Tanie mieszkania na wynajem…, przegrane referendum w Szwajcarii
W referendum z minionej niedzieli 9 lutego wyraźna większość 57 proc. głosujących opowiedziała się przeciwko takiej państwowej regulacji. Frekwencja wyniosła 41,2 proc.
10 procent nowych mieszkań dla państwa i samorządów
Organizator referendum, Szwajcarski Związek Najemców i Najemczyń (Schweizerischer Mieterinnen- und Mieterverband), domagał się, aby państwo i kantony wykupywały 10 proc. nowo budowanych mieszkań, które przechodziłyby następnie we władanie spółdzielni i organizacji dobra publicznego (a więc tych pracujących nie dla zysku).
Inicjatywę najemców i najemczyń pod hasłem „Więcej dostępnych mieszkań” (Mehr bezahlbare Wohnungen) poparli socjaldemokraci, Zieloni, związki zawodowe, organizacje studenckie i emeryckie.
W liczącej 8,6 mln mieszkańców Szwajcarii pod zarządem spółdzielni mieszkaniowych i organizacji nienastawionych na zysk jest obecnie 185 000 mieszkań, co stanowi 5 proc. całej puli.
Już sama inicjatywa referendalna wywołała w zeszłym roku reakcję parlamentu. Podwyższył on o 250 milionów franków na dziesięć lat kwotę na fundusz mieszkaniowy (Fonds de Roulment). Z tego funduszu finansuje się nisko oprocentowane pożyczki dla spółdzielni mieszkaniowych.
Czynsze spółdzielcze niższe o 50 procent
Gdyby najemcy w referendum zwyciężyli, wówczas państwo musiałoby działać energiczniej. Przegrana inicjatorów oznacza zaś, że rząd centralny i kantony będą wspierać budownictwo spółdzielcze w dotychczasowej formie, a więc udzielać korzystnych pożyczek i ulg. Ale postulowanych regulacji nie będzie.
Mieszkania spółdzielcze są wyraźnie tańsze niż wybudowane przez prywatnych deweloperów. Różnice w czynszach wynoszą przeciętnie około dwudziestu procent, ale w takich miastach, jak Zurych czy Genewa nawet 40-50 proc.
Czytaj także: Rynek mieszkań na wynajem w Polsce na tle Europy
Na przykład za trzypokojowe zwykłe mieszkanie spółdzielcze płaci się przeciętnie 1029 franków miesięcznie, u dewelopera zaś 1284. W Zurychu spółdzielcze lokum to 952 franki, a wolnorynkowe już 1318. W Genewie różnica jest jeszcze większa: 942 i 1357 franków.
Czy ceny nowych mieszkań by wzrosły?
Przeciwnicy inicjatywy referendalnej – partie konserwatywne, właściciele domów oraz związki przedsiębiorców – twierdzą, że po pierwsze, 10-procentowy udział mieszkań spółdzielczych jest nierealistyczny. Po drugie, przymus wykupywania przez rząd centralny oraz kantony i gminy gruntów czy mieszkań nieuchronnie podwyższyłby ich ceny. Osłabiłoby to efekty prospołecznych zamiarów.
Inicjatorzy referendum mimo przegranej czują się moralnie po właściwej stronie. Duże poparcie dla ich postulatów w miastach świadczy o tym, że problem z drogimi mieszkaniami jest tam dotkliwy – oznajmiła, relatywizując porażkę, sekretarz generalna Szwajcarskiego Związku Najemców i Najemczyń, Natalie Imboden.
Opłaty za wynajmowanie mieszkań w Szwajcarii należą do wyższych w Europie. Szwajcarom najwyraźniej nie zależy na zmianie tej sytuacji.