Wpływ pandemii koronawirusa na sytuację w sektorze bankowym, raport ZBP
Trwająca w Polsce od marca tego roku pandemia wywarła i nada wywiera znaczący wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa i całej gospodarki, a w tym także banków. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że zysk netto sektora bankowego wraz z oddziałami zagranicznymi w pierwszych siedmiu miesiącach 2020 roku wyniósł 4,38 mld zł i był niższy aż o 51,9 proc. porównując dane rok do roku. Wpływ na to miały m.in. obniżki stóp procentowych dokonywanych przez Radę Polityki Pieniężnej, które od 29 maja kształtują się na historycznym minimum 0,1 proc.
Wpływ pandemii koronawirusa na segment kredytów
Sytuacja związana z COVID-19 miała duży wpływ na segment kredytów, prowadząc do obniżenia popytu na te usługi. W sierpniu 2020 r., zgodnie z analizą Biura Informacji Kredytowej, banki przyznały o 41,5 proc. mniej kart kredytowych, udzieliły o 30,1 proc. mniej kredytów gotówkowych i o 21,5 proc. mniej kredytów mieszkaniowych. Wyjątek stanowiły kredyty ratalne, których udzielono o 9,7 proc. więcej niż rok temu w sierpniu. Pewnym optymizmem może napawać również sytuacja w mieszkaniówce – rośnie bowiem popyt na kredyty hipoteczne. Według danych Biura Informacji Kredytowej we wrześniu 2020 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 37,7 tys. klientów, w porównaniu do 35,8 tys. rok wcześniej – jest to wzrost o 5,3 proc. W porównaniu do sierpnia 2020 r. liczba wnioskujących wzrosła o 15,4 proc., zaś w stosunku do minimum z kwietnia 2020 r. wzrosła aż o 35,5 proc.
– Już w marcu wielu klientów wstrzymało się ze swoimi decyzjami dotyczącymi większości produktów kredytowych, a i same banki, ze względu na niepewną sytuację, rozpoczęły proces weryfikacji wymagań. Na rynku nadal panuje niepewność, każdego dnia odnotowywana jest wyższa liczba zachorowań. Do tego społecznie obawiamy się powtórki z wiosennego lockdownu, kiedy gospodarka praktycznie zamarła, a ludzie zaczęli się bać utraty pracy – zauważa Przemysław Barbrich, Dyrektor Zespołu Komunikacji i PR ZBP.
COVID-19 odcisnął piętno na poziomie opłat za usługi w sektorze bankowym
Pandemia odcisnęła również swoje piętno na poziomie opłat za usługi w sektorze bankowym. Pozytywny jest fakt, że zgodnie z danymi Narodowego Banku Polskiego średnia opłata za prowadzenie rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego za pierwsze półrocze 2020 r., wyniosła 5,91 zł i w stosunku do drugiego półrocza 2019 r. obniżyła się o 46 groszy. Zmianie nie uległy ceny przelewów internetowych, ale w górę poszły za to opłaty za przelewy zlecane w placówkach i przez telefon. Średnia opłata za realizację polecenia przelewu składanego w placówce banku wynosiła 8,46 zł, czyli była wyższa o 43 grosze niż w poprzednim półroczu. Wzrost opłat dotyczył również takich obszarów, jak wypłaty z bankomatów czy inne operacje realizowane w placówkach.
Obserwacja ruchu cen w sektorze bankowych pokazuje, że banki w coraz bardziej zdecydowany sposób chcą skłonić klientów do działań w obszarze obrotu bezgotówkowego.
– Przy ustalaniu nowych cenników widać, że preferowana jest obsługa w internecie przy użyciu kanałów zdalnych, a obsługa w oddziałach jest z każdym miesiącem nieco droższa – mówi Przemysław Barbrich i dodaje – Jak się wydaje zmiany tabel opłat i prowizji w II i III kwartale bieżącego roku wyznaczają kierunek, w którym będzie szedł sektor bankowy. Epidemia Covid-19 jest dodatkowym katalizatorem tego procesu.
Z danych z raportu Związku Banków Polskich Netb@nk wynika, że w II kwartale 2020 r. całkowita liczba aktywnych indywidualnych klientów bankowości internetowej po raz pierwszy przekroczyła 19 milionów. Najwyższy przyrost aktywności odnotowano w przypadku użytkowników bankowości mobilnej – liczba użytkowników w tym segmencie na koniec czerwca wyniosła 12,933 mln i była wyższa o 556 tys. (4,49 proc.) wobec końcówki I kwartału. Ponad 6,48 mln użytkowników z tego grona to klienci mobile only. Oznacza to, że ponad 50 proc. użytkowników bankowości mobilnej stanowiły osoby logujące się przynajmniej raz w miesiącu do aplikacji, przy jednoczesnym braku logowania do bankowości za pomocą tradycyjnej przeglądarki internetowej. Sumarycznie, liczba aktywnych użytkowników korzystających z usług bankowych w elektronicznych kanałach dostępu (klienci bankowości internetowej oraz klienci mobile only), sięgnęła w II kwartale 25,5 mln osób, co przy całkowitej liczbie umów bankowości elektronicznej na poziomie 37,59 mln, daje już 67 proc. bieżącego wykorzystania potencjału zdalnych kanałów dostępu do usług bankowych – czyli najwyższy wskaźnik w dotychczasowym monitoringu aktywnego wykorzystania elektronicznych kanałów dostępu do bankowości.
Przyspieszenie popularności płatności zbliżeniowych
Badanie przeprowadzone przez Mastercard wskazuje na istotne przyspieszenie popularności płatności zbliżeniowych, preferowanych w covidowych czasach ze względu na większe bezpieczeństwo. Dodatkowo niewątpliwie wiąże się to ze zmianą limitu płatności bez konieczności podawania PIN wprowadzonej w sumie w 50 krajach na całym świecie. W I kwartale tego roku, liczba transakcji zbliżeniowych na całym świecie wzrosła o 40 proc. Jednocześnie, 64 proc. Europejczyków deklaruje, że płatności zbliżeniowe są teraz najbardziej preferowaną formą płatności w sklepach. Aż 82 proc. konsumentów uważa w Europie uważa tę formę płatności za bardziej higieniczną i szybszą, a 79 proc. Konsumentów w Europie korzysta z płatności bezgotówkowych.
Okres pandemii pokazał, że banki, wykorzystujące własne metody potwierdzania tożsamości, stanowią ważne źródło dla kontaktów swoich klientów z administracją. Dodatkowo na początku lipca rozpoczęła się integracja banków spółdzielczych z węzłem krajowym, dającym możliwość wygodnego dostępu do portali publicznych i e-usług. Wygoda polega tutaj na korzystaniu tylko z jednego – bankowego – hasła i loginu. W efekcie tych działań klienci 313 banków spółdzielczych (dane na 1 września) mogą już nie tylko szybko założyć profil zaufany, ale i korzystać z serwisów e-administracji. W sumie planowane jest przyłączenie ponad 500 placówek, co oznacza że z łatwiejszego dostępu do e-usług skorzysta ponad 1,5 miliona osób.
Sektor bankowy jeszcze przed rozpoczęciem pandemii był już przygotowany do szybkiej adaptacji rozwiązań zdalnych i przejścia w inny tryb funkcjonowania.
– Nie byłoby to możliwe bez wieloletnich inwestycji w infrastrukturę i dobrej współpracy z dostawcami technologii. Dlatego wiele rozwiązań stosowanych dziś w bankowości z powodzeniem może być wykorzystywanych w innych branżach – podsumowuje Przemysław Barbrich.