W Polsce będą ujemne ceny prądu. Kto będzie na tym zarabiał?

W Polsce będą ujemne ceny prądu. Kto będzie na tym zarabiał?
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Polskie elektrownie zawsze otrzymywały wynagrodzenie za dostarczany na rynek prąd. To się jednak zmieni. Od przyszłego roku mogą zdarzać się godziny, w których elektrownie dopłacą, aby móc produkować energię. Zmiany idą też w drugą stronę - o ponad 33 razy wzrośnie maksymalna cena prądu na giełdzie.

O ponad 33 razy wzrośnie maksymalna cena prądu na giełdzie #energetyka #prąd

Polskie Sieci Elektroenergetyczne przygotowały zmianę przepisów, w efekcie których znacznie rozszerzy się przedział cen na rynku energii elektrycznej. PSE proponują aby od przyszłego roku ceny wahały się od minus do plus 50 tys. zł/MWh. Dziś widełki cen na Rynku Bilansującym prądu wynoszą 70-1500 zł/MWh, nie przewidują więc w ogóle ceny ujemnej, a cena maksymalna jest kilkadziesiąt razy niższa od tej, która ma obowiązywać od 2019 roku.

Proponowane przez PSE nowe minima i maksima cenowe to efekt umowy polskiego rządu z Komisją Europejską. Bruksela zaakceptowała pomoc publiczną dla polskich elektrowni w postaci rynku mocy, pod warunkiem, że Warszawa uelastyczni handel prądem tak, jak ma to miejsce na wielu innych europejskich rynkach.

Co w sytuacji niedoborów mocy?

Podwyższenie maksymalnej ceny energii elektrycznej z 1,5 tys. do 50 tys. zł/MWh stworzy szanse na uzyskanie wysokich przychodów w sytuacji niedoborów mocy, ale powoduje także ryzyko, że jeżeli któraś z naszych elektrowni będzie mieć awarię, to będziemy musieli dokupić energię na rynku po bardzo wysokich cenach.

Wysokie ceny w okresie napiętej sytuacji na rynku energii sprawią, że firmom energetycznym bardziej opłacać będzie się inwestowanie w technologie wykorzystywane przy takich okazjach – wirtualne elektrownie (przenoszące zapotrzebowanie na moc u odbiorców energii), magazyny energii elektrycznej, akumulatory ciepła w elektrociepłowniach czy najprostsze rozwiązanie: dieslowskie agregaty prądotwórcze.

– Jest możliwe, że wtedy, gdy Kowalski będzie ładować swoje auto elektryczne, to on będzie na tym zarabiać, zamiast płacić za energię elektryczną – mówi Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl.