Złoty nieco słabszy czeka na dane o produkcji
Czwartkowy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem niewielkiego osłabienia złotego do głównych walut, po tym jak wczoraj umocnił się on do euro i szwajcarskiego franka oraz osłabił do dolara. To dzisiejsze osłabienie koreluje z pogorszeniem nastrojów na rynkach globalnych i związanym z tym wzrostem awersji do ryzyka. Częściowo za to odpowiada nałożenie przez Europę kolejnych sankcji gospodarczych na Rosję. O godzinie 09:20 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1380 zł, USD/PLN 3,0576 zł, a CHF/PLN 3,4068 zł.
Złoty będzie dziś pozostawał nie tylko pod wpływem czynników globalnych, co oznacza jego potencjalną pośrednią reakcję na nastroje na giełdach oraz publikowane po południu amerykańskie raporty nt. tygodniowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (prognoza: 310 tys.), indeks Fed z Filadelfii (prognoza: 16 pkt.), czy też czerwcowe dane o rozpoczętych budowach domów (prognoza: 1,018 mln) i wydanych pozwoleń na budowę (prognoza: 1,04 mln), ale również będzie on pod wpływem czynników lokalnych. Wydarzeniem czwartku na krajowym rynku walutowym będzie publikacja danych o produkcji przemysłowej i cenach producentów (inflacja PPI).
Główny Urząd Statystyczny opublikuje wymienione dane o godzinie 14:00. W czerwcu prognozowane jest wyhamowanie rocznej dynamiki produkcji w Polsce do 4% z odnotowanych 4,4% w maju. Wczorajsze dane o wynagrodzeniach, ale też i przykład miesięcy poprzednich może sugerować, że wzrost produkcji będzie niższy niż prognozowane 4% R/R. To zaś będzie stanowić impuls do lekkiego osłabienia złotego. Zwłaszcza wtedy gdy na świecie będą utrzymywać się nienajlepsze nastroje.
Większego wpływu na notowania nie będzie natomiast miał raport o cenach producentów. W czerwcu prognozowane jest pogłębienie deflacji do -1,8% R/R z -1% R/R w maju.
Obserwowane rano osłabienie polskiej waluty w żaden sposób nie zmienia układu sił na podstawowych parach. I tak kurs USD/PLN w dalszym ciągu pozostaje w pięciomiesięcznym szerokim trendzie bocznym, który można zamknąć w umownym przedziale 3,00-3,0760 zł. W ostatnich tygodniach wahania te zawęziły się do przedziału 3,0195-3,0528 zł. Dlatego można oczekiwać nieco aktywniejszej podaży powyżej 3,05 zł. W nieco dłuższym horyzoncie czasu, zakładając, że kiedyś musi dojść do wybicia dolara z tej pięciomiesięcznej konsolidacji, wybicie to raczej będzie górą niż dołem. Tyle tylko, że obecnie trudno spekulować kiedy to nastąpi. Równie dobrze może to być jeszcze lipiec, jak i wrzesień.
Kurs EUR/PLN, po silnym wzroście z poprzedniego czwartku, obecnie jest w zawieszeniu pomiędzy obserwowanym od trzech tygodni osuwaniem się notowań, a jeszcze jedną próbą wzrostowej korekty. Dziś kurs rośnie, ale to wciąż podaż ma nieco większe szanse na odniesienie sukcesu.
Analogicznie jak na EUR/PLN prezentuje się sytuacja na wykresie CHF/PLN. W tym przypadku ważnym poziomem wsparcia jest naruszony wczoraj, ale ostatecznie nie przebity, poziom 3,40 zł. Na gruncie analizy technicznej dzisiejszy ruch do góry można wiązać z obroną właśnie tego poziomu w środę. Ewentualne trwałe pokonanie 3,40 zł może szybko sprowadzić notowania szwajcarskiego franka poniżej 3,39 zł, a następnie 3,38 zł. Dalsze spadki wymagać będą jednak już pojawienia się nowych mocnych impulsów podażowych. Dopóki jednak CHF/PLN pozostaje powyżej 3,40 zł jest realne niebezpieczeństwo zwyżki przynajmniej do 3,4150 zł. Górna granica zwyżki to poziom 3,4323 zł, czyli maksimum z pierwszego dnia lipca.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets