Zielony gaz i zielony atom, to zdrada Parlamentu Europejskiego – uważają ekolodzy
Poniżej przedstawiamy komentarze ekspertek Koalicji Klimatycznej nt. taksonomii.
Czytaj także: Parlament Europejski za uznaniem atomu i gazu za „zielone”; będą środki unijne na inwestycje
Urszula Stefanowicz, Polski Klub Ekologiczny Okręg Mazowiecki, ekspertka Koalicji Klimatycznej:
– Europosłowie postąpili tak, jakby nic w sytuacji na rynku gazu nie zmieniło się od początku pracy nad taksonomią. Wielka szkoda, że nie wzięli pod uwagę tego, w jak bolesny sposób wojna unaoczniła nam niebezpieczeństwa związane z poleganiem na importowanych paliwach kopalnych.
Nie zrozumieli, dlaczego niezbędne i pilne jest ukierunkowanie prywatnych i unijnych finansów przede wszystkim na zwiększanie niezależności energetycznej UE poprzez przyspieszenie poprawy efektywności energetycznej i rozwoju energetyki odnawialnej.
Pozostaje nadzieja, że świadomi Europejczycy, w tym ci zajmujący się polityką i biznesem, nie ustaną w wysiłkach, by zatrzymać marnowanie publicznych pieniędzy na inwestycje w podtrzymanie „biznesu jak zwykle” oraz uzależnienia gospodarki i obywateli od gazu kopalnego.
Czytaj także: Forum Bankowe 2022: Jak sfinansować transformację energetyczną?
Diana Maciąga, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, ekspertka Koalicji Klimatycznej:
– Sabotując własną politykę klimatyczną Unia Europejska poniosła wizerunkową klęskę. Europarlamentarzyści zdradzili zaufanie społeczeństwa, popierając dokument przygotowany pod dyktando lobbystów i usankcjonowali instytucjonalny greenwashing na niespotykaną skalę.
Nadanie gazowi łatki „zielony” nie zmieni faktu, że jest paliwem kopalnym, niszczycielskim dla klimatu. Równie dobrze mogliby uznać za „zielone” węgiel i ropę naftową albo przegłosować, że zmiana klimatu nie następuje.
Zakwalifikowanie inwestycji w gaz jako „zrównoważone” całkowicie podważa wiarygodność samej taksonomii i jej użyteczność dla instytucji finansowych i inwestorów. Kilkuset zapowiedziało już, że nie będzie jej stosować. Przykładowo prezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego zaznaczył, że Bank będzie trzymał się swoich własnych, bardziej rygorystycznych norm.
Liczymy na odpowiedzialność sektora finansowego i przyjęcie standardów zgodnych z nauką i służących europejskiemu społeczeństwu. W przeciwnym razie strumień pieniędzy popłynie do koncernów gazowych, zamiast wspierać rozwój efektywności energetycznej i odnawialnych źródeł energii, które zapewniłyby nam autentyczne bezpieczeństwo energetyczne i zahamowały wzrost cen prądu i ciepła.
Na koniec należy zadać pytanie, czy polscy europosłowie w ogóle zdają sobie sprawę, że dokument, który poparli będzie służył głównie koncernom z Niemiec i Francji, do których popłynie ponad 70% środków, bo polskie projekty gazowe i tak nie spełnią zawartych w nim kryteriów.
Naprawdę zrównoważone inwestycje nie miałyby tego problemu i wzmocniły bezpieczeństwo energetyczne Polski. Niestety, po raz kolejny zwyciężyła krótkowzroczność i wiara w narrację lobbystów, zamiast w ostrzeżenia naukowców, ekspertów i organizacji społecznych.
Czytaj także: Taksonomia ESG i sprawozdawczość – stan obecny oraz najbliższe plany