Tarcza antykryzysowa dla kolejnych 60 branż już działa, część firm oczekuje pełnych rekompensat
Jaka pomoc i dla kogo?
Pomoc, o którą przedsiębiorstwa będą mogły starać się od poniedziałku 26 kwietnia, przewiduje możliwość otrzymania świadczenia postojowego oraz dotacji do 5 tys. zł na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia firmy.
Przewidziane są też dopłaty 2 tys. zł do wynagrodzeń pracowników, a także wsparcie w zakresie regulacji czynszowych dla najemców. Tak jak we wcześniejszych tarczach, aby otrzymać wsparcie, należy wykazać spadek przychodów na poziomie 40 proc. rok do roku lub miesiąc do miesiąca.
Jak do tej pory na ochronę miejsc pracy i wsparcie gospodarki z budżetu przeznaczono ponad 212 mld zł. Do tego należy doliczyć 100 mld zł dodatkowych środków z dwóch tarczy finansowych.
Czego oczekują przedsiębiorcy?
Jak wynika z badania zrealizowanego dla BIG InfoMonitor przez Keralla Research połowie mikro-, małych i średnich firm wciąż nie udaje się przywrócić obrotów sprzed pandemii, choć nie zawsze są one ofiarami całkowitego czy choćby częściowego lockdownu.
Poza narzuconymi obostrzeniami szkodzić może też nieodpowiednie usytuowanie czy też współpraca z zamrażanymi branżami. Efekt? Choć o całkowitym lub częściowemu zamknięciu wynikającym z obostrzeń pandemicznych mówi jedna piąta (21 proc.) ankietowanych firm, to dodatkowo co dziesiąta (10 proc.) cierpi dlatego, że działa na rzecz niefunkcjonujących biznesów.
Koniec końców, aż połowa firm informuje, że w czasie pandemii ich obroty spadły, bo nawet podmioty działające w nieskrępowany sposób odczuwają skutki cięcia kosztów, na które w tym trudnym okresie decydują się zarówno firmy jak i konsumenci.
– Z naszego badania wynika, że – pomijając niewielkie wyjątki – prawie wszystkie firmy deklarujące spadek obrotów z powodu pandemii, oczekują pomocy ze strony państwa. Najchętniej przyjęłyby bezpośredni zastrzyk gotówki w postaci dopłat, subwencji czy pożyczek, co pozwoliłoby im utrzymać się na powierzchni. W drugiej kolejności wsparciem mogą być wszelkie odciążenia: zwolnienie z opłacania składek ZUS, ulgi podatkowe, obniżenie danin czy innych opłat – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
– Co więcej, co piąty przedstawiciel całkowicie zamkniętych biznesów uważa, że należy im się rekompensata utraconych obrotów, zwrot kosztów działalności czy zwrot z ZUS – dodaje.
Wsparcie chciałoby dostać 48 proc. ankietowanych mikro, małych i średnich przedsiębiorstw wobec 50 proc. informujących o pogorszeniu sprzedaży w porównaniu z czasami przed pandemią.
Na pieniądze i ulgi w największym stopniu liczą działalność usługowa (53,7 proc.) i transportowa (52,6 proc.) oraz najmniejsze podmioty. Najrzadziej o takiej potrzebie wspominają przedstawiciele sektora przemysłowego (37,1 proc.).
Ponad jedna trzecia firm osiągnie obroty sprzed pandemii za kilka lat
Pomocy wypatruje wielu, bo wiosenny lockdown okazał się sporym ciosem dla biznesu tracącego na ograniczeniach związanych z COVID-19.
O ile w 2021 rok przedsiębiorcy poszkodowani przez koronawirus wchodzili z umiarkowanym optymizmem i całkiem spora grupa, bo 40 proc. spodziewało się, że jeszcze w tym roku uda się znacząco zwiększyć sprzedaż, to po marcowym lockdownie takie nadzieje ma już tylko co dziesiąty przedsiębiorca. Natomiast co trzecia firma spodziewa się zmiany na lepsze dopiero za rok, dwa a nawet trzy lata.
Firmy są też na tyle niepewne przyszłości, że wiele już nie chce prognozować konkretnych terminów powrotu do kondycji sprzed pandemii.
– Co czwarty mówi, że obroty wrócą, gdy zniesione zostaną obostrzenia związane z koronawirusem. W sumie nie jest to taką złą wiadomością, bo przecież nie w każdym przypadku sama likwidacja covidowych ograniczeń musi przełożyć się na natychmiastowy skok wzrostu sprzedaży – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak.
Ponad 60 branż ma jedną dziesiątą sumy zaległości wobec kontrahentów i banków
Oczekiwania firm zdecydowanie przerastają zasięg uruchamianej w kwietniu pomocy. Nowa tarcza antykryzysowa, która rusza 26 kwietnia, skierowana jest do ponad 60 branż.
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że z obszarów działalności przewidzianych do wsparcia kłopoty z terminowymi płatnościami dostawcom i bankom ma 36,7 tys. podmiotów, a ich zaległości wynoszą 3,18 mld zł. Oznacza to, że w całej puli zaległości, które dochodzą do 33,9 mld zł i w ogólnej liczbie niemal 324 tys. niesolidnych dłużników, te należące do branż objętych dofinansowaniem stanowią ok. 10 proc.
Nie ma jednak wątpliwości, że wskazanym w nowej tarczy branżom pandemia daje się we znaki bardziej niż reszcie. Tempo przyrostu liczby dłużników, jak i kwoty zaległości, było tu zdecydowanie wyższe niż w przypadku ogółu firm. Gdy suma nieopłaconych na czas faktur i rat kredytów ogółu przedsiębiorstw wzrosła w bazach BIG InfoMonitor oraz BIK o 2,2 proc. wśród branż, które mają dostać pomoc było to 5 proc.
Komu poszło najgorzej?
Na czoło wybija się „Pozostała działalność usługowa w zakresie rezerwacji, gdzie indziej niesklasyfikowana” oraz projekcja filmów, w obu przypadkach zaległości podwyższyły się ok. 30 krotnie, odpowiednio do sumy 34,3 mln zł oraz ponad 0,5 mln zł.
W granicach 30 – 60 proc. wzrosły zaległości agentów turystycznych, wesołych miasteczek i parków rozrywki, sprzedających w detalu komputery i oprogramowanie, zajmujących się pozaszkolnymi formami edukacji sportowej, sklepów oferujących gry i zabawki oraz obiektów sportowych.
Z kolei, jeśli chodzi o wielkość kwot, to najbardziej zaległości przyrosły restauracjom i innym stałym placówkom gastronomicznym (56,6 mln zł), następnie „Pozostałej działalności usługowej w zakresie rezerwacji, gdzie indziej niesklasyfikowanej” (34,3 mln zł) oraz sklepom odzieżowym, 13,4 mln zł.
Badanie zrealizowane przez Instytut Keralla Research, przeprowadzane co kwartał wśród mikro, małych i średnich firm. Próba = 500, technika: wywiady telefoniczne, termin: marzec / kwiecień 2021 r.