mało pocieszające informacje przedstawił wczoraj w „Raporcie o inflacji” Narodowy Bank Polski (NBP). Obniżone zostały prognozy wzrostu gospodarczego i inflacji. NBP spodziewa się, że w w tym roku PKB zwolni do 3,2 proc., przyspieszy do 3,5 proc. w przyszłym i wyniesie 3,3 proc. w 2018 r. W marcu oczekiwano, że ukształtuje się na poziomie 3,8 proc. w 2016 r. i 2017 r. oraz 3,4 proc. w 2018 r. Najważniejszym źródłem rewizji prognozy jest niższy odczyt PKB za I kw. br. oraz wzrost niepewności związany z Brexitem. Według banku centralnego, także dane o podpisywanych umowach wykorzystania środków unijnych wskazują na prawdopodobnie niższy od oczekiwań napływ transferów. „Informacje te przyczyniły się do rewizji poziomu nakładów inwestycyjnych i tempa wzrostu PKB w krótkim horyzoncie projekcji. W przeciwnym kierunku oddziałuje wyższy wkład eksportu netto do wzrostu, za którą przemawia wyższa, bieżąca wartość eksportu oraz osłabienie złotego, które obniża import. Według NBP PKB potencjalny w horyzoncie projekcji ulega niewielkiemu przyspieszeniu, do 3,1 proc. r/r z 2,8 proc. poprzednio. Do końca 2018 r. będzie się kształtować na poziomie niższym od wieloletniej średniej (efekt obniżenia po kryzysie finansowym).

Jutro rano Wielka Brytania będzie miała nowego premiera. Będzie nią obecna szefowej ministerstwa spraw wewnętrznych, T. May. Jest jedyną kandydatką na objęcie schedy po D. Cameronie. Już zapowiedziała, że nie będzie nowego referendum na temat przyszłości w Unii Europejskiej, ponieważ Brytyjczycy już raz wyrazili swoją opinię w tej sprawie. „Brexit to Brexit – i uczynimy z niego sukces” – stwierdziła. W jej ocenie, podzielony kampanią referendalną kraj potrzebuje zjednoczenia i pozytywnej wizji rozwoju”. Funt pozytywnie zareagował na tę nominację. Kurs GBP/USD powrócił powyżej poziomu 1,30. Jest najwyższym poziomie do tygodnia. Nie spodziewamy się, by w najbliższym czasie ta, mająca psychologiczne podłoże bariera, została przełamana. Funt bynajmniej nie jest skazany na dalszą przecenę. Przynajmniej nie w krótkim terminie.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS