Wydarzenia i Opinie | Felieton | Historyczny wybór

Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska SA. Tekst wyraża wyłącznie jego prywatne opinie.

Nawet u osoby, która z gruntu nie interesuje się polityką, wybory prezydenckie w USA nie przechodzą bez echa. Głównie z tego powodu, że całe to wydarzenie to majstersztyk medialny, którego nie da się pominąć. Machina wyreżyserowanych zachowań, dopasowanych wypowiedzi, wyuczonych gestów – wszystko po to, aby zyskać poparcie wśród niezdecydowanych. System elektorów stosowany w ordynacji wyborczej sprawia, że walka polityczna w zasadzie toczy się w tych stanach, gdzie sondaże wskazują niezdecydowanie wyborców. Obszary te często określane są mianem swing states, ponieważ niekiedy bardziej popierają republikanów, a innym razem przechodzą na stronę demokratów. Ten rok będzie szczególny, gdyż tak zwanych wahających się stanów można wskazać aż 16 (za portalem RealClearPolitics). Stało się tak dlatego, gdyż Donald Trump sam w sobie jest kontrowersyjnym prezydentem, którego rządy wzbudzają wiele emocji. W efekcie „głębokie Południe„, czyli stany Teksas i Arizona, nie jest przekonane, a Nowy Meksyk zaczyna preferować demokratów. To wszystko jest wynikiem rozczarowania kwestią budowy muru na granicy z Meksykiem, ale i też głośnego na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy wątku „prześladowań” czarnej ...