Włosi robią zakupy raz w tygodniu, wierzą w pewność dostaw
W kolejce do dzielnicowego supermarketu staliśmy godzinę. W tym czasie przed nami do środka weszło około 20 osób. Nic dziwnego, że każdy wychodził z wózkiem wypełnionym po brzegi, a przecież do Wielkanocy jeszcze daleko.
Włoskie domowe spiżarnie są pełne
Jak wynika z sondażu Coldiretti/Ixè, 40 procent Włochów zrobiło już zapasy żywności z obawy, że mogłoby jej zabraknąć. Okazało się, że najbardziej rozchwytywana jest w tym okresie mąka, której sprzedaż podskoczyła o 80% (i której faktycznie w naszym sklepie nie było, chwilowo, jak zapewniono).
O 60% wzrósł popyt na konserwy mięsne, a o 55 na warzywa strączkowe w puszce. Zgadza się to z analizami sytuacji na rynku żywności innych ośrodków (np. sieci COOP), według których sprzedaje się obecnie więcej makaronów (o 51%), ryżu i przetworów pomidorowych (o 39%), cukru (o 28 %), oliwy z oliwek i gotowych sosów (o 22 %), mleka o przedłużonej ważności ( o 20%) oraz herbatników, dżemów i sucharków (13, 9 i 17 procent). Powodzeniem cieszą się mrożone ryby (21%) i tuńczyk w puszce (26%).
Zakupy raz w tygodniu
Spadła natomiast sprzedaż napojów orzeźwiających, piwa i win regionalnych, a także soków owocowych oraz słodyczy produkcji przemysłowej.
Według wspominanego centrum ośrodka badań Coldiretti/Ixè 60 procent Włochów, robi obecnie zakupy raz w tygodniu, co oznacza, iż wierzy, że sklepy pozostaną dobrze zaopatrzone w czasie zarazy koronawirusem.
Na kryzys produkcji żywności się nie zanosi. W sektorze tym zatrudnionych jest trzy miliony osób, od rolników, przez przemysł przetwórczy po transport i dystrybucję. Prezes związku rolników indywidualnych Coldiretti Ettore Prandini gwarantuje za 740 tysięcy gospodarstw rolnych i hodowlanych.
Także Luigi Scordamaglia z kierownictwa konsorcjum Filiera Italia zapewnia, że żywności nie zabraknie. „Sektor nasz gwarantuje stałe dostawy i sprzedaż artykułów spożywczych. Szturm na supermarkety jest więc niepotrzebny i szkodliwy, może bowiem jedynie późnić dostawy, wymuszone przez puste półki”.
Gdy mieszkańcy miast i miasteczek powtarzają hasło-rozkaz „Ja pozostaję w domu”, młodym włoskim rolnikom przyświeca dewiza „Ja dla was pozostaję na roli”.
Żywność jest bezpieczna?
Także z frontu kontroli jakości włoskich artykułów spożywczych nadchodzą uspokajające wieści. Organizacja European Food Safety Authority (EFSA) wydała komunikat, w którym stwierdza, że nie ma dowodów na to, aby żywność mogła być wehikułem koronawirusa.
Z drugiej strony ministerstwo rolnictwa sygnalizuje z oburzeniem przypadki rezygnacji z importu włoskiej żywności z obawy, że może być niebezpieczna. Włosi chcieliby tym karygodnym zjawiskiem zainteresować Brukselę.
Sami zaś borykają się z trudnościami, jakie przyniosło zamknięcie ich własnych lokali, poczynając od popularnych barów kawowych czy pizzerii. Z tego powodu na przykład nastąpił gwałtowny spadek popytu na świeże mleko i spółdzielnie mleczarskie namawiają swoich członków do ograniczenia jego produkcji.