Złoty i giełda pod presją trendów gospodarczych w USA
W strefie euro inflacja w kwietniu spadła do 1,2 % (w stosunku do kwietnia 2017), a w Stanach Zjednoczonych wzrosła, według wstępnych szacunków z 2,4 do 2,5 %. Wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych zwiększa oczekiwania inwestorów, dotyczące zmiany polityki Zarządu Rezerwy Federalnej – centralnego banku USA. Jamie Dimon, dyrektor zarządzający JPMorgan Chase & Co., stwierdził niedawno, że szybki wzrost gospodarczy i inflacja w Stanach Zjednoczonych mogą skłonić Rezerwę Federalną do podniesienia stóp procentowych do poziomu znacznie wyższego niż jeszcze niedawno przewidywano, nawet do 4 %.
Wprawdzie na majowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (odpowiednik polskiej RPP) stopa funduszy federalnych pozostała na poziomie 1,50-1,75 proc., ale od grudnia 2015 roku stopy były podnoszone już 5-krotnie, za każdym razem o 25 punktów bazowych. Ostatni raz 22 marca 2018 r. W 2008 roku Fed rozpoczął politykę luzowania ilościowego, którą zakończył w październiku 2014 roku, po zakupieniu na rynku aktywów (głównie obligacji) wartości 4,5 bln dolarów.
Europejski Bank Centralny rozpoczął zakupy obligacji w styczniu 2015 roku i politykę tę (zakupuje miesięcznie 80 mld euro) prowadzi do dziś. Stopa referencyjna EBC została obniżona do 0 % w marcu 2016 roku i na tym poziomie pozostaje.
Amerykanie szybciej niż ich partnerzy po drugiej stronie Atlantyku rozpoczęli niekonwencjonalną politykę pieniężną i szybciej zaczęli się z niej wycofywać. To nie znaczy, że całkiem się z niej wycofali – bilans Fed od ogłoszenia końca programu zakupu aktywów zmniejszył się nieznacznie.
Unia Europejska prowadzi politykę równoważenia finansów publicznych i obniżania długu. Nawet jeżeli nie jest ona konsekwentna, to powoli zaczyna przynosić efekty. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych cięcia podatków spowodowały wzrost deficytu budżetowego, który, zdaniem Biura Budżetowego Kongresu w roku 2018 wyniesie 832,6 mld dolarów, a w 2019 984,4 mld dolarów.
Krótkoterminowe skutki dywergencji gospodarek po obu stronach Atlantyku są oczywiste. Umacnia się dolar wobec euro (od 1 stycznia do 8 maja 2018 roku zyskał 1 %, a licząc od lutego 2017 aż 5%). Kapitał płynie z Europy do Ameryki. To oznacza także osłabienie złotego wobec dolara (od początku roku o 3 %) i bessę na giełdzie (od początku roku WIG 20 stracił 10 %, a od 23 stycznia, gdy osiągnął maksimum aż 16 %).
Długoterminowe skutki różnicy trendów gospodarczych po obu stronach Atlantyku są trudne do przewidzenia. Jak powiedział Jamie Dimon – nigdy wcześniej świat nie próbował polityki luzowania ilościowego i nigdy też z tej polityki się nie wycofywał.