W Polsce przetestujemy do czego prowadzi osłabianie banków?
Globalny kryzys finansowy, którego pierwsze symptomy widoczne były już w roku 2007, kulminacja przypadła na rok 2008, a skutki makroekonomiczne w postaci światowej recesji nastąpiły w roku 2009 zaczął się od niewypłacalności banków.
14 września 2007 r. średniej wielkości bank brytyjski Northern Rock wystąpił o pomoc do Banku Anglii, gdyż utracił płynność. Ostatecznie został znacjonalizowany 22 lutego 2008 r. po dwóch nieudanych przetargach na przejęcie banku.
17 marca 2008 r. amerykański bank Bear Stearns mający aktywa wartości 10 bln USD, w tym źle zabezpieczone kredyty hipoteczne wartości 46 mld USD stanął w obliczu bankructwa. Rezerwa Federalna zgodziła się zagwarantować złe kredyty banku, aby ułatwić jego przejęcie przez JPMorgan Chase za 2 dolary za akcję. Tydzień wcześniej kurs akcji wynosił 60 USD za akcję, a rok wcześniej 178 USD.
15 września 2008 Rezerwa Federalna odmówiła gwarancji pożyczek banku Lehman Brothers, który ogłosił upadłość, co doprowadziło do największego po II wojnie światowej kryzysu kredytowego, czyli credit crunch.
W wielu krajach zamarł rynek międzybankowy, gdyż banki obawiały się, że ewentualni wierzyciele znajdą się w takiej sytuacji jak Lehman Brothers.
Z tego powodu zamarła też akcja kredytowa dla gospodarki, czego skutkiem była gwałtowna recesja.
Polska była odporna na kryzys dzięki zdrowemu sektorowi bankowemu
Kryzys okazał się zaraźliwy i dotarł szybko do Europy. Dotknął banki belgijskie, irlandzkie, islandzkie, hiszpańskie, a nawet wielki niemiecki Commerzbank i Landesbanki – których właścicielami były kraje związkowe.
Banki wymagały pomocy ze strony państwa, co w przypadku Irlandii, Hiszpanii i Islandii doprowadziło do gigantycznego wzrostu zadłużenia publicznego. Skutkiem kryzysu bankowego był wzrost rentowności obligacji, a w efekcie kryzys zadłużenia kilku krajów w strefie euro.
Polska relatywnie dobrze przeszła przez światowy kryzys finansowy – jako jedyny kraj w Unii Europejskiej nie doświadczyła recesji – a jedną z przyczyn była dobra kondycja polskich banków.
Polskie banki były w większości prywatne i nie podlegały wpływom polityków – jak Landesbanki, czy państwowe banki słoweńskie. Nie inwestowały też w ryzykowne aktywa, takie jak kredyty sub-prime.
Po globalnym kryzysie finansowym przyjęte zostały międzynarodowe regulacje, mające wzmocnić kapitały banków i ustrzec je przed nadmiernie ryzykownymi operacjami (reguły ostrożnościowe dla banków, zwane potocznie Bazyleą III). W Unii Europejskiej wprowadzono jednolity nadzór bankowy oraz procedurę restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków.
Jak politycy psuli polski sektor bankowy
Od globalnego kryzysu finansowego minęło kilkanaście lat i wydaje się, że politycy w niektórych krajach zaczynają o nim zapominać.
W Polsce wprowadzony został w 2016 roku podatek od niektórych instytucji finansowych, który sprawia, że polskie banki płacą znacznie wyższe podatki niż przedsiębiorstwa niefinansowe. W dodatku konstrukcja tego podatku skłania banki do inwestowania w państwowe papiery dłużne, kosztem kredytowania gospodarki, co w sytuacji rosnącej rentowności obligacji spowodowało znaczne straty.
Kolejnym ciosem w sektor bankowy jest ustawa o tzw wakacjach kredytowych dla kredytobiorców hipotecznych, która osłabi sektor bankowy.
Carmen Reinhart i Kenneth Rogoff, w głośnej książce, wydanej w roku 2011 „Tym razem jest inaczej: osiem wieków finansowego szaleństwa” napisali:
„Istota syndromu tym razem jest inaczej jest prosta. Jest on zakorzeniony w mocno ugruntowanym przekonaniu, że kryzys finansowy jest czymś, co przytrafia się innym ludziom w innych krajach w innym czasie; kryzysy nie zdarzają się nam tu i teraz. Robimy rzeczy lepiej, jesteśmy mądrzejsi, nauczyliśmy się na błędach z przeszłości. Nie obowiązują już stare zasady wyceny”.
Kryzysy bankowe za każdym razem zaskakują decydentów przekonanych, że „tym razem będzie inaczej”.