Taksówkarze wypowiadają wojnę nielegalnym przewoźnikom
Przypisanie licencji do konkretnej osoby, wprowadzenie definicji oraz kodyfikacji pośrednika w transporcie osób i przywrócenie limitów licencji - to główne postulaty taksówkarzy, którzy w ubiegły czwartek w Warszawie rozpoczęli pierwszy z serii protestów. Kolejny zapowiadany jest na wtorek, 25 listopada.
Czwartkowy protest rozpoczął się kilka minut po godzinie 12:00 na rondzie przy lotnisku Chopina. W proteście wzięło udział kilkunastu licencjonowanych taksówkarzy. Choć cała akcja trwała niecałą godzinę i przebiegła bardzo spokojnie, taksówkarze już zapowiadają kolejne, większe protesty. Pierwszy z nich ma odbyć się już jutro, we wtorek 25 listopada, w centrum Warszawy.
„Godnie żyć i godnie zarabiać”
Protesty są inicjatywą ZZT „Warszawski Taksówkarz” oraz „NSZZ „Solidarność” taksówkarzy i są skierowane przeciwko nielegalnym przewoźnikom, łamiącym przepisy ustawy o transporcie drogowym. Nielegalni przewoźnicy to nie jest nasza konkurencja. W końcu nikt nie nazywa pasera konkurencją sklepu. To po prostu zwykli przestępcy, łamiący przepisy karno-skarbowe – komentuje Jarosław Iglikowski, przewodniczący ZZT „Warszawski Taksówkarz” – Pracując uczciwie, chcemy godnie żyć i godnie zarabiać, w związku z czym żądamy skutecznej walki z patologiami na rynku przewozów pasażerskich.
3 główne postulaty płynące z wydanego wczoraj oświadczenia taksówkarzy to:
- Przypisanie licencji TAXI do konkretnej osoby, a nie firmy i samochodu.
- Wprowadzenie definicji oraz kodyfikacji pośrednika w transporcie osób samochodami osobowymi.
- Przywrócenie limitów wydawanych licencji na transport drogowy taksówką osobową.
Czy jest aż tak źle?
Rynek taksówkowy w Polsce to rynek z bardzo niskimi barierami wejścia do zawodu, a uzyskanie licencji jest łatwe w porównaniu do innych europejskich stolic. Nadpodaż taksówek powoduje, że rynek jest bardzo konkurencyjny. W Warszawie jest już ok. 11 tysięcy aktywnych licencji – to więcej na jednego mieszkańca niż przypada w Berlinie czy Madrycie. Dodatkowo jeździ około 5-6 tysięcy przewoźników bez licencji taxi. – mówi Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi, aplikacji służącej do zamawiania wyłącznie licencjonowanych taksówek. – Konkurencja jest na każdym rynku, jednak wszędzie powinny być zachowane zasady uczciwej konkurencji. Świadczenia usług przewozu osób przez kierowcę bez licencji, który nie poniósł kosztów związanych ze zdaniem egzaminu, uzbrojeniem samochodu jako taxi czy wykupieniem dodatkowego ubezpieczenia nie jest uczciwe w stosunku do kierowcy którzy takie koszty poniósł zgodnie z obowiązującymi przepisami. W szczególności konkurując z kierowcą działającym w szarej strefie, który nie odprowadza m.in. składek na ubezpieczenia społeczne. – kończy Urban.
Zgodnie z ustawą o transporcie drogowym (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1414 ze zm.) wykonywanie zarobkowego przewozu samochodem osobowym jest możliwe tylko wtedy, jeśli kierowca posiada licencję taksówkarską (z wyłączeniem przewozu okazjonalnego samochodem osobowym po podpisaniu umowy w siedzibie przewoźnika oraz przewozu samochodem przeznaczonym konstrukcyjnie do przewozu więcej niż 7 osób). Do tego musi mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą, posiadać oświadczenie o niekaralności i dysponować pojazdem spełniającym wymagania techniczne. Dodatkowo prawo miejscowe wymaga, aby wszystkie taksówki były jednakowo oznaczone oraz posiadały zalegalizowany taksometr, ustalono też maksymalną taryfę (w Warszawie 3zł za km). Przepis ten ma zapewnić bezpieczeństwo pasażerów i obowiązuje wszystkie firmy działające na rynku.
W dalszym ciągu istnieją jednak luki prawne, które wykorzystują nielegalni przewoźnicy czy systemy pośredniczące w tych procederach. Konieczne są więc odpowiednie zmiany legislacyjne w sprawie przewozów taksówkowych. Jak zapowiadają taksówkarze, protesty będą trwały tak długo, aż problem zostanie zauważony przez odpowiednie władze i zostaną podjęte odpowiednie kroki w celu jego rozwiązania. Możliwe jest także, że dołączą do niego taksówkarze z innych miast.
Źródło: mytaxi