VII Forum Techonologii Bankowości Spółdzielczej: Nowe technologie IT wyścig zbrojeń

Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, uważa, że należy zrewidować obszary technologiczne, które do niedawna były określane jako poza zasięgiem zrzeszeń. – Musimy doskonalić swoje biznesy, biorąc pod uwagę to, czego oczekują klienci, a nie tylko to, co robiliśmy dotychczas. Banki spółdzielcze dla wielu tysięcy miejscowości i kilkunastu milionów Polaków są jedynymi placówkami, które umożliwiają dostęp do nowoczesnych usług finansowych. Z punktu widzenia biznesu bankowego jest jedno ale: jeżeli zrzeszenia nie będą stanowiły silnej drużyny, lecz tylko zlepek pojedynczych indywidualności, w dłuższej perspektywie mogą przegrać z konkurencją na rynku.

Banki, nie krasnoludki

Nowe regulacje nadzorcze są wdrażane u nas w odpowiedzi na problemy banków europejskich. Dzięki konserwatywnemu podejściu do biznesu i znakomitym relacjom ze społecznościami lokalnymi sektor banków spółdzielczych przeszedł suchą nogą przez wszystkie turbulencje na światowych rynkach. Wyzwania, przed którymi stoją wszystkie banki, mogą jednak być nadmiernym obciążeniem dla tego sektora, co ograniczy zakres i tak niezbyt rozbudowanej pomocy finansowej dla środowisk lokalnych. – Zgodnie z regulacjami przyjętymi na poziomie europejskim, musimy w kolejnych latach istotnie zwiększyć fundusze własne banków, a zarazem zgromadzić o kilkanaście miliardów złotych większe środki Bankowego Funduszu Gwarancyjnego na systemy gwarantowania depozytów i resolution. Tego nie stworzą krasnoludki, to muszą wypracować banki – podkreśla K. Pietraszkiewicz. – Niestety przyjęto tak znakomite rozwiązanie, że kryzys powstały w SKOK-ach ma być sfinansowany przez sektor bankowy. Zapłaciliśmy już 3 miliardy złotych i jeżeli nie daj Boże dojdzie do kolejnych turbulencji, niewątpliwie wzrośnie również wielkość tej daniny.

Powodem do niepokoju są spadające przychody banków z obniżonych w nadzwyczajnym tempie opłat interchange. – Proszę nie podejrzewać mnie o demagogię, lecz nie widzę sensu w tym, żeby na innowacyjnych według standardów europejskich usługach kartowych nasze banki nie mogły w ogóle zarabiać. To jest kliniczny przykład z jednej strony – niesprawności rynku, ponieważ nie potrafiliśmy jako sektor bankowy porozu mieć się, żeby wdrożyć wewnętrzny mechanizm obniżek opłat interchange, ale też z drugiej strony – niesprawności państwa, które przez 10 lat nie raczyło udzielić chociażby odpowiedzi na propozycje ZBP i przygotowany z naszym udziałem program rozwoju obrotu bezgotówkowego