Warszawskie byki znów w odwrocie
Wyjątkowo słabo prezentował się w czwartek nasz rynek, zarówno na tle głównych giełd, jak i parkietów regionu. Tym razem kiepskie nastroje dominowały we wszystkich segmentach. Warszawscy inwestorzy nie reagowali na popołudniowy wzrost optymizmu w najbliższym otoczeniu.
Jedynie przez kilkadziesiąt pierwszych minut czwartkowej sesji w Warszawie posiadacze akcji cieszyli się utrzymaniem przez indeksy poziomu osiągniętego dzień wcześniej. Ten słaby optymizm wkrótce jednak się ulotnił. Wskaźniki poszły w dół, a przodował w tym ruchu segment największych firm, który wykazuje oznaki słabości już od trzech dni. Tym razem nastroje popsuły się także w grupie małych i średnich spółek. Kilkugodzinne osuwanie się doprowadziło WIG20 wczesnym popołudniem w okolice 2450 punktów, czyli 0,8 proc. poniżej środowego fixingu. Gorzej zachowywał się w tym czasie jedynie indeks na Ukrainie.
Już od rana wyraźną słabość wykazywały taniejąc o ponad 1 proc. akcje Pekao, a skala spadku powiększyła się w najgorszym momencie do ponad 2 proc. Walory banku niezbyt długo przodowały w grupie spadkowiczów. Wkrótce zaczęły z nimi konkurować papiery JSW, PGNiG i KGHM. Akcje tej drugiej spółki reagowały na powrót spadków kontraktów terminowych na miedź. Jednak popołudniowa przecena akcji o 4 proc. nie miała już wyraźnego związku z sytuacją na rynku surowca. Wczesnym popołudniem na niewielkim plusie trzymały się walory jedynie sześciu przedstawicieli blue chips. Wśród trzydziestki przekraczającym 2 proc. spadkiem wyróżniały się też papiery Grupy Azoty.
W gronie średniaków niewielką przewagę liczebną miały walory tracące na wartości. Jedynie w kilku przypadkach, między innymi Orbisu, Rovese i PHN skala spadku przekraczała 2 proc. O ponad 5 proc. w górę szły natomiast papiery Hawe, w reakcji na zalecenie kupna przez analityków Dr. Kalliwoda, wyceniających je na 5,8 zł, czyli o 86 proc. wyżej niż kurs środowego zamknięcia. O ponad 4 proc. drożały walory Global City, wybijając się dynamicznie z trwającego od połowy stycznia trendu bocznego. Ruch ten odbywał się jednak przy bardzo małych obrotach. Na szerokim rynku uwagę zwracał przekraczający 15 proc. skok notowań akcji Wojasa. Spółka poinformowała o sięgającym prawie 30 proc. wzroście przychodów ze sprzedaży w marcu i 24 proc. zwyżce w pierwszym kwartale. Po drugiej stronie skali kolejny już dzień straszyły lecące w dół o ponad 16 proc. papiery Orco. W ciągu pięciu sesji potaniały one o ponad połowę.
Na głównych giełdach naszego kontynentu do wczesnego popołudnia niewiele się działo. Inwestorzy „zajęci” byli oczekiwaniem na decyzje EBC. Nie reagowali ani na wskaźniki PMI w sferze usług, ani na zaskakująco dobre dane o wzroście sprzedaży detalicznej w strefie euro, ani na mieszane dane z amerykańskiego rynku pracy (mniejsza niż oczekiwano liczba planowanych zwolnień i większa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych). Pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie skwitowali spadkiem indeksów w Paryżu, Londynie i Frankfurcie po 0,2-0,3 proc. W trakcie konferencji Mario Draghiego raptownie zmienili zdanie i wskaźniki poszły w górę po 0,2-0,3 proc., a wraz z napływem kolejnych gołębio brzmiących stwierdzeń szefa EBC, podwoiły skalę zwyżki. Na pozostałych parkietach zmiany również były niewielkie. Warto jednak zauważyć, że na tle zdecydowanej liczebnej przewagi spadkowiczów, zwyżkami wyróżniały się wskaźniki w Budapeszcie, Tallinie, Wilnie, Sofii i Stambule. Od neutralnych poziomów zaczął się handel na Wall Street.
WIG20 zakończyły dzień zniżką o 1 proc., WIG30 spadł o 0,9 proc., WIG o 0,7 proc., mWIG40 o 0,2 proc., WIG50 o 0,1 proc., a WIG250 o 0,5 proc. Obroty wyniosły 711 mln zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance