WIG20 potwierdził siłę, 2400 punktów znów w grze
Indeks naszych największych spółek nie przestraszył się ani pogorszenia nastrojów na Wall Street, po wystąpieniu Janet Yellen, ani silnych spadków w Paryżu i Frankfurcie. Dziś jednak konieczne będzie potwierdzenie tej siły, a mocnym byczym sygnałem byłoby pokonanie poziomu 2400 punktów.
Choć szefowa Fed nie powiedziała przed senacką komisją zbyt wiele nowego, jej wystąpienie odebrane zostało jako lekko jastrzębie. Zapowiedź przedstawienia pod koniec roku strategii zakończenia cyklu ultra luźnej polityki pieniężnej stanowiła nie tyle ostrzeżenie przed jej zaostrzeniem, ile przypomnienie, że moment ten nieuchronnie się zbliża. Jego negatywny wpływ na nastroje powinien być raczej krótkotrwały. Wrażenie mogło zrobić stwierdzenie Yellen, że na rynku akcji nie ma bańki spekulacyjnej, ale wyjątkiem są niektóre spółki sektora biotechnologii i mediów społecznościowych. Głównym powodem obaw była jednak prawdopodobnie deklaracja, że choć stopy procentowe będą utrzymywane na niskim poziomie przez dość długi czas, to jednak zarówno termin rozpoczęcia ich podnoszenia może byś szybszy, a skala tych działań większa, w przypadku mocniejszej poprawy w gospodarce. W gruncie rzeczy to stwierdzenie dość oczywiste, ale inwestorom się to nie spodobało.
Reakcja Wall Street ostatecznie okazała się niezbyt dramatyczna. Dow Jones niemal nie zmienił swej wartości, poprawiając w trakcie sesji historyczny rekord, a S&P500 spadł o zaledwie 0,2 proc., nie pogarszając obrazu rynku. W tym kontekście wyraźnie przesadzony okazał się pesymizm głównych giełd europejskich, co mogłoby sugerować, że dzisiejsza sesja rozpocznie się od odreagowania spadków. Dawałoby to jednocześnie szansę naszemu rynkowi. W przypadku WIG20 można by liczyć na atak na poziom 2400 punktów, do którego wczoraj indeks na chwilę się zbliżył, a w przypadku wskaźników małych i średnich spółek na powstrzymanie fali spadków.
Szanse te powinny zwiększyć dobre informacje z Chin. W drugim kwartale tamtejsza gospodarka wzrosła o 7,5 proc., wobec przewidywań na poziomie 7,4 proc. Różnica minimalna, ale reakcja rynków powinna być pozytywna. Pytanie tylko, czy rzeczywiście tak się stanie. Patrząc na zachowanie giełd azjatyckich, można mieć wątpliwości. Na godzinę przed końcem handlu indeksy w Szanghaju zniżkowały po 0,4 proc., a Nikkei notował wartość identyczną jak dzień wcześniej. Także kontrakty terminowe na amerykańskie i europejskie indeksy nie sygnalizowały optymizmu, lekko tracąc na wartości. Inwestorzy mogą zachowywać się ostrożnie, w oczekiwaniu na kolejne ważne informacje ze Stanów Zjednoczonych. Dziś szefowa Fed przedstawi raport dotyczący polityki pieniężnej przed Komisją do spraw Usług Finansowych. Choć będzie to powtórzenie tego, co poznaliśmy dzień wcześniej, to jednak inwestorzy będą wsłuchiwać się w odpowiedzi na pytania. Z pewnością zaś będą uważnie wczytywać się w treść Beżowej Księgi, czyli raportu o stanie i perspektywach amerykańskiej gospodarki, szukając potwierdzenia pozytywnych tendencji. Problem w tym, że jeśli je znajdą, zaczną się obawy przed wcześniejszą podwyżką stóp procentowych.
Roman Przasnyski,
Open Finance