Szansa dla złotego
To był przewrotny tydzień na rynkach walutowych. Z jednej strony frank szwajcarski był mocno zależny od rozwoju sytuacji w obrębie Iraku, Ukrainy oraz Izraela.
To był przewrotny tydzień na rynkach walutowych. Z jednej strony frank szwajcarski był mocno zależny od rozwoju sytuacji w obrębie Iraku, Ukrainy oraz Izraela.
Przez większość ubiegłego tygodnia europejska waluta zyskiwała wobec funta oraz dolara amerykańskiego.
Główna uwaga rynków w ubiegłym tygodniu była ponownie skierowana na banki centralne.
Dni wolne w niektórych europejskich krajach na początku ubiegłego tygodnia i brak istotnych danych gospodarczych sprawiły, że inwestorzy musieli szukać wskazówek gdzie indziej.
Komunikaty głównych banków centralnych kierowały zakresami wahań kursów w ubiegłym tygodniu. Europejski, angielski, australijski i kanadyjski – wszystkie te banki centralne spotkały się aby omówić politykę pieniężną. Decyzje banków były zgodne z oczekiwaniami rynków, ale na rynkach czuć niepewność odnośnie kolejnych oficjalnych komunikatów. Dane gospodarcze z USA oraz Chin wypadły na tyle dobrze, aby wesprzeć optymistyczne perspektywy dla globalnego wzrostu, przy czym jednocześnie ograniczyły potencjał wzrostowy dla walut „save haven” takich jak jen i frank szwajcarski.
W ubiegłym tygodniu wymiana walutowa na świecie doznała spowolnienia z uwagi na dni świąteczne w wielu krajach. W efekcie, w połączeniu z brakiem istotnych ekonomicznych publikacji, handel był dość rachityczny. Warto jednak wspomnieć o poluzowaniu polityki monetarnej przez EBC i poprawę sytuacji na Ukrainie.
Na początku ubiegłego tygodnia Rosja została objęta kolejnymi sankcjami, jednak napięcie geopolityczne nie wzrosło. W kolejnych dniach inwestorzy podejmowali decyzje inwestycyjne w oparciu o sygnały dotyczące ukraińskiego kryzysu. Znaczną uwagę przyciągnął również kwartalny raport Banku Anglii o inflacji oraz pozostałe informacje gospodarcze z rynku brytyjskiego.
W ubiegłym tygodniu uwaga rynków była skupiona wokół kilku kluczowych wydarzeń: podsumowania stanu amerykańskiej gospodarki przez Janet Yellen oraz posiedzeń dwóch banków centralnych – Angielskiego i Europejskiego. Komentarze ze strony prezes FED sugerują pozostawienie stóp na niskich poziomach, wobec czego dolar znalazł się pod sporą presją sprzedających.
Ubiegły tydzień inwestorzy spędzili na ocenie harmonogramu podnoszenia poziomu stóp procentowych w USA oraz porównaniach z możliwym poluzowaniem polityki w strefie euro. Pod koniec tygodnia euro widocznie odzyskało stabilny grunt, zmierzając w kierunku trzytygodniowych maksimów względem dolara. Dolar poniósł również straty względem funta, który osiągnął czteroletnie maksima.
W minionym tygodniu punktem kulminacyjnym dla rynków walutowych było posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego i publikacja danych gospodarczych z USA. Ogólne nastroje inwestorów można było określić jako pozytywne, co wpłynęło na wzrosty na rynkach akcji i spadek zainteresowania walutami uważanymi za bezpieczne przystanie, takimi jak japoński jen lub frank szwajcarski.
Kierunek, który obrały w tamtym tygodniu rynki walutowe, opierał się na wydarzeniach zarówno makroekonomicznych jak i geopolitycznych. Po pierwsze Rosja została usunięta z grupy G8, a obawy dotyczące rozstrzygnięć geopolitycznych, które ostatnio zdominowały rynki zaczęły stopniowo zanikać.
W minionym tygodniu rynki walutowe były już w mniejszym stopniu zależne od wydarzeń geopolitycznych.
Rynki walutowe były w ubiegłym tygodniu pod wpływem dwóch głównych czynników ekonomicznych.
W minionym tygodniu wydarzenia geopolityczne i spekulacje o kierunku dalszych działań Europejskiego Banku Centralnego były głównymi czynnikami kształtującymi rynki walutowe. Kiedy inwestorzy zorientowali się, że politycy chcą znaleźć dyplomatyczne wyjście z kryzysu na Krymie, waluty uważane za bezpieczne przystanie: jen, dolar i frank szwajcarski, zaczęły oddawać wcześniejsze zyski.
Zobowiązanie przywódców grupy G20 do zasilenia światowej gospodarki ponad dwoma bilionami dolarów w ciągu najbliższych kilku lat nie wywarło dużego wpływu na rynki. Na pierwszy rzut oka spóźnione przemówienie Yanet Yellen i spekulacje przed posiedzeniem EBC znosiły siebie nawzajem. Z tego powodu euro i dolara sprzedawano i kupowano w zakresie niecałych 100 punktów przez ponad tydzień.
W minionym tygodniu prym wśród głównych waluty wiódł funt brytyjski, który zanotował 4-letnie maksima wobec amerykańskiego dolara. Umocnienie nastąpiło dwunastego lutego w wyniku publikacji raportu Banku Anglii o inflacji, o dość jastrzębim wydźwięku. Euro także umacniało się wobec dolara, notując 6-tygodniowe szczyty. Amerykańska waluta odzyskała rezon dopiero po publikacji zapisków z ostatniego posiedzenia FED-u, wśród których inwestorzy mogli odnaleźć pewne jastrzębie sygnały.
Po ostatnich słabych raportach o zatrudnieniu w USA, inwestorzy byli ciekawi, co do powiedzenia w sprawie kondycji gospodarki ma nowa przewodnicząca FED. Odczyt sprawozdania był powiązany z półrocznym podsumowaniem polityki pieniężnej oraz stanu gospodarki. Niestety ze względu na ekstremalne warunki pogodowe, Janet Yellen miała do tej pory możliwość złożenia tylko częściowego raportu. Niemniej jednak inwestorzy są zadowoleni z tego, co usłyszeli do tej pory.
Miniony tydzień obfitował w wiele ważnych wydarzeń, które miały wpływ na kursy walut. Kilka największych banków centralnych miało odbyć swoje posiedzenia w spawie dalszej polityki monetarnej. Wynik tych spotkań wcale nie był taki pewien, a swoje trzy grosze dorzucił początek chińskiego nowego roku, który ograniczał płynność na rynkach azjatyckich.
W ubiegłym tygodniu uwaga inwestorów kierowała się w stronę posiedzenia FOMC w Stanach, w którym po raz ostatni brał udział odchodzący przewodniczący Ben Bernanke.
Proces normalizacji rynków finansowych, jak również polityki monetarnej, nadawał ton w minionym tygodniu. Również dane gospodarcze potwierdziły trwające ożywienie na rynkach. Początek ubiegłego tygodnia rozpoczął się wolniejszym niż zazwyczaj startem, spowodowanym poniedziałkowym świętem w USA.
Słabsze od prognoz dane o nowych miejscach pracy w Stanach wytyczyły kierunek handlu na rynkach walutowych. Po tym jak rządowy raport wykazał jedynie 74 tysiące nowych miejsc pracy, inwestorzy zaczęli zastanawiać się co z dalszą polityką monetarną, której kierunek nie jest teraz już tak jasny. Kolejne dane gospodarcze, publikowane w trakcie ubiegłego tygodnia, komentarze przedstawicieli FED-u, a także Beżowa Księga rozjaśniły kierunek kolejnych działań komitetu monetarnego. Inwestorzy zaczęli uwzględniać w cenach dalsze ograniczenie programu QE, w efekcie czego zyskiwał amerykański dolar.
Zapaść amerykańskiego rynku kredytów hipotecznych; globalny kryzys finansowy; trzęsienie ziemi i tsunami z Tōhoku; rajd rynków akcji podsycany stymulacją monetarną; zmieniające się czynniki wzrostu w Chinach; upadek gospodarek południa Europy; australijski boom surowcowy – te wydarzenia poruszyły rynkami walutowymi w 2013 roku. Czego natomiast możemy się spodziewać w rozpoczynającym się 2014 r.?
Ubiegły tydzień okazał się pierwszym handlowym tygodniem nowego roku dla wielu głównych gospodarek i rzeczywiście nie zabrakło w nim nowych zdarzeń ekonomicznych. Zarówno Europejski jak i Angielski Bank Centralny zebrały się aby przedyskutować obecną politykę monetarną.
Najważniejszym i w zasadzie jedyną ważną informacją dla rynków w ubiegłym tygodniu była decyzja FOMC, ograniczająca program skupu aktywów o kwotę 10 miliardów dolarów miesięcznie. Dotychczas Rezerwa Federalna skupowała 85 miliardów dolarów aktywów miesięcznie – obniżenie tej sumy będzie rozdzielone pomiędzy obligacje skarbowe i papiery wartościowe zabezpieczone na kredytach hipotecznych. Reakcja inwestorów była pozytywna.
W ubiegłym tygodniu kalendarz publikacji ekonomicznych był stosunkowo pusty. Wyjątkiem były Chiny – dane gospodarcze z Państwa Środka były mieszane, ale jednocześnie na tyle dobre by rozwiać spekulacje o potrzebie dodatkowych działań monetarnych. Inwestorzy zaczęli zatem tydzień w niezłych nastrojach, co było widoczne między innymi na rynku walutowym.
Ubiegły tydzień obfitował w wydarzenia, zarówno gospodarcze jak i polityczne. Banki centralne Norwegii, Kanady, Polski, Anglii oraz Europejski Bank Centralny spotkały się aby porozmawiać o polityce monetarnej, jednakże nie wprowadzono żadnych zmian. Jak zaznaczono, jeśli zajdzie taka potrzeba, drzwi do dalszych zmian wciąż pozostają otwarte.
Okres świąteczny oraz główne wydarzenia polityczne zdominowały tydzień na rynkach. Euro wspięło się na jednomiesięczne maksima względem dolara amerykańskiego w momencie gdy sytuacja polityczna zaczęła się nieco rozjaśniać.
W minionym tygodniu komentarze banków centralnych dominowały nad dość pustym kalendarzem ekonomicznym. Polityka monetarna w Europie i Stanach coraz szybciej rozjeżdżała się w różnych kierunkach, czego efektem był umacniający się dolar.
W ubiegłym tygodniu plany reform, komentarze polityków i rewizje projekcji scenariuszy gospodarczych wpływały na rynki bardziej niż twarde dane z gospodarek, choć kilka z nich było wartych zanotowania. Euro i funt utrzymały zdobycze kursowe wobec amerykańskiego dolara.
W ubiegłym tygodniu swoje komunikaty opublikowały dwa banki centralne: europejski oraz angielski. Ponadto swoje oświadczenie na początku tygodnia wydał Bank Australii, który postanowił zostawić stopy procentowe na rekordowe niskim poziomie 2,5%.