W Warszawie już weekendowo
Choć od dłuższego czasu inwestorzy na naszym parkiecie nie grzeszą nadmiarem aktywności handlu, w poniedziałek byli wyjątkowo leniwi. Nie próżnowali jedynie posiadacze akcji małych i średnich spółek, próbując się ich pozbyć po niższych cenach. Stąd też wyraźny rozdźwięk nastrojów w obu segmentach rynku.
Na warszawskim parkiecie w poniedziałek już od rana widać było zróżnicowanie nastrojów w poszczególnych segmentach rynku. Indeksy największych spółek zaczęły notowania na niewielkim plusie i przez większą część dnia byki powiększały swoja przewagę. Wskaźniki małych i średnich firm wystartowały 0,2-0,3 proc. pod kreską i z czasem powiększały skalę spadku. WIG20 czerpał swą siłę głównie z dobrych nastrojów, panujących w otoczeniu. Inwestorzy działający na rynku małych i średnich spółek najwyraźniej obawiają się wydarzeń na Ukrainie i przed zbliżającym się nie chcą mieć zbyt dużo akcji w portfelach. Trzeba jednak zauważyć, że niechęć tej kategorii firm nie jest ostatnio specjalnością wyłącznie naszego parkietu.
W gronie blue chips na początku notowań normę stanowiły zmiany kursów, sięgające 0,4-0,5 proc. Negatywnie na tym tle wyróżniały się taniejące po ponad 1 proc. akcje Bogdanki, LPP, Pekao i Lotosu. Z czasem walory gdańskiej rafinerii wyszły jednak na plus, a papiery Pekao zredukowały skalę zniżki o połowę. Po południu do spadkowiczów dołączyły akcje Aliora i mBanku. W przypadku tego ostatniego nie pomogły nieco lepsze niż się spodziewano wyniki finansowe za pierwszy kwartał. Od rana mocno wyglądały walory BZ WBK, Orange i JSW, zyskujące po ponad 1 proc. Z czasem jednak niekwestionowanym liderem zostały drożejące o ponad 5 proc. papiery PGNiG. Wygląda na to, że inwestorzy pozytywnie przyjęli opublikowane w poniedziałek plany restrukturyzacji i poprawy zarządzania grupy kapitałowej gazowego monopolisty. Pod koniec dnia o prawie 3 proc. w górę szły akcje JSW, a do tej czołówki zbliżały się papiery Tauronu.
W duecie średniaków w poniedziałek, odmiennie niż w ostatnich dniach, zdecydowanie gorzej zachowywał się mWIG40, tracący w końcówce 0,6 proc. WIG50 w tym czasie szedł w dół o 0,2 proc. Ten pierwszy szczególnie cierpiał z powodu przekraczającego 3 proc. spadku notowań akcji Amrestu oraz ponad 2 proc. strat między innymi Banku Handlowego i ING BSK, a także Grupy Azoty, GTC, Netii i Echa. Przecenie oparły się walory zaledwie około dziesięciu spółek. Straty z poprzednich dni odrabiały zwyżkujące po niemal 3 proc. akcje Wawela i Orbisu. Na szerokim rynku uwagę zwracały zwyżkujące o ponad 7 proc. papiery J.W. Construction. Ten skok nie wygląda raczej na coś więcej niż odreagowanie niedawnych silnych spadków.
Po dobrym początku notowań i zwyżce po 0,5-0,6 proc., indeksy w Paryżu i Frankfurcie trzymały ten poziom, choć niedźwiedzie kilka razy próbowały ten lekki optymizm zmącić. Pod koniec dnia byki uzyskały wsparcie zza oceanu, gdzie wskaźniki po godzinie handlu szły w górę po 0,6-0,7 proc. Jednak nie było ono aż tak duże, by stać się impulsem do bardziej dynamicznego rajdu i ustanowienia sesyjnego maksimum. Poprawę nastrojów zawdzięczaliśmy nieoczekiwanie dobrym informacjom z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie wskaźnik podpisanych umów kupna domów wzrósł o 3,4 proc., podczas gdy liczono na jego zwyżkę o 1 proc.
WIG20 zakończył dzień zwyżką o 0,35 proc., WIG30 wzrósł o 0,2 proc., a WIG o 0,1 proc. mWIG40 stracił 0,3 proc., WIG50 zyskał 0,05 proc., a WIG250 zniżkował o 0,5 proc. Obroty wyniosły zaledwie 455 mln zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance